Uwaga Spoilery!
Jesteśmy już po premierze 4 sezonu serialu „Agents of S.H.I.E.L.D”. Pomimo słabszej trzeciej serii z niecierpliwością oczekiwałem kolejnych odcinków. Po skończonym seansie poczułem się usatysfakcjonowany oraz zachęcony do dalszego oglądania. W premierze zobaczyliśmy wiele wątków z perspektywy różnych bohaterów, z czego każdy przygotował nas na to, co będzie się działo w obecnym sezonie.
Rozpoczęliśmy od historii Daisy Johnson, która po finale minionej serii odcięła się od organizacji szpiegowskiej. Obecnie prowadzi prywatne śledztwo w sprawie grupy Watch Dogs i przypadkiem natrafia na miejscowego mściciela (ale o nim poźniej). Znana jest pod pseudonimem Quake. Przed obejrzeniem odcinka liczyłem, że była agentka, przez wydarzenia z poprzedniego sezonu, przejdzie poważną metamorfozę i przez to będziemy poznawali jej zupełnie nowe wcielenie. Jednak nic takiego nie dostaliśmy. Jest to ta sama postać, którą widzieliśmy we wcześniejszych seriach. Mimo to sceny z jej udziałem są naprawdę interesujące, otrzumujemy wiele pokazów jej mocy i przez to chcemy oglądać ją dalej.
Zaprezentowano nam także S.H.I.E.L.D, które pod dowództwem nowego dyrektora przeszło wiele zmian. Agencja znów działa jawnie, zostały przywrócone poziomy uprawnień, Coulson wraz ze swoim partnerem znów działa z użyciem samolotu, to wszystko bardziej przypomina to co widziliśmy w początkowych odcinkach pierwszej serii, przed upadkiem instytucji, niż to co widzieliśmy w drugim i trzecim sezonie. Według mnie jest to bardzo interesujący pomysł, przez co jestem ciekawy dalszego rozwoju sytuacji, jak i nowego dowódcy.
Nie zabrakło także wątku Fitza, tworzącego nowe gadżety dla agentów (w tym ulepszoną rękę Coulsona) i Simmons, mającej większe zaufanie nowego dyrektora, niż inni. Od finału poprzedniej serii awansowali oni w szeregach agencji. Teraz prowadzą wydział naukowy. Zobaczyliśmy także doktora Radcliffa oraz stworzoną przez niego AIDA, robota z zachowaniami przybliżonemu do ludzkich. Jak można było zauważyć będzie to dość istotna część tej serii. Martwi mnie jak to wypadnie, ze względu na współistniejący wątek okultystyczny. Jednak wierzę, że twórcy dobrze poprowadzą obie te historię i przez cały czas będziemy czerpali przyjemność z jej oglądania.
I na sam koniec, to na co wszyscy fani czekali najbardziej, a mianowicie: Ghost Rider. Już w premierowym odcinku mieliśmy okazję zobaczyć nowego bohatera w akcji, zarówno w ludzkiej formie oraz w pełnej, mistycznej postaci. Bardzo spodobał mi się wygląd, zarówno jego, jak i samochodu, z którego korzystał. W odcinku zobaczyliśmy go w starciu z grupą najemników oraz z Quake. Pierwszy bój, pomimo tego, że był krótki, wyszedł znakomicie, jednak co do walki z Daisy… pojedynek był dobrze zrealizowany, chociaż przyznam, że oczekiwałem czegoś efektowniejszego.
Podsumowując, epizod ten wypadł naprawdę dobrze jako rozpoczęcie nowego sezonu, a także jako zapowiedź głównych wątków obecnej serii. Z zaciekawieniem będę oglądał następne odcinki i liczę na naprawdę udany sezon.
Odcinek oceniam na 7/10.
Reklama