Już jakiś czas temu zakończył się trzeci sezon Legends of Tommorow, a więc już najwyższy czas na cholernie spoilerowe podsumowanie finału! Słowem wstępu napiszę – namieszali w czasie. Jak zawsze.
1.Śmierć założyciela Legend! Ach biedny Rip Hunter, ile razy to on ginął, ileż to razy zaginął, a jednak wracał. Jednak czy jego poświęcenie tym razem było ostateczne? Zginął w potężnej, czasowej eksplozji, po której Mallus (Malice*) zbierał się dłuższą chwilę potrzebną Legendom by zebrać siły przed nadchodzącą walką jak i zdobyć posiłki!
2.Romanse, pairingi, jak zwał tak zwał! Nora Darhk x Ray Palmer oraz… Zari Tomaz X Jonah Hex. Noray oraz Zariah! (Robocze nazwy tych duetów)
Co się tyczy pierwszej wymienionej pary – Ray złamał kilka zasad by ratować córkę Damiena! Po tym jak ten złoczyńca wcześniej okazał się być całkiem spoko gościem i kochającym ojcem, nawet akceptującym ten mniej lub bardziej istniejący romans. Cofnęli się w czasie, bez informowania o tym reszty zespołu, by uratować Norę przed śmiercią spowodowaną uwolnieniem Mallusa (Malice*), efekt był taki, że to ciało Damiena Darhka zostało rozerwane przez uwalniającego się demona, a córeczka tatusia uciekła z Rayem – pomogła również drużynie Legend w walce z armią Mallusa. Jednak wszystko co piękne kiedyś się kończy – para się rozeszła, Nora została przetransportowana do więzienia Biura Czasu, acz dostała od swojego Romea prezent! Kamień Czasu, który wcześniej należał do jej ojca. Czy zobaczymy ją w następnym sezonie? Arrowversowa Zatanna confirmed! (Tak naprawdę to nie)
Jak się ma sprawa Zariah? Uciekając przed Mallusem (Malice*) drużyna Legend udała się do starego przyjaciela – Jonaha Hexa! Najwyraźniej nawiązali pewną, początkowo niezbyt przychylną, nić porozumienia! A Zari stwierdziła nawet, że nasz urokliwy szeryf (bo i takowy tytuł uzyskał) jest przystojny! Podobno laski lecą na blizny, co wydaje się mieć swoje odniesienie w Arrowverse. Na zakończenie, kiedy Mallus (Malice*) zostaje pokonany – Zari otrzymuje kapelusz kowbojski Hexa! Ach, ten symbol miłości na pewno nie zostanie zapomniany.
3.Vixen! Pojawiła się w finale, a właściwie… połowa Vixen?! Wydarzenia z odcinka poprzedzającego finał wpłynęły również na Arrowversową współczesność. W jaki sposób? Uratowanie plemienia Zambezi przed paskudnymi, białymi ludźmi (no i anachronizmowym gorylem) sprawiło, że w inny sposób rozdysponowano Totem Zambezi! A także… Kuasa nigdy nie zmarła! Przez „nigdy” ma się rozumieć, że w nowo powstałej linii czasowej uprzednia posiadaczka wodnego totemu nigdy nie była „tą złą”, ani pomocnicą Darhków. Właściwie, też nigdy nie władała innym totem niż tym posiadanego przez Vixen. Po wszelkich zmianach czasowych została współposiadaczką tytułu Vixen jak i Totemu Zambezi. Co z tego wynika? Dzieli go z Mari, swoją siostrą – tutaj niedarzoną żadnym innym uczuciem niżeli szczerą, siostrzaną miłością.
4.Helen Trojańska! Nasza łamaczka serc, a również gwiazda filmowa, również wystąpiła w finale! Acz okazała się być amazonką, która nie tylko świetnie posługuje się mieczem, ale i bronią palną nie pogardzi! Wspaniała wojowniczka z Themyscyry okazałą się cennym sojusznikiem w starciu z armią.
5.Jackson również się zjawił by wesprzeć swych dawnych towarzyszy! I to bardzo dawnych, gdyż przybył nie z czasów, w jakich go odstawiono, a pięć lat po tym momencie! Jego przyjaciołom jedna rzeczy rzuciła się w oczy niemalże natychmiastowo, cóż to było? Obrączka! Tak! Jax został mężem (nazwisko żony nieznane) oraz ojcem małej Martiny! Ach. Widać, że Martin Stein na zawsze pozostanie w sercu, tak jak i na zawsze pozostaną wspomnienia Firestorma w sercach widzów.
6.Amaya opuszcza drużynę Legend. Tak, nadszedł już ten czas, w którym Vixen musiała powiedzieć dość i wrócić do swojego plemienia, by czas mógł płynąć jak należy, pomijając oczywiście pewne zmiany, które zdążyły się utrwalić – przynajmniej tak zdaje się być w tej linii czasowej. Acz co ważne – nie usunięto wspomnień Pani Jiwe, chociaż pewnie miłość do Nate’a nie przeszkodzi w jej historycznym zadaniu – no bo by musieli wrócić naprawiać anachronizmy i tak dalej.
7.*Mallus to Malice! Tak, te cholerne, niskie, śmiertelne istoty śmiały mylić imię potężnego demona! Chwila. Czy to oznacza, że Malice to ona? Mało pociągający Sukkub? Nah. Wydawał się być całkiem męski, oraz jak na standardy Arrowverse – był kawałem niezłego CGI, chociaż pojawiały się opinie, że potężniejszy był kiedy władał ciałem Nory, a w tej wersji miotał tylko kulami ognia i latał. No cóż, życie demona nie wybiera, to demon wybiera jakie życie zniszczyć.
9. Voltron nas kocha! Się znaczy, Beebo nas kocha. Legendy połączyły się w jedność, przy pomocy wzajemnego zrozumienia oraz Mistycznych Totemów, pierwsza próba stworzyła coś, co kojarzyło mi się z homunculusem (pozdrowienia dla osób wiedzących z jakim). Druga natomiast… Stworzyła Beebo! Tak, legendy nie mogły przestać myśleć o tym niebieskim kłębku miłości. Gigantyczny Beebo stanął do walki w potężnym demonem czasu – Malice. Całość zakończył się wspaniałą eksplozją puszystości i miłości, ach, jakie to było kochane!
Reklama