Wielki i udany powrót nowego (kolejnego) Spider-Mana w postaci aktora młodego pokolenia – Toma Hollanda ze sporym bagażem możliwości, jakie daje współpraca Sony i Marvel Studios oraz uniwersum MCU!
Tuż po przedpremierowym pokazie filmu Spider-Man: Homecoming w kinie Cinema City Rybnik, nadszedł czas na przedstawienie Wam bezspoilerowej recenzji, podkreślam bezspoilerowej! Oczywiście nie będzie łatwo, bo ciężko jest napisać recenzję, unikając bardzo istotnych faktów.
Warto na początku zaznaczyć, że zwiastuny nie ukazały fabuły całego filmu, a jeśli będziecie w kinie, to z pewnością pokaz zaskoczy was niejednokrotnie!
Nowa wizja filmu, brak genezy postaci Spider-Mana i narodziny Vulture’a.
Reżyser Jon Watts spisał się świetnie i chwała mu za odpuszczenie ukazania genezy postaci Spider-Mana. Nie musieliśmy ponownie oglądać ugryzienia przez pająka Petera Parkera, bo nie oszukujmy się, każdy z nas zna tę historię. Film rozpoczął się już osiem lat wstecz, zaraz po wydarzeniach z pierwszej części Avengers. W tym czasie mogliśmy poznać lepiej postać Vulture’a. Aczkolwiek jest to inny Vulture niż ten z komiksów czy filmu animowanego Spider-Man: TAS.
Technologiczny Vulture niczym Tony Stark!
Adrian Toomes – główny złoczyńca filmu, czyli tytułowy Vulture, wykreował swoją postać przy okazji działań po kataklizmach wywołanych przez superbohaterów. Cała technologia Vulture’a została stworzona przy użyciu technologii Chitauri, po ich najeździe w pierwszym filmie The Avengers. Toomes był zwykłym biznesmenem-robotnikiem, który miał dosyć bycia popychadłem przez bogaczy. To akurat duży atut, że nie został zrodzony przez nienawiść do Spider-Mana. Niestety, kolejni złoczyńcy powstaną już tylko i wyłącznie za sprawą głównego bohatera filmu. Vulture nie był osamotnionym złoczyńcą, ponieważ możemy również zobaczyć znanego z komiksów Shockera (nie zaliczam tego do spoilerów, ponieważ mogliśmy już go zobaczyć w zwiastunach). Adrian Toomes był niczym zła wersja Tony’ego Starka, również handlował bronią, o wiele lepszą bronią niż wyżej wymieniony geniusz.
Rozgadany, pełen humoru i energii dzieciak – czyli świetny Spider-Man rodem z komiksów.
Tom Holland wykreował nową, nieznaną fanom filmów o Spider-Manie, postać, która przedstawia młodą wersję Petera Parkera z dużą dawką humoru, a przecież to właśnie z tego jest najbardziej znany Spider-Man. Bohaterowi ani przez chwilę nie brakuje energii, jest bardzo zawzięty, ale i impulsywny, co również nie spodobało się jego mentorowi – Tony’emu Starkowi. Oglądając film, cały czas miałem w głowie pewną muzyczkę z filmu animowanego, polecam!
To nie jest Iron Man 4!
Wiele osób obawiało się, że Spider-Man: Homecoming to tak naprawdę kolejna część o Iron Manie. Być może wszystkie zwiastuny na to wskazywały, jednakże, tak jak pisałem na początku, nie przedstawiły one całej fabuł filmu i zapewniam Was, że tak naprawdę jest to solowy film Spider-Mana. Bardzo cieszy widok Happy Hogana, który na jakiś czas, zniknął z projektów MCU. Sam Stark pojawia się zaledwie na chwilę, ale daje sporo do myślenia i pewnej motywacji młodemu Parkerowi.
Szkoła, przyjaciele, wrogowie – czyli życie nastolatka.
Peter Parker w filmie to nie tylko superbohater, lecz również uczeń, czyli zwykły nastolatek, który posiada przyjaciół jak i również wrogów. Ostatnimi czasy brakowało mi filmów o życiu nastolatków, aby samemu wrócić do dawnych czasów swojego życia. Będąc na filmie Spider-Man: Homecoming, zostałem bardzo uszczęśliwiony pokazem właśnie życia nastolatków, czyli szkoły, imprez, przyjaciół, miłości i nienawiści. Peter, który na co dzień ratuje swoich sąsiadów, musi przeżywać obraźliwe traktowanie przez swoich rówieśników, w którym to gronie wrogów góruje Flash Thompson. Postać, która tuż po ujawnieniu swojego udziału w filmie została bardzo krytykowana za złe dobranie aktora (Tony Revolori). Jednakże ten chudziutki aktor stanął na naprawdę wysokości zadania i wcale nie zgrywał „mięśniaka”, lecz bardziej szyderczego dzieciaka, który lubi znęcać się nad Parkerem, nawołując swoich kolegów do skandowania na imprezie „Penis Parker” – co muszę przyznać było bardzo zabawne! Najlepszym przyjacielem Petera jest Ned, który wprowadza dużo pozytywnego humoru, natomiast Michelle jest bardziej wycofaną koleżanką, posiadającą świetne riposty! Wątek miłosny należy już do Liz, czyli szefowej kółka naukowego. Na szczęście miłość ta nie jest zbytnio nasycona i to tylko mały wątek poboczny. Wątek ten zalicza jednak spory zwrot akcji, gdy Peter Parker przekracza progi domu Liz! Bądźcie czujni, naprawdę przeżyjecie mocne zaskoczenie! Bohater w swoim życiu jest bardzo podobny do zwykłego nastolatka, który uwielbia YouTube i życie internetowe. W swoim życiu musi dokonywać sporych wyrzeczeń i poświęcać swoje pasje, bo ciąży na nim wielka odpowiedzialność ratowania świata!
