,,The Flash” to serial, który dosłownie lubi trzymać widza w napięciu przez cały serię odcinków by zawsze na końcu ujawnić tożsamość głównego złoczyńcy, z którym Barry Allen zmagał się do tej pory. I tak kulminacją pierwszego sezonu było odkrycie tego kto kryje się za maską Reverse-Flasha, drugiego ujawnienie tożsamości Zooma, a trzeciego: w odcinku 20-tym przy dziwnym zamieszaniu i zawiłościach przemieszczania się po Osi Czasu w końcu dać fanom potężnego Savitara na pożarcie i uchylić rąbka jego prawdziwego ,,Ja” .
https://www.youtube.com/watch?v=5R_lfMziwkU
Stało się. Cóż tu dużo mówić. W końcowych momentach ostatniego 20-ego wtorkowego epizodu, ostatecznie ujawniono – to co ponoć było już wiadomo – tożsamość Savitara. Jednym słowem ci , których oskarżano o zbytnie wychodzenie naprzód i nie wiadomo jak niebywałe teorie spiskowe odnośnie odzianego w niesamowicie potężną, wykutą z najrzadszych metali zbroję ,,Boga Szybkości”, spod której emanowała niebieskawa rażąca mocą poświata, mieli jednak rację. Po prostu legendarny Savitar to Barry Allen – nasz podróżnik w czasie, lecz w dużo starszej wersji z przyszłości.
To by wyjaśniało, dlaczego Savitar tak dużo wie o Flashu jego przyjaciołach i teamie ze S.T.A.R Labs. Ciężko powiedzieć z jak dalekiej przyszłości pochodzi niesamowicie mocny ,,pierwszy” sprinter, który jest rzeczywiście potężny gdyż ,,mówiąc po chłopsku” wie dokładnie, co Barry pomyśli, zanim nawet o tym pomyśli.
Aby schwytać ,,Boga Szybkości” czyli Allena z przyszłości z dziwnymi naroślami i nabrzmiałymi wybroczynami na prawej połowie twarzy, Cisco chce wykorzystać na Flashu z teraźniejszości: urządzenie w formie nie do końca zamkniętego pierścienia, wyglądające jak przenośny rezonans magnetyczny głowy lub skaner aktywności fal mózgowych, które uniemożliwi mu tworzenie nowych wspomnień oraz zamazywanie – tzw. ,,zatarcie” aktualnej pamięci, a wszystko to by zapobiec narodzinom Savitara.
Wygląda na to, iż w 3×21 serialu opowiadającym o obdarzonym supermocami sprinterze Barrym Allenie (Grant Gustin), H.R.Wells (Tom Cavanagh) niestrudzenie, pełny uporu będzie naciskał na Tracy Brand (gościnnie Anne Dudek), aby ukończyła w końcu ,,pułapkę” na Savitara. Co ciekawe Killer Frost (Danielle Panabaker) zwróci się do S.T.A.R. Labs z interesującą propozycją.
Nadchodzący odcinek wyreżyserował: David McWhirter, a napisali go : Judalina Neira & Lauren Certo.
W kontekście tego co w kolejnych 3-ech finałowych odcinkach ,, The Flash” jeszcze przed nami, warto wspomnieć to co ostatnio się wydarzyło. Po pierwsze odziany w czerwony kostium z żółtą błyskawicą po środku Speedster, który przy pomocy Wally’ego aka Kid Flash, rozpędzony wlatuje w wyłom i przenosi się do 2024 roku, nie wie, że gdy spotyka starszą wersję siebie to wszystko już tak naprawdę się wydarzyło. Z naginaniem Osi czasu, nieważne czy w przeszłości czy w przyszłości nie ma żartów. Barry’ego po części spotka taki sam los co spotkał Jamesa Cole’a z serialu ,,12 Małp” – podróżującego do przeszłości śmiałka, próbującego powstrzymać wydostanie się Wirusa i wywołanie Epidemii, która w 2017 roku spowoduje zainicjowanie wymarcia 99 % ludzkiej populacji .
Idąc podobnym tokiem myślenia należy stwierdzić, iż po spotkaniu sprinterów i krótkiej rozmowie, Allen z przyszłości wyglądał tak jakby obawiał się rozmowy ze swoim młodszym odpowiednikiem. Możliwe, iż nie chce swojemu ,,Ja” z 2017 roku wytłumaczyć, że on również 8 lat temu otworzył z Wally’em wyłom, przeniósł się do przyszłości i zobaczył starszego siebie, potem cofnął się do przeszłości i w konsekwencji jego powrót i przekazanie wieści o 2024 roku zespołowi S.T.A.R. Labs zapoczątkowało reakcję łańcuchową zdarzeń, które doprowadziły do śmierci Iris i całych sytuacji potem, aż do momentu, w którym Flash z 2017 roku spotyka się w przyszłości ze swoją dużo bardziej doświadczoną, długowłosą wersją.
Pełno w tym naprawdę chorych paradoksów. Koło się zamyka i tak czasowy ciąg przyczynowo skutkowy stale się utrzymuje, rozpoczyna i kończy swój cykl. I tak w kółko. Trochę to zagmatwane, lecz moim zdaniem takie ponowne nabrojenie Barry’ego , ale tym razem w przyszłości i przeszłości byłoby wytłumaczalnym rozwiązaniem i w miarę logicznym wyjaśnieniem potęgi i nieuchwytności Savitara.
Pójdźmy jeszcze dalej. Po co więc była ta cała otoczka z Kamieniem Filozoficznym – więzieniem ,,Boga Szybkości” ,umieszczonego w mistycznej szkatułce mającej tak dziwne właściwości, że nie powinna w ogóle istnieć, i którą odkopał wołany przez Savitara: Julian? Czyżby w grę wchodziło utrzymanie ciągłości wspomnianego wyżej Paradoksu czasoprzestrzennego? Czy żeby podtrzymać własne istnienie, Savitar musiał zmusić kogoś by wywołał reakcję łańcuchową, w wyniku, której zapoczątkowałby swoje powstanie?
Gdyby tak Barry nie wrzucał do Speedforce artefaktu wiążącego owy klejnot, w którym uwięziony był jakoś Savitar, Flash z 2017r. nie trafiłby do przyszłości, nie zobaczyłby śmierci Iris z rąk ,,Boga Szybkości” , i w końcu nie spotkałby się z samym sobą z 2024r i cofnięciem do przeszłości i pewnie wiele razy ponownym spotkaniem siebie z przyszłości nie zapoczątkowałby wszelkich działań, które doprowadziłyby do przymknięcia Savitara. Paradoks, w którym trochę się gubię, i który sam nie wiem jak się zaczął i jak się skończy. Koniec jest początkiem. Początek jest końcem. Rzeka czasu.
Reklama