Najwyższa pora by ponadrabiać recenzje Legend Jutra. Liczę, że pamiętacie odcinek sprzed miesiąca 😀 Tym razem Rip Hunter wykoncypował, że pokonanie Vandala Savage’a może powieść się w roku 1958. Główny adwersarz sezonu znany jest w tych czasach jako lekarz w Stanie Oregon. Lecz nieśmiertelny kapłan nie jest w ciemię bity i szybko orientuje się z kim ma do czynienia, znacznie krzyżując plany naszym Legendom.
Wielokrotnie krytykowany przeze mnie Jax, w tym odcinku otrzymuje nieco więcej czasu antenowego i wypada całkiem nieźle. Czasy, w jakich przyszło mu się znaleźć, nie są zbyt tolerancyjne dla czarnoskórych, toteż musiał wykazać się silnym charakterem i pewnością siebie, co też wykonuje prawidłowo, m.in. flirtując do jednej z mieszkanek. Jedynym zastrzeżeniem dla niego jest, iż tylko on nie potrafi pogodzić się z tym co spotkało Rory’ego, obwiniając o wszystko Snarta.
Skoro o Kapitanie Coldzie mowa… Jak zwykle nie zawodzi, doskonale podszywając się pod agenta FBI, badającego tajemnicze potwory, grasujące w miasteczku. Towarzyszy jemy dr Stein, który w epizodzie poza agentem, przez jakiś czas jest również lekarzem kliniki, w której pracuje Savage. Wraz z Sarą Lance infiltrują klinikę medyczną by zbliżyć się do Curtixa Knoxa. Biały Kanarek otrzymuje dość interesujący wątek, związany z jej orientacją seksualną. Poznaje pielęgniarkę, do której wyraźnie czuje „miętkę”. Podobnie jak z czarnoskórymi, również lesbijki nie mają łatwo w owych czasach, toteż motyw ten został poprowadzony w sposób subtelny, w jak najbardziej satysfakcjonujący sposób.
Presja czasów oddziałuje również na Kendrę, która szukając mieszkania w pobliżu domostwa Vandala, spotyka się z mało przyjazną agentką nieruchomości. Niewątpliwie postać ta otrzymuje ciekawsze sceny, w końcu czuć, iż należy do zespołu i jest kluczowa dla misji Ripa Huntera. Jej partner, Ray Palmer, zdobywa sztylet Ammona, który jest niezbędny do zgładzenia Savage’a. Wszystko wyglądało dość korzystnie dla Legend Jutra, jednakże na ostateczne pokonanie Vandala przyjdzie nam poczekać do szesnastego odcinka (a może jeszcze dłużej). W punkcie kulminacyjnym nie zabito go, a ponadto pojawienie się Chronosa, poskutowało tym, iż Kendra, Ray oraz Sara zostali zmuszeni do pozostania w 1958 r.
Reasumując, przedstawienie końcówki lat 50-tych na duży plus. Dużo gorzej wypada zagrożenie odcinka, które ograniczyło się do eksperymentów zmieniających ludzi w skrzydlate potwory.
Ocena recenzenta: 7/10
Reklama