blank

Zakazana miłość – Rękawica Nieskończoności [RECENZJA]

W grudniu, za sprawą wydawnictwa Egmont na polski rynek wyszedł spory tom zatytułowany Rękawica Nieskończoności, jest to prequel do Wojny Nieskończoności„, która niedługo również, za pośrednictwem powyższego wydawnictwa, będzie nam dane przeczytać w rodzimym języku!

Na początku chciałbym podziękować wydawnictwu Egmont za udostępnienie nam tego komiksu do recenzji!

KLIKNIJ ABY KUPIĆ KOMIKS! 

Scenariusz do tej opowieści stworzył Jim Stralin, („Dreadstar”, „Śmierć w Rodzinie”) a za rysunki odpowiadali Ron Lim („Infinity War”) oraz George Perez („Kryzys na Nieskończonych Ziemiach”).

Historia zaczyna się od Thanosa patrzącego się w stronę studni nieskończoności, dzięki której nauczył się wiele rzeczy, a przede wszystkim dowiedział się o kamieniach nieskończoności.
Dobrze się złożyło, ponieważ sama Śmierć zleciła mu wykonanie pewnego zadania, znanego dobrze z ostatniego filmu o Avengersach, czyli wymazanie połowy populacji wszechświata. Zanim Thanos zabrał się do roboty, zebrał kamienie duszy, przemianowane później na kamienie nieskończoności, tym samym tworząc Rękawicę Nieskończoności i stając się potężniejszy od samej Śmierci. I to by była pierwsza część, którą rysował sam Ron Lim, później pomagał mu Perez.

Podobny obrazNiestety czarnej pani za bardzo nie podoba się, że jej sługa stał się nagle bogiem wszechświata, co oczywiście nie ułatwia Thanosowi w próbach podbicia jej 'serca’. Później następuje dość standardowe, znane z Infinity War, znikanie ludzi i wtem następuje walka, trudna i pełna zwrotów akcji walka z bohaterami  z całego wszechświata. Fabuła rozwija się dość powoli, żmudnie poznajemy coraz to dalsze konflikty prowadzące do ogólnowszechświatowego kryzysu. Postaci są fajnie rozpisane, wyraziste, a zwłaszcza sam Thanos, który nie jest do końca jednoznaczny moralnie.

blank

Elementem dla jednych fajnym, dla drugich śmiesznym, a dla jeszcze innych denerwującym może być archaiczny styl prowadzenia wypowiedzi i narracji. Nie ukrywajmy, jest to stary komiks z 1991 roku, także wszelkie obelgi, wyzwiska itd. są komiczne, a styl prowadzenia narracji strasznie Infantylny, lekki, co jest w niektórych przypadkach plusem, na przykład w porównaniu do „Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach”, który jest ciężki i dość toporny w czytaniu.

Przejdźmy do warstwy graficznej, która jest ładna, bez zbędnego gadania, powiedziałbym, że to standardowy wygląd większości dzieł z tego okresu, choć wydaje mi się, że Ron Lim lepiej poradził sobie ze swoją częścią roboty, oczywiście nie ujmując Perezowi, który chociaż zrobił to troszkę gorzej, również jest świetnym rysownikiem, na pewno jednym z moich ulubionych. Kolory są żywe, mimika postaci prawidłowa, powiedziałbym, nic dodać, nic ująć.

Podsumowując: Komiks warty swojej ceny, jest to wręcz must have dla fanów Marvela, ważne wydarzenie kształtujące jednego z największych przeciwników Marvelowskich superbohaterów i dające światło na inne ważne postacie. Rysunki są bardzo ładne, styl standardowy dla tamtych czasów, może się podobać, albo i nie, tak samo jak archaiczna narracja, która wywołać może kontrowersje. Mógłbym również polecić ten tom każdemu, kto poszukuje jeszcze większych wrażeń po seansie IW, a także chciałby jakoś zapełnić czas przed premierą Endgame.

Jeszcze raz dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie nam komiksu do recenzji!

KLIKNIJ ABY KUPIĆ KOMIKS! 

Seria:Marvel Classic – Rękawica Nieskończoności
Format:170×260 mm
Liczba stron:360
Oprawa:twarda
Papier:kredowy
Druk:kolor
ISBN-13:9788328126862
Data wydania:5 grudzień 2018
Numer katalogowy:378491