Jak sama nazwa wskazuje, epizod miał przynieść kolejną potyczkę Flasha z Zoomem. Spodziewałem się emocjonującego pojedynku, otrzymałem coś zgoła innego. Pamiętacie pierwsze spotkanie tych bohaterów? Tamten odcinek ze względu na spektakularność, oceniłbym (mimo drobnych głupotek w scenariuszu) na 10/10. Dzisiejszemu epizodowi daleko jest do tamtego widowiska.
Odcinek rozpoczyna się dość wymowną sceną, opowiadającą historię Jay’a Garrica/Huntera Zolomona z Earth-2. Na pierwszy rzut oka dostrzec można pewne analogie z historią Barry’ego, lecz scenarzyści postanowili jeszcze bardziej to zasygnalizować, wkładając w usta Zooma słowa wypowiadane do Allena: „Równie dobrze, Ty mógłbyś być na moim miejscu”. Mimo podobieństw, bohaterowie wybrali zgoła odmienne drogi życiowe, co sprawia, że Flashowi przyjdzie walczyć nie tyle z kolejnym sprinterem, co ze swym złym nemezis, co dodaje powagi konfliktowi i wiele znaków zapytania nad rozwojem tytułowego herosa.
Należy przyznać, że „nie diabeł straszny” gdy zdejmie maskę. Zoom o twarzy Jay’a nie wypada już z taką charyzmą i grozą, aniżeli przed poznaniem jego tożsamości. Wyjaśniono skąd wziął się drugi Jay; nie spodziewałem się takiego uzasadnienia, lecz przyznaję, że jest najodpowiedniejsze ze wszystkich dotychczasowych spekulacji. Pozostaje jedynie dowiedzieć się kim jest człowiek w żelaznej masce. Prawdopodobnie dowiemy się tego dopiero w finale sezonu :/
Dzięki wzmacniaczowi tachionowemu, Barry Allen szybko stał się faworytem w zbliżającej się potyczce. Następnie wykoncypowano, w jaki sposób otworzyć portal pomiędzy światami. Odpowiedzią okazały się być umiejętności Reverba. Zdziwiłbym się gdyby Cisco od tak otworzył portal. Na szczęście z pomocą przyszedł Wells, który zwrócił uwagę na zmienną częstotliwości. Po raz kolejny pomysł pośrednio podsunął Barry’emu Wally. Syn Joe’a coraz bardziej zaznacza swoją obecność w serialu, czego skutkiem jest porwanie go przez Zooma. Problemem jest również próba umiejscowienia w fabule The Flash crossoveru z Supergirl. Brakuje jakiejkolwiek wzmianki słownej, że po wynalezieniu wzmacniacza a przed jego zmniejszeniem, Flash wybrał się do świata Kary Zor-El. Przebłysk z portalami może o tym świadczyć, lecz nic nie jest powiedziane wprost, co pozostaje jedynie w sferze przypuszczeń.
Czy pojawienie się Keyston City jest incydentalne? Bynajmniej. Zgodnie z komiksami, z tego miasta pochodził zarówno Jay Garrick jak i Wally West. Przypadek? Nie sądzę. Siostra tego drugiego ujawniła przed Caitlin uczucia, jakie żywi do Barry’ego. Czy jest to prawdziwa miłość, czy tylko presja przyszłości i małżeństwa ich odpowiedników z Earth-2? Wreszcie, po co Zoomowi Caitlin? Czy istnieje w nim zalążek dobra?
Reasumując, Versus Zoom odpowiedział na kilka pytań, jednocześnie mnożąc kolejne. Barry Allen znów stał się zwykłym człowiekiem. Zoom osiągnął to co zamierzał. Twórcy rozbudzili apetyt widzów. Mimo, iż odcinek niespecjalnie przypadł mi do gustu, gdyż spodziewałem się spektakularnej walki, a nie zabawy w berka i podchody, to również będę czekał z niecierpliwością na kolejny epizod. Wierzę, że do wyczekiwanego przeze mnie pojedynku jeszcze dojdzie.
Ocena recenzenta: 7/10
Reklama