blank

W końcu mamy to, na co fani serialu „Legion” tak długo czekali. David Haller z kostiumem i pseudonimem

Jeśli uważnie śledzicie drugi sezon serialu „Legion”, a przy tym, gdy za każdym razem oglądając jeden z jego epizodów, siedzieliście wygodnie w fotelu, popijali kawkę lub piwo i dokładnie analizowaliście jakiś odcinek, to na pewno niektórzy z Was dostali wtedy lekkiego obłędu i zapaści umysłu, a przy okazji wylali piwo i rozsypali przekąski na podłogę.

Doświadczenie różnego wariantu rzeczywistości, w której egzystuje David, i w której mógłby egzystować, oraz zapoznanie się z jego dopiero wyłaniającą się prawdziwą mocą, jakby granice możliwości mutacji „Omega Level” zostały zniszczone i David wkrótce wzniesie się ponad to, okazało się niezwykłym doznaniem. Mało tego, obecnie brakuje takich produkcji. Jak „Legion”, w których dość powoli i nad wymiar instynktownie opowiadana jest historia mutanta: telepaty i jego sposobu postrzegania siebie, swojej mocy i jej ukrytego potencjału oraz rzeczywistości, w której temu mutantowi przyjdzie egzystować; a jak wiemy, stwierdzenie, co jest rzeczywistością, jest pojęciem względnym, więc rzeczywistość, która nas otacza, dzieli i łączy, powinna być rozumiana indywidualnie. Dziękujmy więc FX (Fox Extended) za zamówienie 3-ego sezonu niniejszego serialu, z którego Stacja jest bardzo zadowolona oraz Noah Hawley’owi za kreację Davida Hallera.

Fani dość nietuzinkowego widowiska: „Legion” od „Fox Extended” musieli czekać prawie całe dwa sezony, aby ich oczom ukazał się charakterystyczny wygląd, znany z komiksowego Uniwersum Marvela – wizerunek Davida Hallera. Stojące prosto włosy, skórzana czarno-czerwona kamizelka bez rękawów, rozsunięta i włożona na goły tors, z postawionym prosto kołnierzem. W prawej dłoni David instynktownie trzyma szklaną, przezroczystą kulę, niczym artefakt symbolizujący potęgę jego umysłu potrafiącego wedrzeć się w każdy zakamarek ludzkiej psychiki, zbadać i zniszczyć wiele aspektów rzeczywistości. Ów mutant nie siedzi ot tak zwyczajnie jak na jakimś krześle, lecz oparty jest władczo i dość pewnie o przeciągnięty drewnem tron. Czy nie przypomina Wam to Hallera z historii obrazkowych Marvela: „X-Men Legacy” Simona Spurriera i Tan Eng Huata?

blank

To, co ostatnimi epizodami drugiego sezonu „Legion” podnosi rangę tego serialu do niesamowitości i w dodatku wypala zwoje zdrowego rozsądku w naszych umysłach, to uwydatnianie w najróżniejszy sposób, przez najróżniejsze postacie, tego,  jak potężny jest i wkrótce może się stać David Haller. W niedawno emitowanym 10 odcinku owej produkcji Melanie Bird, w okolicy 22 minuty czasu jego trwania, w rozmowie z Syd wypowiedziała znamienne słowa odnoszące się do Davida: „Legion – zabójca świata… największe potwory chodzą w przebraniu człowieka„. Te dwa proste szokujące zdania faktycznie wyraziły jej niepokój, który, co się nie dziwię, był  jasny i logiczny: David w przyszłości ma zniszczyć świat bądź drastycznie zmienić jego oblicze. Spośród powyższych słów Melanie charakteryzujących jej podopiecznego, najważniejsze okazało się jedno: ,,Legion”, głównie ze względu na fakt ujawnienia przez nią tego, co dawno zostało zapowiedziane i wkrótce przyjdzie; a nadejdzie dużo większe zło niż Farouk odzyskujący swe ciało i co za tym idzie, w pełni właściwe mu moce. Apokalipsą, która spaść ma na świat, będzie David; jego mentalność się załamie, umysł zapadanie i stanie się on „Legionem” – obdarzonym czystą, bez górnych i dolnych granic potęgą, mutantem. Świat pozna wtedy jego pierwotne, destrukcyjne oblicze.

blank

Paradoks potęgi Davida Hallera polega na tym, że, jeśli istnieje jakikolwiek pojedynczy wystarczająco mocarny mutant lub inna postać mogąca zniszczyć świat, David mógłby zrobić to przynajmniej dwa razy, albo nawet i więcej. W Uniwersum Marvela serial „Legion” pierwszy raz skruszył rzeczywistość, gdy cofnął się do przeszłości, by zabić Magneto, zanim ten zostałby bohaterem, przy czym przez przypadek zabił on Profesora X – swojego ojca, powodując nastanie ery: „Age of Apocalypse”. Drugim razem David tak bardzo pragnął zostać bohaterem, którego przeznaczenie czuł na wyciągnięcie ręki, że przerobił rzeczywistość na „Age of X” – Uniwersum, w którym wszyscy pozostali przy życiu mutanci żyją na wyspie „Fortress X” i zostają przydzieleni do niemającego końca „ostatniego bastionu” – walce przeciwko Armiom Ludzkości.

blank

Nie myliłem się, twierdząc, że wszystkie znaki na niebie i ziemi miałyby wskazywać na pojedynek Davida Hallera z  Shadow Kingiem –  Amahl Faroukiem w finale drugiej serii niniejszego widowiska, bo tak w rzeczywistości było. Ów pojedynek okazał się wręcz wyborowo  rozpisany i zaaranżowany, jakby mierzyły się ze sobą dwie potężne złożone z czystej mocy psychicznej jednostki. Nie spoilerując więcej powiem tylko, że ten, kto nie widział wieńczącego drugą serię „Legionu” odcinka, nie miał okazji doświadczyć czystej, bez granic i skali pojmowania potęgi mutacji Davida Hallera: odkształcanie rzeczywistości, znikanie i pojawianie się w innym punkcie przestrzeni, niszczenie pól siłowych, będących dotąd barierą nie do zdarcia. Farouk nie został przez niego pokonany; został przez niego zmiażdżony, ale to również zależy od oceny sytuacji; Shadow King mógł okazać chwilę słabości, bo być może zrobił to wybierając mniejsze zło.

Żarty się skończyły; z potęgą Davida ciężko będzie komukolwiek się mierzyć, ba porównywać swą moc z astronomiczną siłą jego umysłu w 3 sezonie „Legionu”, lecz do jego pierwszych odcinków na prawdę jeszcze daleko.