Świat wciąż skąpany, wręcz przesycony jest w mocy i gigantycznym wpływie, jaki „Avengers: Infinity War” wywarło na globalną popkulturę, jak naznaczyło wiernych fanów historii obrazkowych, pchając ich w objęcia tej kinowej adaptacji Uniwersum Marvela, nie raz, nie dwa, lecz kilka, tylko po to, by za każdym razem przeżywać to widowisko inaczej, wyłapywać elementy, których nie dostrzegało się wcześniej, doświadczać potęgi niestrudzonego zdobywcy, niszczyciela światów: Thanosa.
„Avengers: Infinity War” ma szansę stać się jednym z najbardziej kasowych filmów w dziejach kinematografii. Jego Box Office może przekroczyć 2 mld dolarów, ale wszystko i tak zależy głównie od zaangażowania miłośników MCU z całego świata w odczuwaniu przyjemności z tego widowiska po wielokroć. A o tym, że trzecia odsłona „Avengers” może stać się nie tylko filmem, który przetrwa w świadomości pokoleń, ale i produkcją o ogromnym zysku, może być fakt niezwykle zaskakujących momentów, sekwencji i scen, które zaskoczyły nas w tym filmie. Jedną z nich jest nagłe ukazanie, wyłonienie się sylwetki Red Skulla spod ciemnych mrocznych szat, które go okrywały, na Vormirze, gdzie Thanos odnalazł Kamień Duszy. Jaki zatem wpływ wywrze na wydarzenia „Avengers 4” sylwetka Red Skulla, jeśli oczywiście postać ta się pojawi?
To, że Red Skull – inaczej Johann Schmidt, mistrz podstępu, genialny i inteligentny strateg, ucieleśnienie zła i zawiści w stosunku do ludzi i jedna z „głów” HYDRY – pojawił się w „Avengers: Infinity War” i odegrał w nim epizodyczną, bardzo istotną rolę, przekazując Thanosowi klucz do pozyskania Kamienia Duszy, to już wiadomo.
Red Skull narobił fanom apetytu, i mimo że jego pojawienie się było ważne, to było iluzoryczne i miało niejasny koniec. Nie wiadomo bowiem, czy łotr, który pragnąc zdobyć większą ilość Klejnotów Nieskończoności utracił kontrolę nad Tessaractem i ostatecznie zmaterializował się na Vormirze, gdzie został skazany na bycie kimś w rodzaju opiekuna Kamienia Duszy i przewodnika istot znajdujących się na tej planecie, powróci. Wszystko zależy od fabuły, ba, od najdrobniejszych detali scenariusza – od tego, jak w „Avengers 4” rozmieszczona wątkowo i fabularnie będzie postać Thanosa.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że „ewentualne” pojawienie się Red Skulla we wciąż niezatytułowanym sequelu „Avengers: Infinity War” będzie wyglądać następująco. Otóż ów łotr odegrałby podobną rolę, co inna osobliwość świata Marvela biorąca udział w komiksowym wydarzeniu Infinity Gauntlet: Mephisto. Zatem kim stałby się Red Skull, gdyby w sequelu wyłonił się jako słynny, piekielny Lord of Evil? By odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przedstawić najpierw udział Mephista w Infinity Gauntlet, na którym na pewno w jakimś stopniu bazowano przy tworzeniu scenariusza do „Avengers: Infinity War”. Mimo że Mephisto nie ma nic wspólnego z Panteonem asgardskich Bogów, to jest równie podstępny, przesycony łatwością z jaką przychodzą mu oszustwa, co znany manipulant i mistrz w tej profesji, Loki. W Infinity Gauntlet Mephisto przedstawił się Thanosowi jako nauczyciel, mentor bądź promotor – a trudno to ostatecznie określić – który to obiecał mu pokazać, jak używać tak rzekomo niezmierzonej mocy jaką on posiada, mimo że ta była dużo słabsza niż siła całej skompletowanej Rękawicy Nieskończoności. W rzeczywistości, jak można było się domyślić, Mephisto chodziło o podporządkowanie sobie woli Thanosa tak, by on jako „wysłannik piekieł” ukradł łotrowi z Tytana Rękawicę, a ta miałaby uczynić go nadrzędną, wszechmocną istotą. Do dużej zmiany doszło wtedy, gdy Thanos poczuł się na tyle bezradny, że nie wiedział, jak zaimponować „Pani z Kosą”, czyli Śmierci. Zgodził się posłuchać Mephisto, by ograniczyć moc Rękawicy. W ten sposób bohaterowie, z którymi miał się mierzyć, mieliby szanse w starciu z Thanosem, a ten, co najciekawsze, wykazałby się odwagą i siłą; w końcu pozbawiona części mocy Rękawica zmuszała Thanosa do włożenia w walkę trochę wysiłku. Śmierć miała zostać oczarowana i paść do jego stóp, lecz tak się jednak nie dzieje. W rzeczywistości Mephisto manipulował Thanosem w nadziei, że wola Thanosa w końcu ugnie się ku jego specyficznym radom. Tak, w końcu nadeszła ta chwila, gdy okrutnik z Rodu Eternals wykonał to, co nakazał mu Mephisto. Jednak Mephisto nie próżnował i natychmiast go zdradził, próbując ukraść potężny artefakt z jego lewego przedramienia. Ostatecznie to się nie udaje, plany Thanosa nie legły jeszcze w gruzach.
Powyższe wydarzenia dotyczące Lord of Evil i Thanosa były swego rodzaju punkt zwrotnym w Infinity Gauntlet, gdyż Thanos okazał się zbyt naiwny, błędnie oceniając „sprzymierzeńca”, i przede wszystkim zbyt pewny, jakby każda podjęta decyzja nie mogłaby wpłynąć na jego wielkość, moc, potęgę. Taką nauczkę pamięta każdy.
Dość łatwo można dojść do wniosku, że Red Skull mógłby pełnić podobną, ale nie koniecznie taką samą rolę, co Mephisto w przypadku Infinity Gauntlet. Czerwona Czaszka to tego typu postać, która okazuje wyraźne pragnienie władzy i dla jego wizerunku ma to gigantyczne znaczenie. Jest całkiem możliwe, że Czaszka, knując jakąś skomplikowaną intrygę, planuje zabrać Rękawicę Thanosowi. Kto wie, czy Thanos po wypełnieniu swojej misji wprowadzenia we Wszechświecie równowagi, nie poszukuje jeszcze więcej mądrości, którą kusiłby go Red Skull. Wtedy nie do końca uważny umysł Thanosa, padłby ofiarą manipulacji Red Skulla. Czy tak nie mogłoby się stać? A może Czaszka miał tylko proste podobne do Doctora Strange’a zadanie: bycie opiekunem Kamienia? Wtedy nie interesowałoby go zebranie jeszcze większej potęgi; coś by go ograniczało, jakby nie był godzien mocy żadnego z Kamieni. Fani byliby niezmiernie zadowoleni, gdyby w „Avengers 4” wyjaśniono dlaczego Czaszka został wybrany na strażnika Klejnotu Duszy, i co się z tym jeszcze wiąże, gdyż rzeczywiście musi być coś na rzeczy.
A wy, co sądzicie o szerszym zaangażowaniu Red Skulla w „Avengers 4”? Czy ujrzelibyśmy jego prawdziwe zdeprawowane pożądaniem władzy i potęgi oblicze, które uwolniłby starając się w podstępny sposób odebrać Thanosowi Rękawicę? Co z tej teorii jest możliwe?
Reklama