Czy zastanawiałeś się może drogi czytelniku czemu nikt nie zginął w filmie Kapitan Ameryka: Civil War? Ile było momentów w filmie, gdy wręcz mieliśmy pewność, że ktoś zaraz padnie. Przecież w świecie komiksów co chwila ktoś ginie/znika/wraca itp.
Jak wiemy z jednego z poprzednich newsów Steve Rogers porzuca bycie kapitanem. Czemu więc nie uśmiercili go? Albo James Rhodes aka War Machine ledwo przeżywa upadek, zamiast zakończyć swój żywot. Iron man – gdyby tarcza przeszła przez generator kilka centymetrów głębiej wtedy w następnym filmie mogłaby zagrać nasza piękna murzynka, która jakimś cudem mieści swoje włosy w hełmie.
A jednak tak się nie stało. Zero strat, tylko biedny Quicksilver patrzy na to wszystko z góry i zastanawia się co takiego źle zrobił. Powód okazuje się być bardzo prosty, a przeżycie tych postaci było planowane. Thanos(ten brzydki fioletowy) niejako „uratował” im życie. W końcu jakby się wszyscy powybijali, to kto by mógł z nim walczyć?
Czy w takim razie to czyni go nieco mniej złym? Daje innym przeżyć nieco dłużej, by potencjalnie samemu móc ich zabić? Na dowód tej teorii można przytoczyć słowa Christophera Markusa, który na pytanie o powód przeżycia Capa odpowiada – There’s a big purple guy coming. He could be very helpful.
Czy Kapitan faktycznie przeżył Civil War tylko po to by zginąć w Infinity War? Czy gdyby to wiedział, że czekać go będzie jeszcze więcej cierpień odpuściłby sobie tę legendarną walkę z Iron Manem? Na te pytania uzyskamy odpowiedź dopiero za niecałe 2 lata.
Reklama