blank

Arrowa w wersji Stephena Amella może czekać w tegorocznym sezonie spora zmiana

 Tak Zielona Strzała wygląda w komiksach:

Arrows

 Tak wyglądał podczas swojego pierwszego występu fabularnego:

Newgreenarrow

 Choć kreacja Justina Hartleya dość blisko odzwierciedlała materiał źródłowy, ludziom było to raczej obojętne, do czasu aż stało się to:

Arrow_Costume_Final_S

 I chociaż co poniektórzy kręcili nosem, że tak właściwie to to jest Batman w kapturze, to „Arrow” odniósł tak duży sukces, że wyprodukowano jego spin-off.
A potem stworzono spin-off… z tego spin-offa.

 Ale tak w ogóle to kim jest ten Zielona Strzała, od którego to – według tych
co poniektórych – jego Amellowska interpretacja jest tak różna? W Encyklopedii Komiksów DC widnieje: „Podczas rejsu na morzach południowych, przez nieuwagę* wypadł za burtę, po czym wyrzuciło go na brzegu Starfish Island (Wyspa Rozgwiazdy)**. Ukształtował surowy łuk i strzały i żył jak Robinson Cruzoe wyczekując ratunku. Jakiś czas później owego ratunku się doczekał i powrócił do życia towarzyskiego w swoim rodzinnym mieście, Star City. Przywdziawszy na imprezę strój Robin Hooda, Queen udaremnił w jej trakcie napad, zyskując przy tym przydomek 'Green Arrow’ (’Zielona Strzała’). Postanowiwszy zostać pogromcą zbrodni, wkrótce na własnej skórze poznał przegniłą stronę społeczeństwa, o której do tej pory zdarzało mu się tylko czytać.”

  • Playboy i Miliarder? Ptaaszek.
  • Rozbitek na wyspie? Ptaaszek.
  • Poznanie „przegniłej strony społeczeństwa”? Ptaaszek.

Czegóż to zbrakło w takim razie? Ach no przecież, jasne że – prezencji. Charakterystycznymi elementami wizerunku Zielonej Strzały są kozia bródka i zakręcony, sumiasty wąs – znane inaczej jako Van Dyke – oraz kapelusz w stylu Robin Hooda – znany inaczej jako filcowa furażerka łowiecka™.*** Strzała z „Arrowa” ma jakiś tam zarost, no i kaptur. Komiksowy Oliver Queen miał kota na punkcie Robin Hooda i Errola Flynna, aktora, który grał legendarnego banitę w „Przygodach Robin Hooda” z 1938 roku. Podczas gdy Robin Hood w standardowym wydaniu nosił filcową furażerkę łowiecką™ z piórkiem, to Robin z Loxley nosił do tego również i kaptur. I choć Zielona Strzała z komiksów filcową furażerkę łowiecką™ z piórkiem częściej nosił, niż jej nie nosił, to kaptur jego jednakowoż z serialu się nie wywodzi.

green_arrow_1_super

I oto jest – zdjęcie, które Amell wrzucił na swojego fejsa. Widać tam, że zapuszcza kozią bródkę, z której to znany jest Zielona Strzała – w miejsce zarostu, z którego znany jest Amell. W opisie czytamy: „’Nigdy nie zapuszczę koziej bródki Zielonej Strzały.’ – Stephen Amell. 'Należy pamiętać o tym, że jestem idiotą.’ – Stephen Amell.”
I – jak to ludzie w internetach w zwyczaju mają – świrują – na punkcie owłosienia twarzy.

13220957_1057688317649768_4006642051515031693_n

„Broda rośnie całkiem nieźle”

 Czy to oznacza, że postać Amella (która drogę swoją rozpoczęła jako „mściciel”, po czym stawała się kolejno „Zakapturzonym Gościem”, „Kapturem” i „Strzałą”, by w końcu stać się „Zieloną Strzałą”) wreszcie będzie wyglądać jak prawilny Zielona Strzała z Komiksów? Mimo tego, iż jest to tylko najzwyklejsza w świecie fotka na Facebooku, wybitnie typowym dla Amella jest, że droczy się z fanami poprzez swoje social media.

oliverqueen2046-171656

Co prawda nie porzucił kaptura dla filcowej furażerki łowieckiej™, niemniej jego specjalny występ gościnny w „Legendach Jutra” w odcinku “Star City 2045” – kiedy to podróżująca w czasie drużyna przybywa w wyjawione nam w tytule miejsce – zaprezentował największe jak do tej pory podobieństwo do pierwowzoru. A dokładniej rzecz ujmując, jego aparycja była niemalże żywcem wyjęta z wizji Franka Millera – „Batman – Powrót Mrocznego Rycerza”**** – gdzie dystopijna przyszłość odebrała mu jedno z jego ramion.

