blank

The Flash S02E16 „Trajectory” – recenzja

Barry Allen trenuje by stać się jeszcze szybszym. Zoom dobitnie uświadomił naszemu Szkarłatnemu Sprinterowi, że nie jest najszybszym żyjącym człowiekiem. W tym samym czasie w Central City pojawia się kolejny biegacz. Zapraszam do recenzji szesnastego odcinka…

Bohaterowie rozpaczają po „śmierci” Jay’a Garricka. Aby rozluźnić atmosferę, decydują się na imprezę, na której królem parkietu jest oczywiście Cisco. Tam nieoczekiwanie pojawia się tytułowa Trajectory. Zjawienie się tej bohaterki w serialu oraz problemy z nią związane, ściśle łączą się ze zrozumieniem Zooma. Trajectory podobnie jak niegdyś Zoom, popadła w żądzę prędkości. Dzięki temu dowiadujemy się po co adwersarzowi sezonu umiejętności Flasha. Zoom umiera!

Eliza Harmon z Mercury Labs jest ofiarą Velocity-9, które okazuje się być dopalaczem lepszym aniżeli błyskawica, która uderzyła w Barry’ego Allena. Pomimo dialogu ze swoim alter ego, nie do końca zrozumiałem jakie namiętności kierują Trajectory. Można przypuszczać, iż jak wielu naukowców, zainwestowała swój czas i życie prywatne dla nauki. Ostatecznie nie osiągnęła zamierzonych celów, toteż stanie się kimś innym, było dla niej przyjemną odskocznią od rutyny osadzonej w czterech ścianach laboratorium. Tylko dlaczego skupiła się jedynie na kradzieży? Z takimi możliwościami mogłaby osiągnąć o wiele więcej. Ostatecznie i tak nie pokazano po co gromadziła to bogactwo.

Epizod koncentruje się jeszcze na dwóch ważnych wątkach obyczajowych. Pierwszym z nich jest historia Jessy, która na skutek nadopiekuńczości ojca, postanawia opuścić go i udać się do Opal City. Jak osoba pochodząca z Earth-2 poradzi sobie na nieznanym jej świecie? Miejmy nadzieję, że będzie nam dane to zobaczyć, podobnie jak jej przemianę w kolejnego łamacza szybkości.

Drugim wątkiem jest motyw Iris, która zaczyna romansować z nowym szefem redakcji, w której pracuje. Miejmy nadzieję, że Schott Evans zapełni pustkę po Eddym Thawnie, dzięki czemu Barry przestanie do niej wzdychać.

Reasumując, epizod ogląda się przyjemnie, mimo rozwoju wątków obyczajowych, bynajmniej nie traci na tym akcja oraz ogólna oś fabularna. Miło było słyszeć ścieżkę dźwiękową bazującą nieco na tej z Arrow. Na koniec jeszcze dodam scenę z lustrem z innej produkcji komiksowej, a porównanie zostawię Wam, Flarrowicze 😉

Ocena recenzenta: 7/10

Piotr "Batplay" Nowak
Recenzent na portalu flarrow.pl. Odpowiedzialny za omówienie i krytykę serialowego uniwersum DC. Historyk z wykształcenia, lubi spędzać czas na planach filmowych, okazjonalnie Dj. Zainteresowany również sportem, zdrowym trybem życia; uczestnik biegów surwiwalowych.