Długo oczekiwany projekt Andrew Kreisberga, Grega Berlantiego i Marca Guggenheima, będący spinn-offem Arrow oraz The Flash zadebiutował dwuczęściowym pilotem na kanale stacji CW. Akcja promocyjna zapewniała, iż w serialu pojawią się wątki mityczne, nieśmiertelność, reinkarnacje, a wszystko to związane spiralą podróży w czasie. Swoistym novum miało być również skupienie się nie tj. dotychczas na konkretnym bohaterze, lecz na całej drużynie. Nic zatem dziwnego, że wobec debiutującej produkcji oczekiwania widzów były dość duże. Mimo świetnych efektów wizualnych (jak na stację telewizyjną), serial zawodzi pod względem fabularnym. Pierwsza część pilota zdecydowanie przeprowadzona jest zbyt szybko. Formułowanie drużyny powinno zostać bardziej rozciągnięte w czasie, chociażby dla widzów nieznających The Flash oraz Arrow (tak, tak, na pewno są takie osoby). Bohaterowie zbyt szybko zostali wrzuceni w wir akcji.
W skład tytułowych Legends of Tomorrow wchodzi ośmiu członków, których mieliśmy okazję poznać w aktualnych produkcjach stacji CW; zostają zwerbowani przez niejakiego Ripa Huntera. Jest on Władcą Czasu (a właściwie był, o czym dowiadujemy się nieco później), czuwającym nad zachowaniem prawidłowej linii dziejowej. Przybył do roku 2016 r. cofając się w czasie o 150 lat. Jak się okazuje jego ukrytą motywacją jest osobista vendetta, zemsta na głównym antagoniście, Vandalu Savage’u. Czy kapitan Waveridera będzie posiadał odpowiednią charyzmę by poprowadzić niesforną ósemkę? Jako, że jest to nowa postać w serialowym uniwersum, na odpowiedź przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Zapewne wielu widzów Arrow zastanawiało się gdzie podziała się Sara Lance, tuż po wskrzeszeniu. Okazuje się, iż przebywała w tym czasie w Tybecie. Dzięki gościnnemu występowi jej siostry, Laurel, poznajemy rozterki Sary oraz jej motywacje by przyłączyć się do załogi Władcy Czasu. Sara wielokrotnie napędzała fabularnie przygody Zielonej Strzały, toteż nie mam wątpliwości, że i w nowym serialu będzie kluczową postacią. Przedsmak jej umiejętności mogliśmy zobaczyć m.in. w barze oraz podczas odzyskiwania technologii Atoma.
Kolejną postacią, która nagle zniknęła z Arrow, jest Ray Palmer. W jego przypadku również gościnny występ (tym razem samego Green Arrow) pozwala poznać bodźce, które zachęcą Atoma do podróży w czasie. Palmer jest zasmucony faktem, iż nie zostawił po sobie żadnej spuścizny. Przygody, o których zapewniał Hunter, stały się dla Raya sposobnością by chlubnie zapisać się na kartach historii. Podobnie jak Sara, Palmer często zapewniał rozrywkę widzom Arrow. Nie ma zatem powodów by martwić się o tę postać.
Nieco gorzej wypada Firestorm. Przed zwerbowaniem przebywa w Pittsburgu. Dla Martina Steina wyprawa w nieznane z Hunterem to przede wszystkim możliwość ku poszerzeniu swojej wiedzy, bezpośrednie poznanie czasów przeszłych jak i przyszłych. Jefferson „Jax” Jackson początkowo nie jest przychylny przedsięwzięciu. Jego nastawienie zmienia się dopiero po walce z Kronosem, kiedy to dostrzegając potencjał w drużynie, chce być jej członkiem. Firestorm poza spektakularnym udziałem w walkach, nie zachwyca fabularnie. Nieco lepiej wypada jedynie młodszy Stein, który jest wręcz przeciwieństwem poczciwego i zrównoważonego profesora.
Honoru bohaterów z The Flash broni dwójka przestępców, Kapitan Cold oraz Heat Wave. Zarówno Wentworth Miller jak i Dominic Purcell, wykreowali barwne postacie. W nowej serii odpowiedzialni są za humor, cynizm oraz brawurowy udział w pojedynkach. Ich motywacją (jak na kryminalistów przystało) jest sposobność kradzieży oraz dobrej zabawy, co komicznie zostało przedstawione podczas obrabiania posiadłości głównego adwersarza. Niewątpliwie ci dwaj panowie będą mocną stroną serialu.
Najważniejszymi członkami załogi Waveridera są Hawkgirl oraz Hawkman, wszak tylko oni mogą zabić Savage’a. Niestety para ta wypada dość słabo. Ciągłe przypominanie sobie pierwotnego wcielenia jest właściwie powtórką z crossovera Arrow i The Flash. Jeszcze gorzej prezentują się ich uczucia okazywane synowi z poprzedniego wcielenia. Wygląda to dość sztampowo. Carter Hall nie zagościł na ekranie zbyt długo, gdyż w potyczce z Vandalem ginie
. Skoro fabularnie mamy do czynienia z podróżami w czasie, myślę, że ta postać pojawi się jeszcze na ekranie.
Główny antagonista póki co nie otrzymał czasu antenowego w ilości, która pomogłaby lepiej go poznać. W pilotowym odcinku wypada dość dobrze, jest zagniewany i rządny zemsty oraz władzy. Gościnnie pojawia się również Damien Darhk, który stanowi kolejne spoiwo ze światem Arrow.
Legends of Tomorrow co prawda wypada poniżej oczekiwań, jednakże w serialu wciąż drzemie ogromny potencjał. Pozostaje nam czekać na kolejne odcinki, by mieć pełniejszy obraz nowej serii.
Ocena recenzenta: 7/10
Reklama