Co by się stało, gdyby napuścić na siebie superbohaterów? Z pewnością nie obeszłoby się bez rozlewu krwi i urażonego ego kilku z nich. Bądź co bądź, Green Arrow nie byłby zbyt uprzejmy dla Flasha, gdyby ten wygrał, a Supergirl nie uznałaby czegoś takiego jak porażka. Gwiazdy The CW posprzeczały się nieco o to, która z ich postaci wygrałaby taką potyczkę.
Nie dziwi fakt, że każdy z aktorów przedstawiał swoją postać jako niezwyciężoną. Melissa Benoist, stwierdziła, że Supergirl mogłaby rządzić, bo potrafi latać i ma wzrok termiczny. Stephen Amell sądzi natomiast, że Green Arrow mógłby osiągnąć zwycięstwo dzięki dobrej strategii – pozwoliłby innym zniszczyć się nawzajem, eliminując tego, który by pozostał.
Greg Berlanti, producent wykonawczy, dał ostateczną odpowiedź. Powiedział, że fani dowiedzą się tego, kto wygra bitwę, w nadchodzącym crossoverze Arrowa, Supergirl, Flasha i Legends of Tomorrow.
Łatwo zauważyć, dlaczego aktorzy i twórcy nazywają to wydarzenie większym niż dotychczasowe. Grant Gustin powiedział fanom, że „jest po prostu większe” i „prawie każda z postaci w pewnym momencie będzie wchodzić w interakcje z innymi”. Pozostaje nam tylko czekać na reakcję Diggle’a po ujrzeniu Supergirl.
Wcześniej w tym roku producent wykonawczy Marc Guggenheim powiedział Entertainment Weekly, że crossover to jedna z najambitniejszych rzeczy, którą zrobiło The CW.
„W tym roku zajmujemy się najambitniejszym crossoverem, z jakim mieliśmy kiedykolwiek do czynienia. To po prostu ogromna trzyczęściowa historia, dotycząca także Supergirl, a więc łącząca wszystkie cztery serie. Nie jest to kolejny spin-off, a jedna wielka akcja. Będą także momenty wzruszające, dużo zwrotów akcji; mógłbym powiedzieć, że najwięcej we Flashu i Legends of Tomorrow. To zdecydowanie najambitniejsza rzecz, jakiej się podjęliśmy, ba, najambitniejsza rzecz, jakiej ktokolwiek kiedykolwiek podjął się w historii telewizji. To kompletne szaleństwo!”
Reklama