Kino superbohaterskie w całości swojego istnienia przeszło dosyć długą drogę. Po początkowej serii porażek weszło na pewną już udaną ścieżkę. Oczywiście zdarzały się potknięcia, ale generalnie toczy się to w wyznaczonym dobrym kierunku i ten oto będzie głównym tematem tego tekstu.
Z każdym kolejnym pojawiającym się filmem wchodzimy w coraz większą epickość produkcji. Naszą styczność z tematem zaczynaliśmy bardzo przyziemnie od historii z X-Menami walczącymi o przetrwanie, Batmanem walczącym z zagrożeniami w Gotham, czy też Kapitanem Ameryką walczącym na wojnie. Z każdym kolejnym filmem epickość i rozległość świata rosła. Pojawiały się kolejne krainy i wymiary od Kryptona z Supermana przez Themyscire w Wonder Woman i Asgard z Thora aż po alternatywne wymiary w Doktorze Strange’u.
Pomimo takiego szerokiego spektrum temat kosmosu nie był jednak tak szeroko poruszany w aspekcie akcji dziejącej się tam. Pierwszy film, który dotknął tego tematu to Green Lantern z Ryanem Reynoldsem. W opinii publicznej był on sporym fiaskiem, ale osobiście mi ten film podszedł. Widząc fiasko przeciwnika, dom pomysłów postanowił ostrożnie podejść do tego tematu, używając mało znanych postaci, którymi są Strażnicy Galaktyki. Oczywiście po drodze był Thor, ale on się dział w innym uniwersum, a nie w samym kosmosie. Marvel zapewne sam nie spodziewał się aż tak pozytywnego odbioru strażników. Na jego fali zaczęto iść w kierunku akcji w kosmosie. I tu stajemy w momencie, gdy będziemy mieli film Avengers: Infinity Wars. Film ten będzie zwieńczeniem kolejnego etapu w filmach Marvela, gdzie na pewno pożegnamy pewne postaci oraz przeniesiemy akcję na całkiem nowe tło.
Po tym przydługim wstępie przejdę teraz do części, w której będę zgadywał, jak będzie toczyć się najbliższa przyszłość dotycząca tego. Podejrzewam, że Marvel w nowej fazie postara się część wydarzeń ukazywać także w kosmosie. Oczywiście nie będzie mógł porzucić wydarzeń na Ziemi ze względu choćby na bohaterów pokroju Spider-Mana. Najlogiczniejszym rozwiązaniem wydaje mi się podział, w którym będziemy mieli główną grupę latającą między wydarzeniami na rodzimej planecie i w kosmosie, a oprócz tego spore grono pomniejszych bohaterów działających lokalnie i pojawiających się okazjonalnie w innych produkcjach. Ku zachowaniu ciekawości tego wszystkiego potrzebne będą obowiązkowo zmiany w składach, których, boję się, że dom pomysłu nie odważy się wprowadzić.
Ale o Marvelu wystarczająco. Rozpisywałem się o tym znacząco, bo wyznaczają oni w pewien sposób jednak trend, w jakim idzie całość. Aktualnie w filmach DC, jeśli chodzi o kwestię budowania uniwersum, mamy jeden wielki burdel. Większość fanów oczywiście się ze mną nie zgodzi, ale dopiero teraz zaczyna to nabierać jednolitego kształtu. Kluczowym filmem, który będzie miał tutaj znaczenie, będzie Justice League, które połączy wielu bohaterów, a dużą ich część doda do uniwersum. Kluczowe w tym filmie będzie także pokazanie charakteru grupy. Najprawdopodobniej na koniec produkcji zobaczymy ich wspólną bazę, której wybór będzie miał kluczowe znaczenie na kierunek, w jakim pójdzie świat przedstawiony. Hala Sprawiedliwości byłaby bardziej oczywistym wyborem na pierwszą bazę po zawiązaniu zespołu, natomiast centrum operacyjne w kosmosie byłoby dobrym wyjściem w szersze spektrum uniwersum. Oczywiście ciężko wierzyć zapowiedziom na kolejne filmy podczas SDCC, ale ,jeśli wierzyć w możliwość pojawienia się takich produkcji jak Flashpoint czy Green Lantern, uważam, że lepsze byłoby pójście w centrum operacyjne w kosmosie. Jednak nie wiadomo, co się okaże, bo film może skończyć się w jakiś nieprzewidziany sposób, a możliwość opisana powyżej może w ogóle nie mieć miejsca i to w żadnym z tych kierunków.
Moje przemyślenia bazowane są na założeniach, że Justice League będzie dla DC czymś, czym Avengers było dla Marvela. W przypadku, gdy tak się nie stanie, zbytnio nie widzę dla DC całościowego uniwersum. O ile pojedyńcze filmy DC są całkiem okej i miłe do obejrzenia, to jednak uważam, że potrzebne jest spójne wielkie uniwersum. Filmy domu pomysłu, nawet jeśli są same w sobie średnie, albo są popierdółkami, to dzięki zwięzłości całego uniwersum są czymś naprawdę świetnym. Moje założenie podane powyżej zakładam na logice, że Batman vs Superman, Suicide Squad oraz Wonder Woman już starają się połączyć w jakieś uniwersum.
Reklama