arrow2046-c--170615

Teraz – kiedy Strzała przeobraził się w bardziej optymistyczną Zieloną Strzałę, to ludzie skarżą się – dla odmiany – że jakość serialu spadła. Ale, jak już wspominałem, podobnie smęcili, że jest zbyt Batmanowaty w początkowych sezonach. Ech, wszystkim to dogodzić się po prostu nie da. Tak czy siak, skoro wiemy już, jak wyglądać będzie w 2045 roku, przekonajmy się, jak do tego dojdzie. Miejmy nadzieję, że wyglądem choć trochę bardziej będzie na myśl przywodzić klasycznego, komiksowego Zieloną Strzałę: z filcową furażerką łowiecką™ z piórkiem i zarostem w stylu Van Dyke.

przypisy tłumacza:
* Przez nieuwagę, ta… Po pijaku. Nie, serio – był pijany w sztok, i cóż… Wyleciał za burtę.
** Tu warto zwrócić uwagę, że geneza przedstawiona w w.w. encyklopedii jest trzecią albo czwartą już nawet wersją powstania Szmaragdowego Łucznika.
*** Pojęcia nie macie, przez jakie piekło przeszedłem, by ustalić, jak się po polsku nazywa to coś, co Strzała nosi na głowie. W języku angielskim nazywa się to „bycocket” lub przestarzale „byecocket”. Dokonując powierzchownej analizy etymologicznej widzimy fuzję dwóch wyrazów: „bye” (żegnać) i „cock” (kura, kurak, kurczak, penis – jako rzeczownik, albo – jako czasownik – kierować się, zmierzać, namierzać, celować, ustawiać się względem/wobec czegoś), gdzie „et” jest końcówką fleksyjną. Nietrudno wysnuć kilka podejrzeń co do tego, co mogłoby być zamysłem przy stworzeniu takiej nazwy dla kapelusza łowieckiego (zapewne chodziło o wyrażenie przeznaczenia lub zastosowania go do polowań na kury leśne – kuropatwy), jednakże przełożyć to zgrabnie na język polski nie tracąc kluczowej tu dwuznaczności – zadaniem okazało się karkołomnym. Tak więc jąłem internety przeczesywać w poszukiwaniu starodawnych nakryć głowy, z marnym jednak skutkiem – po czterech godzinach poszukiwań (gdzie czytam błyskawicznie) nie tylko nie znalazłem satysfakcjonującego odpowiednika, ale poznałem ponad dziesięć innych nakryć głowy, które nie mają polskiej nazwy. Tyle, co wskórałem, to ustaliłem, że kapelusz ów pospołu z kilkoma innymi rodzajami nakryć określany jest w Polsze jako „czapka filcowa” – co niespecjalnie uczyniło Mnie kontent. Skupiłem się tedy na tym, co wiem na pewno. W XIII-tym i XIV-tym wieku kapelusz ten nosiła w trakcie polowań szlachta we Francji (głównie) – tak damy jak i panowie – z francuska zwał się „chapeau à bec” (dosł. kapelusz z dzióbkiem). Co jednak nakrycie głowy francuskiej szlachty z przełomu XIII-tego i XIV-tego wieku robiło na głowie bohatera angielskich legend ludowych datowanych na przełom wieków (najprawdopodobniej) XI-tego i XII-tego? Podążając tropem przypuszczenia niektórych badaczy, pierwowzór banity z Sherwood mógł być Sasem. W 1066-tym roku (jeśli Mnie pamięć figli nie płata) ziemie Saksonii zostały najechane przez Normanów (Wikingów) – w wyniku inwazji wielu Sasów padło ofiarą mordów i grabieży. Mogłoby to tłumaczyć, w jaki sposób Nasz pierwowzór utracił swój majątek. Co jednak jest ważne, to pochodzenie Sasów – byli ludem germańskim pochodzącym z nad Wisły, który przywędrował na ziemie Brytanii i tam się osiedlił – co z kolei mogłoby oznaczać, iż kapelusz łowiecki mógł dotrzeć na wyspy z kontynentu. Analizując jeszcze moc różnych innych czynników, o których tutaj się rozpisywać już nie będę, nazwałem ten nieszczęsny kapelut filcową furażerką łowiecką™ i „zastrzegłem” nazwę – przynajmniej dopóty, dopóki nie okaże się, że ów jednakże jakąś polską nazwę posiada.
**** W Polsce album ten pięknie wydano w 2002-gim roku nakładem wydawnictwa Egmont. Jeśliż masz – Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku – taką możliwość, gorąco Cię zachęcam do jego przeczytania – bo to naprawdę jest Komiks co się zowie.

Źródło: screengeek.net