Dynamika akcji i technologia kostiumu Spider-Mana.
O technologii kostiumu Spider-Mana pisałem już po premierze pierwszego zwiastunu filmu, jednakże dopiero w filmie całkowicie poznajemy możliwości technologiczne kostiumu stworzonego przez Tony’ego Starka. Kostium posiada sporo bajerów pomagających jego właścicielowi podczas akcji. Warto wspomnieć o akcji, bo to ona jest kluczowa w filmach o superbohaterach. Dynamika akcji jest na sporym poziomie i chociaż nie wyznacza nowych standardów, to dobrze się ogląda Spider-Mana walczącego ze zbirami, który znany jest ze zwariowanego sposobu walki.
Niesamowite zakończenie filmu i podsumowanie recenzji!
Sceny w ostatnich minutach filmu są dla mnie najlepszymi z całego filmu. W nich możemy zobaczyć nową siedzibę Avengersów, która została ukazana już podczas Civil War, wspomnienie o przenikającym przez ściany Visionie i …. (niestety, nie mogę spoilerować, ale to, co wydarzyło się podczas ostatniej sceny ze Starkiem, jest niesamowitym zaskoczeniem dla widzów!). Do tego dochodzi scena powrotu Spider-Mana do domu i kolejny wielki zwrot akcji. Warto także poczekać na sceny po napisach, gdzie ta pierwsza przedstawi nam kolejnego złoczyńcę serialu (o którym pisaliśmy już artykuł).
Na początku podsumowania recenzji muszę jeszcze pochwalić i podziękować twórcom filmu za narrację ze sporą dozą humoru Spider-Mana, co bardzo przypominało film o Deadpoolu.
Cała obsada filmu spisała się na medal, wielki szacunek dla młodego pokolenia aktorów, którzy nie dali się wygryźć starym Hollywoodzkim wyjadaczom jak Keaton czy Downey Jr. Już nie potrafię doczekać się Avengers: Infinity War, gdzie po raz kolejny zobaczymy Toma Hollanda w roli Spider-Mana, w tej roli on jest niesamowity!
W filmach z happy endem zawsze wiemy, jak dalej potoczy się fabuła, więc nie możemy zarzucać reżyserowi zbyt wielu „spoilerów” w zwiastunie. Jon Watts sugerował, że zaskoczy nas czymś w filmie i moim zdaniem jego słowa się sprawdziły, ponieważ ja jestem bardzo zaskoczony. Film zdobył moje serce humorem, brakiem ponownej genezy Spider-Mana, wiekiem bohaterów i wesołą otoczką filmu. Dla przykładu: gdy Spider-Man musiał często biegać, ponieważ znajdował się w dzielnicy pełnej domów, a nie wieżowców. Będę go polecał każdej osobie, nie tylko fanom filmów o superbohaterach. Całość widowiska oceniam na mocne 8/10.
Bardzo chciałbym podziękować Cinema City (w szczególności Szanownej Pani Agnieszce Ambroży) za możliwość obejrzenia filmu Spider-Man: Homecoming podczas przedpremierowego pokazu!
Opinie widzów po przedpremierowym seansie filmu w kinie Cinema City Rybnik.
Po obejrzeniu filmu „Spider-Man: Homecoming” odczucia mam pozytywne, jednak jest kilka rzeczy które mnie zaskoczyły, jak na przykład wiek głównego bohatera jak i możliwie przyszłej dziewczyny Spider-Mana, czyli Michelle (Zendaya Coleman). Dodam, że jest to dziewczyna o ciemnej karnacji i ciemnych włosach, która jak przystało na serie filmów o Spider-Manie, różni się od poprzednich kobiet bohatera (Mary Jane czy też Gwen Stacy). Michelle pod koniec filmu pozostawiła po sobie sporych rozmiarów easter-egg. Kolejnym zaskoczeniem było dla mnie połączenie wątków superbohaterów od Marvel Studios i Sony Pictures z takimi filmami jak Avengers, Thor, Kapitan Ameryka no i oczywiście mój ulubiony Spider-Man. W filmie nie zabrakło akcji i efektów specjalnych zwłaszcza z nowym kostiumem Spider-Mana jak i z kombinezonem ze skrzydłami Vulture’a, czyli przeciwnika głównego bohatera filmu. Kończąc dodam, że warto było iść na przedpremierowy seans wyżej wymienionego filmu oraz czekam na kolejne części przygód Pajączka. Do zobaczenia na kolejnym filmie Marvela w Cinema City! – Daniel Soroka.
Homecoming – Po nazwie spodziewaliśmy się powrotu do korzeni i jakiegoś ciekawego rozpoczęcia historii z życia Petera Parkera. Nie zawiedliśmy się. Film miał bardzo ciekawe ujęcia, kilka rzeczy różniło się od swoich poprzednich wersji, ale nie wpłynęło to na odczucia związane z filmem. Ciekawe powiązanie superbohaterów, ich problemów. Oby więcej takich było. Ocena 9/10 za efekty, dialogi, grę aktorską i fabułę. – Michalina Szymczak i Mateusz Dudek.
Reklama