Nie da się ukryć, że Disney zdecydowanie polubił recyklingowanie swoich starszych animacji i choć produkcje te nie zachwycają równo mocno, co oryginały, to jednak w większości przypadków okazują się bardzo przyjemnymi seansami. Czy tak samo jest w przypadku „Mulan”? Dzieło Niki Caro trafiło do tej puli szczęśliwych filmów, które były w kółko przesuwane z powodu pandemii koronawirusa. Osobiście nie udało ...
Reklama