22 odcinki 4-ego sezonu Marvel’s Agents of S.H.I.E.L.D. 22 epizody o różnym przebiegu. Część z nich skupiona wokół postaci Ghost Ridera, a część wokół motywu LMD: zaawansowanej Sztucznej Inteligencji w postaci AIDY – której istnienie i zachowanie naruszało wszelkie względy etyczne i moralne. Mieliśmy sporo przerw, których było za dużo i które były momentami niepotrzebne.
Krew, pot i łzy. Nie bójmy się tak powiedzieć o całokształcie 4-ego sezonu, a przede wszystkim o wydarzeniach rozgrywanych w dobrze znanej fanom: STRUKTURZE – składającej się z Kodu Źródłowego okraszonej „Doliną Niesamowitości” sztucznej przestrzeni. Po jego finale, który dobrze podsumowywał ostatnie 22 odcinki powinniśmy wynieść naprawdę porządną lekcję. Jako ludzie jesteśmy egoistycznym i niedoskonałym gatunkiem, który zamiast dążyć do własnego rozwoju kieruje się dobrem cywilizacyjnym. Ziemię nie traktujemy jako nasz dom, ale jako „wyłączna własność”. Nawet tak inteligentne, obyte wiedzą postacie jak Leo Fitz czy Jemma Simmons, nie mogły dosłownie nic zrobić używając nawet najlepszych, najbardziej zaawansowanych i wyszukanych rozwiązań, które udostępniała im T.A.R.C.Z.A. A wszystko to, by zniszczyć, ba! rozłożyć na atomy AIDĘ – samoświadomą Sztuczną Inteligencję, która po uzyskaniu biologicznej lecz inno-wymiarowej formy, zbudowanej z tej samej materii co Darkhold i nauczeniu się procesu empatii, myślała, że stanie się Wszechmocnym Kreatorem i Niszczycielem zacierającym składowe sztucznej i prawdziwej płaszczyzny tak, aby istniał jeden nieskończony, podporządkowany jej umysłowi, świat. Tak było do czasu, do momentu reakcji łańcuchowej piekielnej vendetty Zarathosa, który scalony z ciałem Ghost Ridera, musiał zstąpić na materialną Ziemię. Macierz tego Demona była zagrożona ze względu na wzrastającą potęgę AIDY. I tak „Mroczny Jeździec” ostatecznie zdołał wspomóc T.A.R.C.Z.Ę. i ocalić siebie, drzemiące w sobie „zło” oraz całą gamę rzeczywistości zagrożonych przez LMD: powstałe na podstawie wyglądu zewnętrznego i modelu mózgu Agnes – ukochanej dr Holdena Radcliffe’a.
Mimo zlikwidowania głównego Antagonisty T.A.R.C.Z.Y. i jednostki pragnącej zmiażdżyć ludzkość jak miażdży się garść orzechów, 4-ty sezon Marvel’s Agents of S.H.I.E.L.D nie zakończył się jakimś szczególnym happy endem.
Oczy to zwierciadło duszy. Wystarczy zatem spojrzeć na zbłąkany i zagubiony wzrok Fitza, by zrozumieć jak Leo bardzo cierpi. Wciąż nie może pogodzić się z tym kim był i co robił „Nieludziom” w STRUKTURZE. Jak mówi Jed Whedon – jeden z twórców powyższego serialu : „Każdy z Agentów nosi w sobie teraz cząstkę bólu. Wiemy, że Fitz’owi jest ciężko zrozumieć samego siebie, ze względu na przybranie najgorszej z możliwych swoich form w STRUKTURZE, więc nie jest to problem, o którym od razu ot tak zapomni.”
W 5-tym sezonie Agentów T.A.R.C.Z.Y. nie spodziewajmy się dźwięku dzwonów ślubnych bijących dla Fitz i Simmons. Leo możliwe, że się ostatecznie Jemmie oświadczy, lecz będzie miało to raczej skromny, a nie huczny przebieg. Dla Fitza najważniejsze będzie pogodzenie się z realnymi bądź nie – ale jednak – grzechami przeszłości.
Kiedy wystartuje 5-ty sezon? Spójrzcie poniżej.
Mark Kolpack, czyli osoba odpowiadająca za pracę zespołu tworzącego efekty specjalne w Agentach T.A.R.C.Z.Y, odpowiadając na pytania fanów zadanych mu w Internecie ujawnił, że jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to 5-ty również składający się z 22 odcinków sezon przygód Coulsona oraz jego zespołu zobaczymy w styczniu 2018 roku i to bez żadnych przerw, a zastąpią oni serial Inhumans!
Reklama