Uwaga! Artykuł zawiera spoilery!
Początek Suicide Squad przedstawia nam historie poszczególnych postaci… z wyjątkiem jednej, właśnie Slipknota.
Jak wielu z Was wie, ten konkretny członek Legionu zostaje przedstawiony dopiero po fakcie i nie zostaje mu poświęcone zbyt wiele uwagi. W ostatnim odcinku podcastu The Empire Film, reżyser David Ayer zdradził, że nakręcono więcej scen z udziałem Slipknota, łącznie z jego historią, ale ze względu na ograniczony czas i brak miejsca, zdecydowano by nie umieszczać ich w wersji kinowej.
„Tak, nakręciliśmy ją, ale po chwili film stał się przeładowany, więc trzeba było wybrać bitwy, poza tym głowa Slipknota eksploduje dosyć szybko, więc zobowiązałem się wcześniej, by nie stworzyć czegoś w rodzaju zmyłki, ponieważ gdy masz tak wiele postaci każda ramka jest bezcenna i nie chciałem tego inwestować we wprowadzanie w błąd, po premierze i tak wszyscy wiedzieli, że on ginie.”
Ayer został również zapytany czy wycięte sekwencje nawiązywały do umiejętności duszenia, o której mówił aktor Adama Beacha, gdy opowiadał niedawno o swoich treningach podczas filmowania.
„To była bardziej jego osobista podróż do wczucia się w postać, niż cokolwiek innego, ale myślę, że to ma sens, biorąc pod uwagę to, że to koleś od lin.”
Reklama