Rok 2020 wydaje się być świetny dla fanów Gwiezdnych Wojen. Dziewiąta cześć sagi, Skywalker: Odrodzenie już za nami a serwis Making Star Wars już donosi o planach na następny kinowy hit spod znaku Star Wars.
Wydarzenia nowego filmu z odległej galaktyki miały by się dziać jeszcze dawniej, dawniej temu, bo w okresie Wysokiej Republiki, czyli jakieś cztery stulecia przed Sagą Skywalkerów. Kluczowe role mieliby odgrywać Darth Bane czy mocno odmłodzony Yoda, zupełnie inny od zagadkowego mędrca znanego fanom dotychczas.
Filmy (chodzą słuchy o więcej niż jednym) miałyby stanowić odrębne, ale powiązane opowieści. D.B. Weiss i David Benioff mieli kierować projektem ale to już przeszłość. Znany i lubiany świat pełny nowych opowieści brzmi jak coś, co opisywali szefowie Lucasfilmu jako następstwa Rise of Skywalker.
Kathleen Kennedy wiele razy wypowiadała się na ten i podobne tematy przed premierą finału sagi.
„Oczywiście, o tym właśnie najwięcej dyskutujemy i jest to naprawdę ważna zmiana dla 'Gwiezdnych Wojen'”, powiedziała Kennedy. „To, na czym skupiliśmy się przez ostatnie pięć czy sześć lat, to dokończenie tej rodzinnej sagi Skywalkerów. Teraz jest czas, by zacząć myśleć o tym, jak przejść do czegoś nowego i innego.”
„Myślę, że daje nam to bardziej otwarte spojrzenie na opowiadanie historii i nie zamyka nas w tej trzyaktowej strukturze”, kontynuowała. „Nie będziemy mieli jakiegoś ograniczenia ilościowego i konieczności zamknięcia historii. Naprawdę pozwolimy, by to historia to narzucała.”
„Zmęczenie Gwiezdnymi Wojnami” to hasło, o którym coraz częściej mówi się w obecnej fazie tej marki. Kennedy uważa, że ten pomysł też się kupy nie trzyma. Rozmawiała z serwisem io9 o nadchodzących serialach Disney+ i o tym, jak te tytuły wzmocnią pozostały repertuar firmy.
„Nie sądzę, żeby było o co się martwić”, zauważyła. „I wydaje mi się, że byliśmy mile zaskoczeni. Idziemy do telewizji. Nigdy nie robiliśmy Gwiezdnych Wojen w telewizji [live-action]. Więc, tak, jest to coś nowego i przypuszczam, że można powiedzieć, że istniało pewne ryzyko. Ale absolutnie wiedzieliśmy, że te dwie rzeczy różnią się wyglądem i wrażeniami i w żaden sposób nie próbowaliśmy zrobić tego samego. Więc dotarliśmy dość wcześnie do punktu widzenia, że te dwie wizje mogą żyć wygodnie obok siebie. Myślę, że fani dobrze się bawią z Mandalorianinem i myślę, że to tylko pomoże The Rise of Skywalker”.
Star Wars: The Rise of Skywalker można jeszcze złapać w niektórych kinach, a niedługo powinniśmy poznać datę premiery DVD/Blu-Ray. Serię The Mandalorian można obejrzeć w całości na platformie Disney+.
Reklama