blank

Odważne rozwiązanie od DC. Dlaczego „Flashpoint” stanie się solowym filmem o „Flashu”. Kto w nim wystąpi?

4 października 2016 r. wyemitowano pierwszy odcinek trzeciego sezonu „The Flash” – serialu, a raczej serialowej superprodukcji opowiadającej o Barrym Allenie, zwyczajnym biegłym śledczym ze stołecznej policji, wydawałoby się  młodziaku z Central City, który w wyniku wybuchu Akceleratora Cząsteczek S.T.A.R Labs, zostaje napromieniowany niewyobrażalną energią i staje się  Flashem: „the fastest Man alive” – superbohaterem, najszybszym człowiekiem na świecie.

O tym, jak Allen stał się niesamowitym sprinterem, zostawiającym za sobą smugę, czerwonawą iskrzącą poświatę i co się z tym faktem później działo, wie chyba każdy komiksomaniak i fan serialowego sci-fi.  W telegraficznym skrócie: pierwszy sezon dał nam Barry’ego próbującego okiełznać swoją moc i walczącego z Reverse FlashemEobardem Thawne’em wcielającym się w fizyczną postać Dr Harrisona Wellsa. Z kolei w drugiej serii mieliśmy Huntera Zolomona – zbrodniarza z Ziemi-2, który również uzyskał podobną do Flasha moc i stał się Demonem Szybkości – Zoomem. Otwierając wyłomy czasoprzestrzenne przenosił się do Ziemi-1, by tam podawać się za Jaya Garricka i stać się rzekomym wsparciem Barry’ego, któremu pragnął  odebrać potęgę szybkości. Natomiast cały trzeci sezon, to przede wszystkim wydarzenia będące konsekwencją kilku chwil pierwszego swojego epizodu zatytułowanego „Flashpoint„. Zawirowania związane ze Speedforce – polem energetycznym, z którego siłę mogą czerpać speedsterzy, pojawienie się tajemniczego Alchemy i potężnego Savitara, który w przyszłości zabija Iris West i który sam jest mroczniejszą wersją Barry’ego – jego „duplikatem temporalnym” wytworzonym poprzez cofanie się Flasha do przeszłości i stworzenie swojej „pomocniczej alter-wersji„, to nowa oś czasu, krzywa wydarzeń, która nie powstałaby, gdyby porywczy Allen najzwyczajniej w świecie nie cofnąłby się do punktu zabicia swojej matki i jej nie uratował. Nawet pomoc Jaya Garricka i zresetowanie linii czasu nie usunęło w stu procentach tego, co nabroił Flash. Tak potężne zaburzenie w żyjącym Wszechświecie nie przeszło bez echa. Flashpoint jest bardzo zawiłą tematyką, o czym świadczy chociażby to, że pod koniec trzeciego sezonu ta alternatywna linia czasu, odnoga rzeczywistości, wciąż gdzieś tam istnieje, egzystuje w odległościach subatomowych od nas, w niewidzialnej dla nas n-wymiarowej macierzy, a równoległe wersje znajomych Flasha, zwłaszcza po jego zniknięciu, ot tak zajmują się swoimi sprawami, żyją w Central City, jakby nigdy go nie poznali.

