Teraz, kiedy sekret wyszedł na jaw – Hank Henshaw jest tak naprawdę J'Onnem J'Onzzem, Martian Manhunterem – jakie to będzie miało znaczenie w relacjach pomiędzy nim, a Karą Zor-El, która de facto też jest ostatnią z ocalałych ze swojej planety.
Cóż, to oznacza, że pomoże mu zaklimatyzować się do rzeczywistości, w jakiej się znajduje. Podczas rozmowy z dziennikarzami na Television Critics Association, producenci wyjaśnili, że ujawnienie, że Henshaw jest Marsjaninem, całkowicie zmieni niektóre aspekty jego relacji z Karą – i rzeczywiście może zbliżyć ich w zaskakujący sposób.
„Tyle, ile Hank przekazuje Karze doświadczenia odnośnie DEO, tyle ona pomoże mu w przygotowaniu się do ujawnieniu światu. Myślę, że dla J’Onna J’Onzza, który tak naprawdę już nie pamięta swojej pierwotnej formy – przez bardzo długi okres był Hankiem Henshawem i nigdy nie był w stanie chodzić wśród ludzi, w taki sposób, jaki robi to Kara – myślę, że będzie go uczyć w bardzo zabawny i przesłodki sposób.” – powiedział producent wykonawczy Ali Adler.
To słuszna uwaga, bo jak powiedział Maxwell Lord w ostatnim odcinku, łatwiej sprzedać kosmitę, który jest tak przystojny jak Superman czy "ładna blondynka", jak nazywa Karę. Co o tym sądzicie?
Reklama