blank

[Recenzja]: Legends of Tomorrow 1×11: „Wszystko ma swoją przyczynę i skutek.”

    Kolejny odcinek „Legends of Tomorrow” przyniósł nam jako widzom, dawkę kolejnej przygody, epoki oraz pewnych ciekawostek. LoT jest serialem bardzo przemyślanym, mam na myśli, że każda epoka jaka jest pokazana jest bardzo dobrze odwzorowana, jako osoba interesująca się historią, widzę, że scenarzyści mają doskonałą wiedzę na temat każdej ery.

Rzecz jasna zawsze znajdzie się jakiś mankament ale są to na tyle niewidoczne szczegóły, że zwykłemu zjadaczowi chleba kompletnie nie przeszkadzają. Ale przechodząc do sedna – jedenasty odcinek przyniósł nam dwie ciekawe „zagryzki”. Pierwszym z nich jest postać tajemniczego Jonaha Hexa. Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oko jest fakt bardzo dobrej znajomości z Hunterem. Zdaje się, że panowie znają się od dawna a widok statku do podróży w czasie nie jest specjalnym zaskoczeniem dla osoby która żyje obecnie na dzikim zachodzie. Śpieszę się wytłumaczyć kim jest Jonah Hex i dlaczego ukazanie go w „Legends of Tomorrow” było znakomitym pomysłem. Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeżeli napiszę, że postać Jonaha Hexa miała osobną historię wśród komiksów DC Comics. Hex jest legendarnym łowcą nagród, jego samego ściga list gończy. Jednak pewnego dnia w miasteczku Calvert, spotyka tajemniczego Ripa Huntera, jednak zaraz po jego odejściu spokojne miasteczko przeistacza się w rzeź. Quentin Trunbull najeżdża wioskę by ją zdemolować i zabić każdego kto stanie na jego drodze. Hex, dostaje propozycje od wojska w której dowiaduje się, że jego zbrodnie zostaną mu odpuszczone kiedy złapie i zabije Trunbulla. Zaczyna Wam się wszystko układać? Tak, to właśnie dlatego w końcówce jedenastego odcinka Jonah mówił, że nie jest typem osoby która przebywa w jednym miejscu. Może nie było to pokazane, ale to właśnie dlatego Hex podróżuje, szuka Quentina, tego, który zdemolował miasteczko zaraz po wylocie Ripa. Jednak samo powiązanie pomiędzy Hunterem a Hexem nie jest do końca wyjaśnione, jednak ukazanie tego legendarnej postaci jaką jest Jonah Hex pokazuje, że możemy spodziewać się jeszcze wielu postaci z uniwersum DC Comics. Być może kiedyś będzie nam dane zobaczyć większość bohaterów uniwersum, którzy razem staną do walki z Savagem. Ale tyle o Hexie!

Pamiętacie chłopca którego uratował Stein? Przedstawił się w końcówce jako Herbert George Wells. Nie był to przypadek, że właśnie scenarzyści przedstawili go tym imieniem i nazwiskiem. H.G Wells był pionierem jeżeli chodzi o tematykę science-fiction. Jedenasty odcinek, stara się nakierować widza, że to właśnie przybysze z przyszłości pod przewodnictwem Huntera Ripa nakierowali młodego wówczas Wellsa, do zaczęcia przygód z science-fiction, w końcu w tak młodym wieku widział wówczas coś niemożliwego i po prostu przeniósł to na kartkę. Oczywiście historia Herberta jest lekko przekoloryzowana bo nie chorował on jako młody chłopiec na gruźlice, jednak sam pomysł i wdrożenia wątku historycznego, ważnego dla każdego kto uwielbia SF jest pomysłem za który należy się piątka z plusem dla reżysera. Kto wie, może w przyszłych odcinkach pojawi się jeszcze wiele ciekawych postaci, bo to jest właśnie kwintesencją serialu „Legends of Tomorrow”.

Luźna recenzja Kacpra Wilka – dziękujemy! 🙂