blank

Arrow S04E11 – recenzja

Arrow w tym tygodniu odpoczywa od głównego adwersarza sezonu, Damiena Darhka. Jak się okazuje, odcinkowi wyszło to na dobre. Team Arrow stawia czoła tajemniczej organizacji pod kryptonimem Shadowspire. Dzięki dobrze zrealizowanym retrospekcjom (z klimatyczną ścieżką dźwiękową w tle), poznajemy origin story owego stowarzyszenia oraz dowiadujemy się co mają z nim wspólnego bracia Diggle. Epizod jest okazją do współpracy pomiędzy Andym i Johnem, owocującą odzyskaniem dawnego zaufania oraz braterstwa.

Odcinek, jak można było się spodziewać, jest także przedstawieniem rozwoju Felicity; ukazaniem w jaki sposób radzi sobie z nowymi przeciwnościami losu. Zaskakująco szybko przyzwyczaja się do wózka inwalidzkiego. Ukochana Olivera z poprzednich sezonów zapewne użalałaby się nad swym fatum, lecz widzimy jak silną kobietą stała się na przestrzeni czterech lat. Jednakże nie wszystko w jej wątku jest usłane płatkami róż. Jak zapowiadał Marc Guggenheim, narzeczona Queena doznaje halucynacji. Upersonifikowaniem jej sumienia, staje się czarnowłosa Felicity z czasów studenckich, którą już mieliśmy okazję poznać w retrospekcjach. Zaskakująca jest jedynie reakcja Olivera, gdy zauważa problem, pozostawia ona wiele do życzenia.

Jakkolwiek przekonujące nie byłoby sumienie, okazuje się, iż Felicity wciąż jest kluczową członkinią Team Arrow. Mimo drobnej wpadki podczas włamania się do sieci zabezpieczeń w porcie, Green Arrow i jego wspólnicy bez pomocy najlepszej informatyk w Star City, w ogóle nie weszliby do budynku. Podczas akcji Oliver wypowiada słowa będące interesującym easter eggiem. Nadając Felicity pseudonim Overwatch, swój wybór argumentuje faktem, iż miano Oracle jest już zajęte. Czy w świecie Arrowa, Flasha i Legends of Tomorrow pojawi się Barbara Gordon, a tym samym także Batman? Pozostawiam tę kwestię do rozważenia w komentarzach.

Kulminacją potyczki z Shadowspire jest walka w siedzibie A.R.G.U.S, w której ginie ważna postać w uniwersum DC. Śmierć Amandy Waller w perspektywie omawianego serialu nie ma większego wpływu na fabułę, ponieważ postać ta pojawiała się epizodycznie. Niemniej jednak, należy zastanowić się czy usunięcie jej z serialu, nie ma związku z pojawieniem się tej postaci w nadchodzącym Suicide Squad? Wszak włodarze DC uśmiercając Deadshota nie ukrywali, iż decyzja ta została podjęta przez pryzmat pojawienia się najlepszego strzelca w Kinowym Uniwersum. Podobnie może być w przypadku Waller.

Odcinek bez Darhka jest epizodem dobrym, skupiającym się przede wszystkim na rozwoju Felicity i relacji Johna z Andym. Miejmy nadzieję, że wkrótce motyw głównego antagonisty nieco przyspieszy, wszak zbliżamy się do futorospekcji z cmentarza.

Ocena recenzenta: 7/10

Piotr "Batplay" Nowak
Recenzent na portalu flarrow.pl. Odpowiedzialny za omówienie i krytykę serialowego uniwersum DC. Historyk z wykształcenia, lubi spędzać czas na planach filmowych, okazjonalnie Dj. Zainteresowany również sportem, zdrowym trybem życia; uczestnik biegów surwiwalowych.