Serial Lucyfer stale wzbudza kontrowersje. Sam tytuł serialu wciąż wzbudza swego rodzaju gniew u ludzi mocno związanymi z religią chrześcijańską. Gorączkowa dyskusja zaczęła się jeszcze przed premierą pierwszego odcinka serialu, kiedy to Amerykańska Rada Rodziców w ramach inicjatywy One Milion Moms, wyraziła swoje oficjalne veto. Ta sama organizacja wypuściła petycję nawołującą stację FOX do zawieszenia produkcji serialu. Oprócz tego dochodziły liczne inne protesty. W lutym serialowi groziła kasacja, o czym pisaliśmy tutaj.
Protesty jednak nie przyniosły większych efektów i serial nie tylko został wyemitowany, ale również ogłoszono drugi sezon, który niedawno wydłuższono do 22 odcinków.
O protestach i nieodpowiednim, jego zdaniem, podejściem do serialu wypowiedział się ostatnio aktor wcielający się w postać tytułowego Lucyfera, Tom Ellis, w programie Last Call with Carson Daly.
Aktor, po krótkim przybliżeniu fabuły serialu, mówi:
Mamy Piekło na Ziemi, mamy Miasto Aniołów, ale wiecie… myślę, że najważniejsze jest to, że LA jest miejscem, w które ludzie przyjeżdżają, aby zacząć żyć na nowo. Lucyfer nie chce już być Diabłem, chce zacząć na nowo, a co byłoby lepsze niż otworzenie klubu nocnego w LA?
A potem, wspominając o protestach, dodaje:
Było dużo kontrowersji zanim serial został wyemitowany, ponieważ jest to serial o Diable. Myślę, że wszyscy bylibyśmy naiwni, gdybyśmy przyjechali do Stanów, żeby zrobić serial o Diable, który by nim nie był. Ale uważam, że byłoby miło, gdyby ludzie dowiedzieli się, co tak naprawdę robimy i obejrzeli to. To, co jest dla mnie przez cały czas dobre, to to, że mój tata jest pastorem, mój wujek jest pastorem i moja siostra jest pastorką, więc możecie powiedzieć, że pochodzę z bardzo religijnej rodziny i dla nich nie jest to żadnym problemem, ponieważ traktują serial, w sposób, w jaki powinno się go traktować.
Może wszyscy powinni zacząć podchodzić do serialu, jak krewni Ellisa? Nie jest to przecież serial, który aż tak mocno prowokuje. Wydaje się być wręcz zbyt łagodny, co regularnie podkreślają fani. Serial wydaje się być w miarę obiektywny i realny, jak na tematykę Diabła opuszczającego Piekło i udającego się na ziemię, który ma swego rodzaju problemy egzystencjalne.
A to, że Lucyfer w serialu jest pokazany w nieco jaśniejszych barwach niż w Biblii? Warto tutaj przypomnieć, że Biblii, a szczególnie Starego Testamentu, nie pisali świadkowie naoczni, jest w nim masa błędów, bo Pismo ma jedynie przekazać pewne prawdy, ale nie w sposób dosłowny, a raczej symboliczny. Z tego wniosek, że z Biblii nie możemy się dowiedzieć, jaki naprawdę jest Szatan. Możemy jedynie stwierdzić, że jest buntownikiem.
W wywiadzie dla sportsrageous.com, aktor wypowiada się również w tej kwestii, podkreślając ukryty przekaz serialu:
Wszyscy na świecie wiedzą, albo tak tylko myślą, jaki Diabeł ma charakter i kim on jest. Każda kultura przedstawia zło na swój sposób. To swego rodzaju intryga. Sposób, w jaki przedstawiamy ten pomysł, interesuje ludzi. Głębią serialu i wątpię, aby miało to mieć jakikolwiek charakter dydaktyczny, czy wzbudzić debatę teologiczną, jest w zasadzie powiedzenie: „Dlaczego wszyscy nie możemy po prostu spojrzeć na siebie i wziąć odpowiedzialności za swoje czyny?” Świat mógłby być wtedy o wiele lepszym miejscem.
Słowa Ellisa mają niejednokrotne potwierdzenie w serialu. Z ust Lucyfera słyszeliśmy przecież kwestię: „Nie przypisujcie mi tego wszystkiego” czy sarkastyczne pytanie: „Diabeł cię do tego zmusił?” i podobne. Wniosek z tego taki, że serial niesie przekaz, który może być ważny dla wszystkich – w dzisiejszych czasach łatwiej nam zwalić winę na innych, a jeśli nie ma nikogo „z tego świata”, to winą za nasze błędy obarczamy Diabła zamiast powiedzieć sobie „To moja wina”. Czy czasem nie to jest misją religii chrześcijańskiej, aby przyznać się do swoich grzechów?
Na koniec warto dodać, że Tom Ellis wielokrotnie wspominał, że jego zdaniem, serial nie gloryfikuje Szatana, a jedynie przedstawia pewną koncepcję Diabła, którego charakter bardzo spodobał mu się w scenariuszu.
Swoją drogą ciekawe, że aż tak głośnych kontrowersji nie wzbudza serial Preacher, w którym to pod koniec pierwszego sezonu główny bohater, Jesse Custer (w tej roli Dominic Cooper), udaje się na dosłowne poszukiwanie Boga, który zaginął. Serial został jedynie okrzyknięty „zbyt mocnym dla HBO”, które odmówiło emisji serialu.
Czyż zaginięcie Boga nie uderza w religię chrześcijańską ciut bardziej niż nieco zbyt delikatny obraz Szatana, który współpracuje z policją? Czy samo hasło „Szatan”, „Diabeł”, powinno być wyznacznikiem tego, co powinniśmy oglądać, a co nie?
Reklama