Świąteczny szał nadchodzi do nas wielkimi krokami! Szybkie zakupy, prezenty, będziemy odwiedzać rodzinę, składać sobie życzenia i w sumie znajdziemy też odrobinę wolnego czasu…
A zamiast oglądać po raz tysięczny Kevina na Polsacie, możemy wygodnie usiąść na fotelu i wziąć do ręki książkę, a ja na te święta bardzo Wam polecam „Świąteczny dyżur”, autorstwa Adama Kaya! Kim tak naprawdę jest ten cały Adam Kay i dlaczego tak często opowiada o szpitalu? A zrobił to już rok temu w swojej książce „Będzie bolało”, która stała się niezłym hitem!
Ten ww. angielski pisarz aktualnie jest również artystą komediowym, a kiedyś byłym lekarzem! Dlatego teraz dzięki jego talentowi możemy przeczytać historie lekarza, który musiał walczyć z serią niesamowitych zdarzeń podczas świątecznych dyżurów! Jest to opowieść naprawdę przesiąknięta zabawnym humorem, czasami i czarnym, ale przecież też to lubimy. Natomiast grudzień jest naprawdę idealną porą, aby zaznajomić się z omawianą książką, wydaną przez Wydawnictwo Insignis.
Autor książki, gdy jeszcze był lekarzem, przez sześć lat trafiał na świąteczne dyżury, chociaż nigdy tego nie chciał, to niestety siła wyższa, a dlaczego? Bo „jest młody, żydem i… gejem!”. Po prostu nieco bardziej doświadczeni koledzy z pracy znaleźli sobie kozła ofiarnego, którego można rzucić na pożarcie! Kay pracował jako ginekolog, a jego opowieści pochodzą z pracy na oddziale położniczo-ginekologicznym, na którym pojawiali się rodzice z wielkimi fanaberiami dotyczącymi narodzin swojego „bąbelka” tuż w okresie świątecznym! A bo tak… Bo przecież Jezus Chrystus urodził się 25 grudnia! No i macie, bądźcie lekarzami i walczcie z takimi pretekstami rodziców, nie jest to łatwe, oj nie jest!
Najnowsze dzieło pt. „Świąteczny dyzur”, jest tak jakby dodatkiem do wcześniejszej książki „Będzie bolało”, której niestety nie czytałem, ale według autora, teraz dostajemy opowieści które były „zbyt świąteczne” lub „zbyt obrzydliwe”, by przejść selekcję redakcyjną podczas składania Będzie bolało. Świąteczny dyżur na początku każdego rozdziału przedstawia nam obrzydliwie zabawne wierszyki, jak np.:
„Któż to się zbliża w stroju koloru magenty? To ja – obrzygany kawałkami placenty”.
Książka opowiada nam sześć lat świątecznych dyżurów wraz z ostatnimi świętami. Kay z roku na rok był coraz to bardziej doświadczonym lekarzem, jednak pozytywny humor nadal go nie opuszczał, a powieść przekazuje nam też czasami dobrą lekcję życia i medycznych znaczeń. Najbardziej zapamiętałem informacje dotyczące aborcji, co już akurat uśmiechu na twarzy nie wywołuje, aż po historie poronieniu po zapłodnieniu przez in vitro. A zakończenie książki również jest bardzo smutne, bo jednak życie autora nie było tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać. Ale w swoim zakończeniu nie będę Wam spoilerować, a tylko zachęcę do przeczytania książki, bo naprawdę warto! Można się pośmiać i również wiele nauczyć, a także podbudować sobie empatię wobec innych osób, bo autor przedstawia nam wizję kruchego życia, a jak wiemy, żyje się tylko raz!
Opis wydawnictwa:
Idą święta, gęsi przybierają na wadze, jednak prawie półtora miliona lekarzy i pielęgniarek zatrudnionych w brytyjskiej publicznej służbie zdrowia będzie musiało stawić się w pracy także w Boże Narodzenie.
W tej książce Adam Kay wraca do swoich dzienników i dzieli się z czytelnikami komicznymi, choć niejednokrotnie poruszającymi historiami, które rozegrały się za błękitną kotarą w okresie świąt.
Świąteczny dyżur to list miłosny adresowany do wszystkich, którzy spędzają ten najpiękniejszy czas w roku na pierwszej linii frontu publicznej służby zdrowia, wyciągając zaklinowane bobasy i bombki z różnych otworów ciała pacjentek.
Gatunek: Humor, Literatura faktu
Tłumaczenie: Katarzyna Dudzik
Tytuł oryginału: Twas The Nightshift Before Christmas
Oprawa: miękka
Wymiary: 140×209 mm
Liczba stron: 176
ISBN: 978-83-66360-28-0
978-83-66360-69-3
Data wydania: 30/10/2019