Manu Bennett w Arrow znany jest z roli Deathstroke’a. Pierwszy raz pojawił się we wspomnieniach z 1 sezonu, potem był głównym antagonistą w sezonie 2 i od tamtej pory uznawany był za najlepszego złoczyńcę w serialu ale do tego wrócimy za chwilę.
Pół roku później pojawił się w jednym z odcinków sezonu 3 i po Manu Bennettcie ślad zaginął. Przez sezon 4 nie było o nim nawet wzmianki. W obecnym sezonie pojawił się w crossoverze Invasion, a dokładniej w setnym odcinku Arrowa, który był takim podsumowaniem serialu do tej pory. Lecz tam to nie był Manu tylko dubler w masce.
Wracając do najlepszego złoczyńcy w serialu. W drugiej połowie tego sezonu Arrow po 16 odcinku miejsce najlepszego protagonisty zajął Prometeusz. A skoro tak nastąpiło to Manu musi powrócić jako Deathstroke by pokazać Chase’owi gdzie jego miejsce.
O jego powrocie wiedzieliśmy od połowy kwietnia dzięki Twitterowi Stephena Amella. Lecz Manu wyraźnie zaprzeczał swojego powrotu. Część fanów założyła, że znowu zobaczymy naszego anty-bohatera tylko w masce, ale większa część wciąż wierzyła i się doczekała! I to tydzień przed tym jak zakładała.
Według mnie finał tego sezonu będzie najbardziej epicki ze wszystkich. Ja osobiście nie mogę się już doczekać!
Reklama