W ostatnich odcinkach „Supergirl” działo się wiele. Jeden z wątków koncentrował się wokół marsjańskiego Manhuntera, który zinfiltrował DEO w poszukiwaniu M’Gann M’Orzz, znanej także jako Miss Martian.
Na początku sezonu informacja o tym, że istnieje inny Marsjanin, który żyje w National City, była zaskakująca dla J’onn J’onzza, granego przez Davida Harewooda. Ekscytacja jednak prysła jak bańka mydlana, gdy okazało się, że jest to Biały Marsjanin, który prześladował jego rasę i doprowadził do jej wyginięcia. On sam się uratował, jako jedyny. Wprowadzenie tego wątku spowodowało, że mogliśmy więcej dowiedzieć się o przeszłości J’onna, a także zobaczyliśmy w nim coś więcej niż surowego tyrana kierującego tajną państwową organizacją, którym był podczas pierwszego sezonu.
„Drugi sezon dał więcej możliwości do odegrania różnych scen”, powiedział w wywiadzie Harewood. „Szczególnie, gdy Calista nie występuje w każdym z odcinków, inni mają większą szansę zrobić krok naprzód, w tym i ja. To dało mi szansę, aby rozwinąć swoją postać i jestem bardzo zadowolony z obecności marsjańskiego Manhuntera, dzięki któremu jest to możliwe”.
Jednak mimo jego obecności, serial to nadal „Supergirl”, a nie „Marsjański Manhunter”, stąd też wątki dotyczące Hanka odchodzą od „czynienia dobra przy współpracy postaci w kostiumach”, a bardziej skupiają się na jego szlifowaniu całego zespołu DEO oraz kwitnącym romansie z M’Gann. Hank jest nie tylko głową zespołu, lecz bardziej „człowiekiem”.
„Jest to ciężkie, aby zagrać J’onna, pokazać wszystkie jego moce i jego rangę, ponieważ jest to naprawdę ciężki charakter”, przyznaje Harewood. „Ale jestem naprawdę bardzo szczęśliwy, że doszedł do nas Sharon Leal. W aspekcie J’onna, cóż, uśmiech to była jedna z rzeczy, których nie robił przez ostatni rok. Mając u boku kogoś, kto przypomina mu o domu, wiele dla niego znaczy. Sądzę, że dodanie M’gann umożliwiło mi pokazanie różnych obliczy postaci, i z tego się bardzo cieszę”.
J’onn musi pokonać swoje lęki i słabości. Oczywiście, nie był on nigdy szczególnie pod wrażeniem tego, że M’Gann przeciwstawiła się rozkazom swoich rodzimych kolegów podczas wojny, oraz że pracowała pod przykrywką, uwalniając tak wiele Zielonych Marsjan, ile tylko zdołała. Jednak teraz, gdy J’onn postawił się w jej sytuacji… To już całkiem inna rozmowa.
„Sądzę, że ona go zmusza, aby wziął jej stronę. Nigdy nie sądził, że podejmie taką decyzję. Zdaniem Hanka, Biali Marsjanie są źli, a to co pokazała mu M’Gann uświadamia mu, że jest trochę dobra w jej rasie. To może być dla niego dość niewygodne. Jeżeli przestajesz nienawidzić coś, co nienawidziłeś całe życie, co ci pozostaje?”
Harewood przyznał, że w kolejnych odcinkach jego postać będzie musiała zmierzyć się z kolejnymi dylematami, włączając w to także w pełni wybaczenie M’Gann.
Reklama