Gorący zwiastun będący zarówno pierwszym materiałem promującym „Venom: Let There Be Carange” zawierał zaskakujące nawiązanie do zamierzchłej serii Spider-Mana w reżyserii Sama Raimiego! Czy uświadczymy występu pajączka z sąsiedztwa?
W niedalekiej przeszłości internet ogarnęła ekscytacja spowodowana wypełznięciem na światło dzienne pierwszej zajawki dotyczącej kontynuacji przygód Venoma. Fani błyskawicznie zauważyli odniesienia nawiązujące do minionej historii pajączka granego przez Toby’ego Maguire’a. Choć głównym celem zapowiedzi był debiut Wood’ego Harrelsona jako Carnage’a, to jednak twórcy postanowili zadbać o dodatkowe wrażenia. Bowiem ukryli Ester Egg’a, który w specyficzny sposób odnosił się do .
Podczas krótkiego ujęcia detektywa Mulligana, czytającego drukowane wydanie Daily Bugle, kamera uchwyciła czysty podgląd na umieszczoną historyjkę. Artykuł autorstwa Eddie Brock’a opowiadał o losach Cletusa Kasady – tytułowego Carnage’a. Aczkolwiek najciekawszym detalem okazała się szata graficzna, stosowana na przestrzeni filmów o człowieku pająku kręconych przez Sama Raimiego. Takie połączenie może dawać fanom złudne wrażenie o ewentualnym występie Spider-Mana.
Trzeba pamiętać, że zabieg ze strony Sony jest najprawdopodobniej wynikiem posiadania praw do tej części uniwersum Marvela. Ponadto Daily Bugle, które pojawiło się w MCU przy okazji Spider-Mana: Far From Home posiada zupełnie inny branding. Więc wzmianka o ikonicznym dzienniku może do niczego nie prowadzić, jednak stanowi miły dodatek do nadchodzącej ekranizacji perypetii symbiontów.
Jak postrzegacie odwołanie się filmu Venom: Let There Be Carnage do Spider-Mana autorstwa Sama Raimiego? Myślicie, że użyta dygresja posiada głębsze znaczenie? Sekcja komentarzy jest dla was!
Reklama