blank

Trzeci sezon „The Flash” w dużej mierze bazował na wspomnianym przeze mnie „Flashpoincie„, który z kolei swoje inspiracje czerpał z komiksu Geoffa Johnsa i Andy’ego Kuberta: „Flashpoint – punkt krytyczny” z 2011 r. Dodatkowo dwa lata później miała miejsce premiera  jego  świetnej, dobrze przyjętej ekranizacji, nazwanej „Justice League – The Flashpoint Paradox„. Oba dzieła mówią o tym samym, lecz z pewnymi wyjątkami. Ważniejszy jest komiksowy pierwowzór, choć przyznam się szczerze, że tego wydania od DC jeszcze nie czytałem, więc wolę odnieść się do czegoś, co obejrzałem już niezliczoną ilość razy, zahaczyć o „Ligę Sprawiedliwych: Zaburzone Kontinuum” z 2013. Z tą animacją jest tak jak z komiksem „Superman/Batman : Władza absolutna” – tom 3 z cyklu autorstwa Loeba, Pacheco, Merino; który mam w swojej kolekcji i który pod pewnym względem tę pełnometrażówkę przypomina.  To tu Batman i „Man of Steel” również żyją w alternatywnym świecie, zmienionej przez piratów czasu przyszłości, nie zdając sobie sprawy, że nigdy tak naprawdę nie byli , jak sędzia Dredd:  „ostatecznym prawem” i jak Bogowie nie sprawowali kontroli i „wymuszonego bezpieczeństwa” nad całą ludzkością. W odróżnieniu do serialowego Barry’ego Allena, ten we „Flashpoint Paradox” nie cofa się do końca z własnej woli do przeszłości i  nie ratuje swojej matki przed śmiercią z rąk Reverse Flasha. W pewnym sensie robi coś innego. Uniemożliwia Eobardowi Thawne’owi wysadzenie Central City w powietrze, i w ten sposób zamiast pozwolić osi czasu na uzyskanie właściwego ciągu i m.in. wymazanie siebie z egzystencji, po schwytaniu złoczyńcy mówi do Batmana: „nie martw się o mnie, muszę tylko pobiegać„. Zbyt duża prędkość oraz energia, którą wyzwala podczas pościgu z samym sobą  przyczynia się do kreacji odgałęzienia rzeczywistości: alternatywnego świata, płaszczyzny wydarzeń rozwiniętej z jednego wspólnego do głównej osi czasu punktu.  W animacji tej Flash to już nie „Flash„. Allen pozbawiony jest mocy, Iris West ma męża i dzieci. Mama Barry’ego żyje a świat… no tak, czeka go zagłada. A wszystko przez wojnę Atlantydów z Amazonkami,  która przybiera iście globalny charakter i która może sprowadzić zagładę na całą Ziemię. Wonder Woman ogłasza Londyn stolicą  Nowej Themysciry, a „Liga Sprawiedliwych” w ogóle nie istnieje. Hal Jordan ginie w wypadku lotniczym, a co najgorsze Superman jest przetrzymywany przez Rząd USA i nie przypomina tego atletycznego „Człowieka ze Stali” tylko pozbawione słonecznej energii truchło, stworzone jakby z samych ostrych rysów i kościstych kształtów, bez mięśni, sama skóra mocno naciągnięta na szkielet.

blank

Ten, który dowodzi Panteonem Herosów, nie żyje, a w jego rolę wciela się jego ojciec: Thomas Wayne. Po wielu próbach samozwańczy, ale inny Mroczny Rycerz daje się przekonać wersji tajemniczego Flasha i  zgadza się na współpracę z tym niespotykanym walczakiem. Za drugim razem herosi ci odtwarzają idealne warunki dające możliwość Barry’emu ponownego stania się  Flashem. Spojlerować dalej nie będę, a o większe szczegóły fabuły zadbajcie sami, oglądając „Justice League – The Flashpoint Paradox„. Najważniejsze jest to, że Flash zdołał cofnąć to, w czym tak bardzo nabroił. Sprinter powrócił do właściwej linii czasu, a wszystko uzyskało swój właściwy rytm.

blank

Skoro na „SDCC 2017” ogłoszono, że planowany na 2020 r. solowy film DCEU o Flashu będzie nosił tytuł „Flashpoint„, to logiczne jest, że na pewno będzie bazował on na przedstawionych przeze mnie w skrócie wydarzeniach z „Ligii Sprawiedliwych – Zaburzone Kontinuum”, opartych z kolei na komiksowym pierwowzorze: „Flashpoint – punkt krytyczny„. O filmie wiadomo tyle, że na pewno wystąpi w nim Gal Gadot – która dotychczas wcielała się w rolę Wonder Woman: przywódczyni Amazonek, a to z kolei może nasunąć wniosek, iż produkcja ta całkowicie wokół Flasha skupiać się nie będzie, lecz przedstawi różnych bohaterów i konsekwencje paradoksu „Flashpoint„, w którym nie daj Boże, by w filmie wykreowano go na wzór serialu, gdzie wszystko było jakby w zamkniętej pętli, bez początku i końca, w której wszystko trwa w nieskończonym cyklu.