Dlaczego Lucyfer nie udowodnił Chloe, kim jest, poprzez ukazanie jej swoich skrzydeł?
W trzecim sezonie serialu doszło do wielu kompletnie niespodziewanych sytuacji. Jednym z głównych wątków był magiczny powrót skrzydeł u Lucyfera, którymi to zbytnio nie lubił się chwalić.
Oprócz tego na początku trzeciego sezonu (jak i w końcówce drugiego) usilnie starał się udowodnić Chloe, iż nie używa on żadnych metafor, a każde jego słowo było prawdą. Niestety, jak widzowie mogli się przekonać, Lucyfer stracił wiarę w samego siebie, przez co nie mógł on już wywołać swojego diabelskiego oblicza. Jednocześnie stracił on jedyny dowód dla Chloe, iż to on jest diabłem (jak już wiemy, postać Lucyfera traci swoją „Niebiańską ochronę” podczas pobytu w pobliżu Chloe).
Wiele osób zaczęło sobie zadawać pytanie, skoro Lucyfer stracił swoją diabelską twarz, to dlaczego nie ukazał on swoich skrzydeł?
Takie pytanie intrygowało i mnie przez parę odcinków, ale jak jednak się okazuje, odpowiedź jest dość prosta. Gdyby ukazał Chloe swoje skrzydła, mogłoby nią to wstrząsnąć, a same skrzydła byłyby potężnym skojarzeniem z postacią Boga.
Lucyfer naturalnie chciał tego uniknąć, ponieważ ironicznie ich nie znosił (ironicznie, ponieważ w finale trzeciego sezonu uratowały nie tylko jego, ale i Chloe). Uważał ich powrót za karę od Boga.
Lucyfer do tematu udowodnienia prawdy Chloe podchodził bardzo poważnie, więc nic dziwnego, że nie ukazał jej swoich skrzydeł. Chciał on pewnie, żeby Chloe ujrzała jego prawdziwe oblicze, a nie jako sztucznego „aniołka” stworzonego przez swojego ojca. Choć jak się okazuje, Bóg nie miał z tym nic wspólnego.
Reklama