Ta książka będzie dla Ciebie na tyle wartościowa na ile jej pozwolisz.
Lektura popularno-naukowa. Chociaż nie wiem czy to nie za dużo powiedziane, autor z pewnością popularyzuje naukę i mobilizuje do zainteresowania się nią, ale… nie jest typowa. Jeśli poszukujesz naukowych rozdziałów proponowałabym zajrzeć do książek tego samego autora pt.: „Astrofizyka dla zabieganych” lub „Kosmiczne rozterki”. Omawiana lektura jest spisem korespondencji, zapiski nie są więc uszeregowane i spójne, ale jak dla mnie taki problem, to nie problem. Neil od lat odpowiada na listy, które są adresowane od jego fanów, anty-fanów, a także ludzi pragnących pogłębić swoją wiedzę. Tematyka jest dość obszerna – religia, nauka, teorie spiskowe, fakty, mity. Neil de Grasse Tyson w „Listach od Astrofizyka” to ktoś więcej niż tylko naukowiec, to ten typ nauczyciela, któremu nie boimy się zadać trywialnego, lub fundamentalnego pytania, a on pospieszy nam z rzetelną informacją, nie oceniając nas. A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że nie wielu potrafi popularyzować naukę, mówić o rzeczach wielkich i skomplikowanych w sposób prosty i przystępny. Dlatego Neil to najbardziej lubiany naukowiec na świecie.
Nie bądźmy gołosłowni – przejdźmy do treści. Złapcie oddech, trochę tego będzie… Wiecie, że gdyby nie program kosmiczny to z naszych domów zniknęłyby układy scalone z całej elektroniki, kanał z prognoza pogody nie byłby dostępny, tak jak i mapy satelitarne, z garażu zniknęłyby wszystkie narzędzia akumulatorowe, a szansy na życie nie dostałyby niektóre osoby chorujące na raka piersi, ponieważ nie mogłyby skorzystać z algorytmu rekonstrukcji obrazu pozwalającego wykryć komórki rakowe wcześniej niż dowolna z wcześniej stosowanych metod, z samochodów zniknąłby system ostrzegania o kolizji i nie tylko – ale spojlerów nikt nie lubi. Pamiętasz może, kto po raz pierwszy znalazł się na orbicie okołoziemskiej? Zerknąłeś kiedyś na niesamowite zdjęcia wykonane przez Teleskop Hubble’a? A może chcesz poznać zdanie naukowca na temat UFO? Co astronauta może zobaczyć za oknem statku kosmicznego – i nie mam tutaj na myśli przepięknych widoków planet. Jakie zdanie ma Neil na temat przepowiadanych końców świata? Czy na marsie faktycznie istniała inteligentna cywilizacja? Jak to się stało, że satyryk Jonathan Swift w swojej najsłynniejszej powieści – Podróże Guliwera – wiedział, że Mars ma dwa księżyce, na 160 lat przed ich odkryciem. Czy istnieje gwiazda zbudowana z samego, czystego diamentu? Jak długo leciałoby się na Japet trzeci co do wielkości księżyc Saturna? A co z drogą powrotną, skoro potrzeba jeszcze więcej paliwa niż na dotarcie do celu? Jaki to film o kosmosie, który łamie więcej prawi fizyki (na minutę) niż jakikolwiek inny film we wszechświecie? Czy na księżycu kiedykolwiek występowała woda w stanie ciekłym? Czy wiesz, że 13 kwietnia 2029 roku w niewielkiej odległości minie nas asteroida Apophis. Najnowsze badania z 2020 roku donoszą, że po raz kolejny zbliżenie nastąpi w 2068r. Oczywiście to nie wszystko – na koniec dodam, że zaskakujący opis zdarzenia pod Word Trade Center chętnie przeczytałabym w osobnej książce, niezwykle poruszająca relacja, miałam gęsią skórkę, przysięgam.
Podsumowując. Jeden z fanów napisał: „Te trzy giga wydają się zbyt małą ilością danych, żeby regulować zachowanie stu miliardów neuronów i biliardów synaps w moim mózgu.”, na co Neil odpowiedział: „A co powiesz na to, że cały wszechświat zbudowany jest z zaledwie 92 pierwiastków?[…] Możesz więc trwać w podziwie dla złożoności świata albo zwyczajnie zadziwić się tym, jakie to wszystko proste.”
Zapraszam do lektury!
Niech nam Syriusz najjaśniej świeci, a wszyscy naukowcy będą podobni do Neila.
Z pozdrowieniami,
Patrycja Strzelczyk
PS: „Chciałbym, żeby określenie: „szczególnie uzdolnione” zostało zmienione na: „dzieci, które ciężko pracują” – Neil de Grasse Tyson. Ja również!
Dziękujemy Wydawnictwu Insignis za udostępnienie książki.
Reklama