blank

[Recenzja]: „Szukając diagnozy”- Lisa Sanders. Kiedy to jeszcze świat nie znał koronawirusa!

Laicy medycyny, miłośnicy książek, spragnieni wiedzy, rządni przygód detektywi!

Wielu z nas przynajmniej raz w życiu śledziło przed ekranem detektywistyczne poczynania znanego Dr House’a badającego najbardziej skomplikowane zagadki medyczne. Zastanawialiście się kiedyś, czy historie ukazane w niniejszym serialu są prawdziwe? Otóż tak. To właśnie liczne artykuły, które swój początek znalazły w gabinecie doktor medycyny Lisy Sanders, internistki na Wydziale Medycyny Uniwersytetu Yale, autorki felietonów zatytułowanych Diagnosis, publikowanych na łamach „The New York Times Magazine” stały się inspiracją do stworzenia owego serialu.  Jeśli ktoś miałby ochotę przeżyć podobne emocje, tym razem z książką w ręku, zachęcam do przeczytania książki pt. „Szukając diagnozy” Lisy Sanders.

Obecnie miliony ludzi cierpią na niezdiagnozowane choroby, autorka w swojej książce przytacza ponad 50 przypadków osób, które należały do wspomnianej puli miliona. Dzięki zebraniu rzetelnego wywiadu medycznego, wiedzy medycznej, współpracy lekarzy, czasami przypadkowi, odnalazły odpowiedź. A jak wiemy jest to bardzo skomplikowany proces. Dlaczego? Ponieważ nasze ciało wysyła sygnały zwane objawami, lecz możliwych przyczyn tych objawów jest wiele – Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób zawiera niemal dziewięćdziesiąt tysięcy diagnoz. Prowadzone badania wskazują, że średnia liczba porad lekarskich rocznie, które udziela lekarz rodzinny, wynosi niespełna 11 000, co oznacza, że przyjmuje on około 45 pacjentów dziennie[1]. Można więc założyć, że codziennie lekarz rozwiązuje około 45 zagadek medycznych.

Wracając do książki – „każda z ośmiu części tej książki dotyczy jednego z objawów, z którymi pacjenci najczęściej zgłaszają się do lekarza lub na pogotowie. Choć poszczególne rozdziały rozpoczynają się podobnie, od tego samego symptomu – gorączki, ostrego bólu głowy, nudności – wszystkie rozwijają się w innych, czasami zaskakujących kierunkach.”

Ta książka pomoże Wam wczuć się w rolę lekarza, poznacie takie choroby jak: malaria, HIV, mononukleoza, bolerioza, babeszjoza, erlichioza, anaplazmoza, gorączka plamista Gór Skalistych, naczyniaki, naczyniakomięsaki, fibromalagia, celiakia, syfilis, pokrzywkowe zapalenie naczyń, zespół Schnitzlera, zespół Lumierra’a, dna moczanowa, czy też niewydolność nerek… Sporo prawda? A to tylko wierzchołek góry lodowej!

Dowiecie się także co oznacza brzytwa Ockhama, poznacie historię matki, która nauczona własnym doświadczeniem zainicjowała wprowadzenie w Stanie Nowy Jork prawa dobrego Samarytanina. Zastanawiam się, czy głowiliście się kiedyś czy latające wiewiórki mogą być niebezpieczne? Czy można mieć alergię na chłód? A co z sushi, podczas kiedy ryby żywią się algami ze skażonych obszarów wód tropikalnych? Może niektóre bakterie nie giną pomimo obróbki cieplnej? Uważajcie na rybę zwaną Barakudą! Razem z autorką poskładacie elementy układanki, która w końcu ułoży się w zgrabną całość.

Mimo, że jesteśmy różni, żądzą nami te same mechanizmy. Każdy człowiek borykający się z problemem zdrowotnym chce od swojego lekarza usłyszeć: „Wiem, co Ci dolega!”. Jak myślicie, czy każda historia pacjenta zakończyła się prawidłowym rozpoznaniem oraz powrotem do zdrowia?

Książka zawiera wiele walorów poznawczych, a do tego krótkimi historiami pacjentów umila czas, nie zniechęcając do dalszej lektury. Polecam każdemu z całego serca, swoją książkę zabrałam również na wakacje w gorącej Turcji i nie pożałowałam. Nie zniechęcajcie się medycznym nazewnictwem, autorka wspaniale operuje językiem, przez co kolejne linijki książki są dosłownie pochłaniane przez czytelników.

Dziękuję Wydawnictwu Insignis za udostępnienie książki „Szukając diagnozy”.


[1] Epidemiologia schorzeń i struktura zachorowań w praktyce lekarza rodzinnego Family Medicine & Primary Care Review 2011, 13, 2: 135–139.