blank

Recenzja komiksu Batman. Wojownicze Żółwie Ninja 

Przedziwaczne crossovery w uniwersum DC są na porządku dziennym. Wszakże mieliśmy historie, w których Superman spotkał Muhamada Aliego, Booster Gold Flinstonów, a Deathstroke Misia Yogi! Co by było, gdyby Batmana postawić obok legendarnych żółwi ninja?

James Tynion IV postarał się odpowiedzieć na to pytanie. Czy odpowiedź jest satysfakcjonująca? Oto recenzja komiksu „Batman. Wojownicze Żółwie Ninja”, który jest dostępny w sklepie z komiksami ATOM Comics.

Batman i Wojownicze Żółwie Ninja – jak do tego doszło?

To niezwykłe spotkanie tych dwóch kultowych ikon popkultury odbyło się pierwotnie pod koniec 2015 roku, kiedy to na rynku ukazał się pierwszy zeszyt tego crossoveru. Spotkał się on z bardzo pozytywnym odbiorem, czytelnicy byli zachwyceni, więc zapowiedź kontynuacji była tylko kwestią czasu. Sequel i threequel pojawiły się kolejno dwa i trzy lata później i do każdej z nich scenariusz napisał James Tynion IV, a za warstwę plastyczną odpowiedzialny był między innymi legendarny Kevin Eastman – twórca zmutowanych gadów, lecz za większość rysunków odpowiadał Freddie E. Williams II.

teenage mutant ninja turtles.

Zwariowane połączenie, czyli fabuła w Batman. Wojownicze Żółwie ninja

Jak w ogóle doszło do tego, można by pomyśleć, absurdalnego spotkania Mrocznego Rycerza z Żółwiami? W każdym z trzech tomów wyglądało to trochę inaczej i żaden z tych sposobów nie powinien zaskoczyć wieloletnich komiksiarzy. Mimo wszystko, w Batman Wojownicze Żółwie Ninja nie brakuje bardzo dobrych rozwiązań, które są naprawdę w porządku.

Całość zaczyna się od pojawienia się w Gotham tajemniczego klanu ninja, który okrada miasto z jego technologii, a gonią za nimi cztery monstrualne istoty. Oczywiście mowa o klanie stopy, Shredderze oraz naszych Wojowniczych Żółwiach. Nietrudno się domyślić, że takie akcje na pewno nie umkną najlepszemu detektywowi na świecie, stąd też szybko napotykają na swojej drodze samego Batmana.batman wojownicze żółwie ninja recenzja

Oczywiście głównym wątkiem będą próby pokonania złoczyńcy, który sprzymierzył się wraz z Ra’s Al Ghulem i wysłanie go tam, gdzie jego miejsce. W drugim tomie portal do uniwersum DC odnajduje nie arcywróg antropomorficznych gadów, ale właśnie jeden z nich, dokładniej Donatello, który przypadkowo do swojego świata posyła samego Bane’a.

Przepotężny wróg Wayne’a postanawia zaimplikować Venom wielu mieszkańcom Nowego Jorku, stając się większym zagrożeniem, niż kiedykolwiek wcześniej. Oczywiście nie ma rzeczy niemożliwych dla naszych herosów i migiem wysyłają go z powrotem do domu.

Trzecie spotkanie stanowi wypadkową dwóch poprzednich – komiks rozpoczyna się amalgamatem uniwersum DC i Żółwi, gdzie gacek jest jednym z braci pełzaczy, a wychowuje ich kamerdyner Splinter. Współpracownikiem Gordona jest Casey Jones, a Killer Croc i Clayface to dosłownie Bebop i Rocksteady.teenage mutant ninja turtles

Im dalej w las, tym mniej drzew?

Jeżeli oczekujecie po tym komiksie porywającej, głębokiej i wielce złożonej fabuły, to nie ten adres. James Tynion IV postawił przede wszystkim na widowiskową, dynamiczną akcję oraz dawkę typowego dla żółwi humoru. Autor wprawdzie co jakiś czas starał się wkręcić kilka zwrotów akcji, ale żadnego z nich nie nazwałbym niespodziewanym. Rewelacyjnie wypadają relacje pomiedzy poszczególnymi bohaterami. Bruce szybko nawiązuje niezwykłą więź ze zmutowanymi herosami, a młodzieńczy temperament Damiana często daje o sobie znać, co prowadzi do wielu niepotrzebnych spięć w grupie.

Niestety sama akcja nie wystarczy, aby czytelnik przeczytał całość od deski do deski. O ile lektura pierwszego tomu jest naprawdę przyjemna i niezobowiązująca, tak kolejne dwa, które powielają ten schemat, zaczynają niestety nieco nużyć i męczyć. Szkoda, bo w tym połączeniu tkwi naprawdę spory potencjał i z wielką chęcią zobaczyłbym coś bardziej intrygującego, niżeli okładanie się pięściami przez większość czasu.

batman wojownicze żółwie ninja recenzja

Lata .90 pełną gębą! Jak wypadają rysunki?

Jeżeli chodzi o strefę plastyczną Batman. Wojownicze Żółwie Ninja, to nie mam prawie żadnych uwag. Rysunki są naprawdę bardzo dobrej jakości i klimat lat .90 bije z nich na kilometr. Odpowiedzialny jest za nie w głównej mierze Freddie E. Williams II, którego kadry wypełnił kolorami Jeremy Colwell. Gruba i mocna kreska oraz perfekcyjnie dobrane barwy rewelacyjnie oddają mroczny i ponury klimat Gotham, a jednocześnie świetnie pasują do młodocianych gadów.  Jedynie, do czego mógłbym się przyczepić, to faktu, iż momentami autor zapodał zbyt dużo testosteronu niektórym bohaterkom i wypadają one momentami, jakby miały brać udział w zawodach Strongwoman. Po prostu nie zgrywa mi się to z charakterem niektórych z nich. batman wojownicze żółwie ninja recenzja

Czy warto sięgnąć po komiks Batman. Wojownicze Żółwie Ninja?

Jeżeli zastanawiasz się nad zakupem komiksu Batman. Wojownicze Żółwie Ninja i nie wiesz czy warto, to odpowiedz najpierw sobie na pytanie – czego po nim oczekujesz? To kawał naprawdę przyjemnej powieści, którą trzeba sobie odpowiednio dawkować, gdyż nadmiar akcji może po prostu czytelnika wymęczyć. Jeżeli oczekujesz wielce intrygującej fabuły, to niestety nie ten adres.

Choć całość nie wnosi do świata DC praktycznie nic, tak jeżeli jesteście fanami zarówno Batmana, jak i Żółwi, to zdecydowanie powinniście sięgnąć po to dzieło. Tak samo, jeżeli szukacie po prostu niezobowiązującej lektury, to także będzie tytuł właśnie dla was.