blank

Supergirl S01E13 „For the Girl Who Has Everything” – recenzja

Cliffanger z poprzedniego odcinka oraz akcja promocyjna For the Girl Who Has Everything obiecały odcinek nietypowy, gdyż rozgrywający się na Kryptonie, a właściwie w imaginacji Kary. Czy epizod wniósł coś nowego do serialu? Czy spełnił oczekiwania telewidzów? Ruszamy z recenzją trzynastego odcinka !

Nie mogę inaczej zacząć swych rozmyślań …. warsztat aktorski Melissy Benoist jest wręcz fenomenalny. W ubiegłym tygodniu doskonale zagrała podwójną rolę wcielając się w Bizarro, a już w poniedziałek brylowała na ekranie jako naiwna Kryptonka, zaślepiona wściekłością na Nona oraz w humorystycznej scenie z Cat Grant, parodiując nie tylko siebie, jak również Hanka Henshawa. Supergirl będąc pod wpływem pasożyta zwanego Black Mercy, fantazjuje o miejscu z którego pochodzi. Mimo początkowego oporu, ulega niecnym działaniom rośliny, zesłanej przez Nona. Dzięki temu zabiegowi otrzymujemy wizję w której planeta Człowieka ze Stali nigdy nie wybucha, co więcej, poznajemy samego Kal-Ela.

No właśnie, Kal-El. Czy postać ta była potrzebna w serialu? Ze względów promocyjnych zapewne tak, lecz nie została odpowiednio zaprezentowana. Właściwie nie dowiadujemy się dlaczego pojawia się w domu Kary oraz dlaczego zachowuje się jak wyrzutek. Kreacja młodszej alternatywnej wersji Clarka Kenta na minus.

Cały epizod poprowadzony jest w szybkim tempie, można odnieść wrażenie, że zbyt szybkim, przez co wydaje się chaotyczny. Bliskie zbliżenia kamery oraz montaż na pewno nie podniosły jego poziomu. Jedynie efekty specjalne wyglądały nad wyraz dobrze. Po raz kolejny zobaczyliśmy w pełnej okazałości Martiana Manhuntera oraz jego spektakularną walkę z Astrą. Zaskoczeniem na pewno jest jej śmierć. W ostatniej recenzji rozważałem kto jest głównym adwersarzem sezonu. Sądziłem, że Lord. Okazuje się jednak, że to cały czas Non odgrywał rolę szarej eminencji, skrytej nieco za Astrą, planując wprowadzenie Myriad (czymkolwiek on/ono jest). Teraz, pozbawiony zwierzchniczki, która trzymała go w ryzach, będzie mógł swobodniej funkcjonować w świecie Supergirl.

Zaskakujący jest również motyw Jamesa i Winna. Ekspresowo zostają wprowadzeni do tajnej organizacji, jaką jest DEO. Równie szybko nawiązała się między tymi bohaterami przyjaźń. Czy Team Supergirl będzie współpracował z DEO ? Na to wygląda.

Gra aktorska tytułowej bohaterki oraz przedstawienie Kryptonu znacznie podwyższyły ocenę, jednakże wymuszona kreacja Kal-EL oraz kilka innych niedociągnięć rujnuje cały efekt, toteż:

Ocena recenzenta: 6/10

Piotr "Batplay" Nowak
Recenzent na portalu flarrow.pl. Odpowiedzialny za omówienie i krytykę serialowego uniwersum DC. Historyk z wykształcenia, lubi spędzać czas na planach filmowych, okazjonalnie Dj. Zainteresowany również sportem, zdrowym trybem życia; uczestnik biegów surwiwalowych.