Z najnowszych doniesień wynika, że pracę nad trzecią częścią Strażników Galaktyki rozpoczną się nie wcześniej, niż w 2021 roku. Zwolnienie Jamesa Gunna z posady reżysera filmu spowodowały dozę niepewności co do realizacji tego widowiska. Choć, wbrew prośbom fanów, nie wróci on na to stanowisko, chociaż jego autorski scenariusz nadal zostanie wykorzystany. Mimo to Marvel pozostawił lukę, której nie spieszy mu się uzupełnić.
Pierwotnie planowano rozpocząć produkcję w lutym przyszłego roku, a obraz miał trafić do kin w maju 2020. Perturbacje na stanowisku reżyserskim nie odłożyły jednak tych planów na zbyt długo. Jak podaje Production Weekly, pierwszy klaps na planie ma paść w lutym 2021, a film roboczo nazwano „Hot Christmas”. Ponieważ ta informacja nie została jeszcze potwierdzona przez inne źródła, na razie lepiej ją traktować jako plotkę.
Jeśli powyższa informacja okaże się prawdziwa, widać jak na dłoni, że Marvelowi ciężko jest znaleźć zastępcę dla Gunn’a. Przekładając de facto premierę filmu o przynajmniej dwa lata, powodują, że Strażnicy wlecą w środku fazy czwartej, zamiast ją rozpoczynać (po Spider Man: Far from home).
Pytanie brzmi, czy to opóźnienie odczują inne filmy Marvela, mówiło się przecież, że historia, którą wymyślił Gunn, miała wylać fundamenty pod dziesiątki innych filmów MCU, a film miał wyjść przed Doctor Strange 2, filmem o Czarnej Wdowie, Black Panther 2 oraz Eternals.
Miejmy nadzieję, że Marvel wie, co robi i znów dostaniemy jeszcze więcej tego, co lubimy, na równie wysokim poziomie!
Reklama