blank

DC’s Legends of Tomorrow S02E01- Dobry wstęp! [Recenzja]

No i mamy to! Ostatni element układanki serialowego Universum DC został połączony z resztą puzzli. A czy wyszło to dobrze? Zapraszam do lektury.

Wszystko zaczyna się w… Starling City, a dokładniej w ratuszu burmistrza. Tak, tak, nowy sezon zaczyna tradycyjnie postać Olivera. No cóż, w końcu gdyby nie on to wszystko by nie powstało, więc nie ma co się dziwić, że znów widzimy go na wstępie. Chociaż to nie on, a nowy bohater przykuwa naszą uwagę, a mianowicie Nate Haywood. Kim jest ten gość? Dokładnie to Commander Steel, chociaż jak na razie możemy go poznać jako Detektywa Czasu. Czy będzie miał specjalne moce? Podobno nie, ale z podróżami w czasie wszystko jest możliwe.4a34078f24564184c13ee44924642dac

Cały odcinek to jedna wielka historia, która wyjaśnia, co tak naprawdę działo się z Legendami od momentu pojawienia się Rexa Taylera. Nie ma sensu się rozpisywać nad fabułą, bo zapewne każdy z Was jest już po obejrzeniu.

Czas na premierową ocenę pierwszego odcinka:

Co mi się podoba najbardziej w drugim sezonie? Dwie rzeczy, a dokładniej dwie osoby, a jeszcze dokładniej ich brak… zapewne domyślacie się o kogo chodzi. Tak! Chodzi o naszą parę ptaszków, ulżyło mi widząc ich jak lecą sobie do ciepłych krajów (Winter is coming!) w finale pierwszego sezonu. Dwie najbardziej żenujące i powodujące mdłości postacie zostały usunięte ze scenariusza. Brawo CW!  Od tamtego momentu wiedziałem, że drugi sezon nie ma prawa być gorszym od pierwszego.

Kolejny plus za wiimagesększą ilość czasu dla Firestorma, miałem wrażenie że widzę go częściej w tym odcinku niż przez cały poprzedni sezon. Brawo CW!

Bardzo fajna linia czasu, a może inaczej – miejsca w przeszłości, które mogliśmy oglądać.

Wątek z Sarą i erotic story, zawsze na plus.

Oglądając ten odcinek miałem poczucie, że oglądam film pełnometrażowy, a nie jakiś tam odcinek serialu o superbohaterach. Dużo akcji, kilka żartów – był klimat. Naprawdę ten odcinek miał klimat. O co było trudno w sezonie pierwszym.

Jednak są też minusy, no cóż nie może być pięknie i kolorowo. Pierwszy to szybkość w scenariuszu. Rozumiem, że nie mają za dużo czasu do rozdysponowania na wstęp, ale żeby tak szybko pokazać odnajdywanie postaci, które są rozproszone w czasoprzestrzeni. Hmm… mogli zrobić to lepiej, a może inaczej, poświęcić chociaż dwa odcinki. Dwa słowa: ZA SZYBKO. Kurcze… chciałem dać więcej minusów, ale nie mam za co… więc niech zostanie jeden, jeden ale trochę wkurzający.

Reasumując: Bardzo dobry odcinek! Fajny wstęp do sezonu wobec, którego mam duże oczekiwania z racji na przeciwników naszych bohaterów.

Albert Einstein, JSA, oraz początek Legion of Doom, to nie mogło zacząć się LEPIEJ!

/Cyborg