blank

Gdy przychodzi do tematu pierwszego filmu superbohaterskiego, w którym główną rolę gra kobieta słyszymy wszelkie głosy zachwytu nad nim. Spowodowane są one chyba właśnie faktem podanym w pierwszym zdaniu, ponieważ wysokie oceny i podniosłe komentarze krytyków nie oddają obiektywnie oceny tego filmu, ale to nie znaczy wcale, że jest to zły film jak nas do tego przyzwyczaił Pan Snyder.

W zasadzie jest to bardzo dobra produkcja, ba nie wstydzę się powiedzieć, że najlepsza z DCEU. Tym, co wyróżnia go od innych jest przede wszystkim spójna, ładnie przedstawiona historia, a nie zlepek losowych scen próbujących opowiedzieć jakąś historię jak to miało miejsce w przypadku poprzednich filmów. Dobór aktorów jest bardzo dobry, nie tylko fakt ich dopasowania do postaci, ale fakt, w jaki grają. O ile najpiękniejsza Gal, aktorką wysokich lotów nie jest i zdawała się być zdezorientowana przez większość czasu, co idealnie wpasowywało się w historię to było minimalnie widoczne pod koniec, ale dzięki wielkiemu zalewowi CGI znanemu z tego typu produkcji blisko finału nie zwraca się, aż tak na to uwagi. Natomiast na największą pochwałę zasługuję Chris Pine, nie wiem czy mu nie powiedziano, w czym i kogo będzie grał, czy powiedzieli mu, że ma MAKE DC GREAT AGAIN ale jest on najmocniejszym punktem całego filmu osobiście bardzo lubię tego aktora, więc zostanę przy tezie, że chciał pokazać jak dobry jest.

Od tego momentu rozpoczyna się część spoilerowa recenzji. Jeśli nie chcesz nic, a nic wiedzieć o filmie przejdź poniżej do kolejnej części.

Ciężko pisać o tym, co się podobało w aspekcie spoilerowym równie mocno, co o tym, co nie bez nich, ale wyzwania są po to by je kończyć, więc zaczynajmy. Bardzo podobały mi się postacie drugoplanowe, pomimo nawet większej roli w filmie były ciekawie napisane. Biorąc pod uwagę fakt braku dokładniejszego przybliżenia każda z nich jest przedstawiona tak by wzbudzić sympatię lub pokazać, kto kim jest.  Przykładem pierwszego jest sekretarka Steve’a (granego przez Chrisa Pine’a) o tej kobiecie za wiele nie wiemy, miała zaledwie kilka akcji, a skutecznie wzbudziła sympatię widzów. Kolejną świetnie zarysowaną postacią, o której w zasadzie za dużo nie wiemy jest Charlie – Szkocki nieudacznik oraz alkoholik, a przynajmniej taki obraz jest nam przedstawiany, lecz w pojedynczych subtelnych scenach zostają nam podsunięte strzępki informacji, które sprawiają, że możemy odkryć tożsamość tego bohatera. Następuje moment, w którym nieuchronnie zbliżamy się do momentu przejścia do części tego, co było złe, więc zdaje się być idealnym by w tym momencie opisać dwa głośne nazwiska występujące wśród obsady aktorskiej, czyli Danny Huston i David Thewlis. O ile postać grana przez pierwszego była średnia i dosyć mało wyrazista, a była kreowana na głównego antagonistę, to aktor swoimi umiejętnościami trochę ratował rolę, natomiast w drugim przypadku byłem przekonany przez cały czas filmu, że mamy do czynienia z mało ważnym zapychającym fabułę typkiem, ale wzbudzającą pewnego rodzaju sympatie, a może tylko we mnie ze względu na podobny charakter postaci, co w Harrym Potterze. Tak czy inaczej nie spodziewałem się tego, kim, może się jednak on okazać. Kończąc jednak o tym, co dobre pora przejść do wad tej produkcji. Nie są one na szczęście duże. Podstawową rzeczą, która rzuca się w oczy jest fakt jakoby twórcy mylili wojny światowe. Nie będę wchodził w szczegóły, ale można odnieść takie wrażenie podczas seansu. Kolejnym elementem są dłużyzny nie było ich wiele i ich charakter z jednej strony jest logiczny, ale osobiście mi to troszkę przeszkadzało, nie wiem czy było przez kwestie zmęczenia, niewyspania czy innych czynników i możliwe, że w przyszłości sprawdzę jeszcze raz ten film, ale czas pokażę. Ostatnią wartą odnotowania wadą przynajmniej dla mnie, była finałowa walka, najpierw Super Soldier jak w terminatorze, po czym Palpatine UNLIMITED POWER vs KAME HAME HA.

Tu się kończy część spoilerowa recenzji.

Po przeczytaniu tego tekstu, czytelniku możesz zadać sobie pytanie – o co Ci tak naprawdę chodzi gościu? Mówisz, że film Ci się podobał, ale stwierdzasz, że nie należą mu się takie oceny. Cóż ciężko to wszystko wyjaśnić.

Podsumowując jest to bardzo dobra produkcja, której zachwyty są nader przesadzone, bo nie wnosi nic nowego do filmu, ale nie da się jej odjąć, że jest najlepszym filmem z asortymentu DC. Ostatecznie wystawiam ocenę 9/10, a także dorzucam piękny dodatek.

https://www.youtube.com/watch?v=tk0qttuPrJs