Logan przeżył już w swoim życiu bardzo wiele, jednakże w komiksie, którego recenzję właśnie czytacie, poddany jest walce na płaszczyźnie, do której nie jest zbytnio przyzwyczajony – Wolverine zmuszony jest do walki z własną psychiką.
Na początek pragniemy podziękować wydawnictwu Egmont za podesłanie nam komiksu do recenzji i zachęcamy do wspierania polskiego rynku komiksowego poprzez kupowanie na ich stronie, Egmont.pl!
Strefy wojny są częścią eventu Tajne Wojny. Jarosław Tokarski w swojej recenzji opisał genezę Bitewnego Świata, więc pominę ten element i skupię się na samym świecie.
Przed wydarzeniami z tomu Strefy wojny, Rosomak (przez sztuczki Mysterio) wybił pozostałych X-Menów. To wydarzenie tak nim wstrząsnęło, że postanowił porzucić miano Wolverine’a i osiedlił się z rodziną na farmie. Sielanka nie trwała jednak zbyt długo, gdyż z wizytą przybył sam Hulk, który zamordował zarówno jego żonę, jak i dziecko. W ramach odwetu, Logan zabija Hulka oraz, w imię zasady oko za oko, jego rodzinę, oszczędzając jednak jego najmłodsze dziecko, którym postanawia się zaopiekować.
Wolverine doszedł do wniosku, że nie może siedzieć na tyłku, gdy świat go potrzebuje, dlatego już na samym początku historii wybija grupę przestępców. Od razu widać, że to już nie pierwsza jego akcja w tym postapokaliptycznym świecie. Przeglądając pustynne krajobrazy, łatwo odczuć brak nadziei na powrót lepszych czasów. Czasów już dawno przez wszystkich zapomnianych. Przestępcy są ubrani w stroje superbohaterów takich jak Daredevil, czy Kapitan Ameryka, co jak sami przyznają, robią wyłącznie „dla lansu”, nie wiedząc nawet za kogo się przebrali).
Po tej akcji Wolvie trafia na element niepasujący do tego świata, co każe mu myśleć, że coś jest nie tak. Postanawia zbadać tę sprawę. Udaje się w tym celu za mur, aby spotkać się z Doktorem Doomem, który w tym świecie jest Bogiem. Znajduje jednak urywki różnych rzeczywistości. Niektóre dzieją się w przeszłości, niektóre w przyszłości, a niektóre są kompletnie alternatywne. Osoby, które spotyka albo uważają go za zmarłego, albo go w ogóle nie poznają.
W związku z powyższym Logan cały czas zastanawia się, czy to wszystko jest realne. Czy umarł i trafił do piekła? A może śni, dalej będąc w Bitewnym Świecie? Albo dopadła go demencja?
Choć w komiksie sporo czasu poświęcono na wewnętrzne rozterki głównego bohatera, nie zabrakło tego, co lubimy najbardziej. Jucha ściele się gęsto. Rosomak zatopił pazury nie tylko w przestępcach na początku komiksu, ale tez wyrżnął całą masę zombie! Rysunki świetnie odwzorowują klimat całej powieści i podkreślają nie tylko brutalność Logana, ale i całego świata. Jest na czym zawiesić oko!
Szczerze, to jest moje drugie podejście do współczesnych komiksów (Prócz Ms. Marvel do tej pory czytałem Avengersów z XX wieku.) I podobało mi się. Liczę, że w następnych tomach akcja będzie równie żwawa. Stary, ale jary Wolverine wciąż daje radę!
Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów Rosomaka. Jeśli ktoś po filmie „Logan” chciałby sięgnąć do jego komiksowego świata, myślę że lepszej okazji nie będzie. Komiks w atrakcyjnej cenie możecie kupić tutaj.
Reklama