Ze względu na to, że premiera kolejnego odcinka serialu „Agents of S.H.I.E.L.D” odbędzie się dopiero 29 listopada, postanowiłem napisać recenzje pierwszych sześciu epizodów, w której nie będę się skupiał na szczegółach fabularnych, ale przedstawię wam moje dotychczasowe przemyślenia o tym sezonie i postaram się was przekonać do powrotu albo do rozpoczęcia oglądania.
Pierwszy odcinek nowej serii pokazał nam nowy, zupełnie inny, klimat, niż widzieliśmy w poprzednich sezonach. Był on mroczny, momentami dosyć brutalny. Świetnie pasowało to do zapowiadano wątku okultystycznego oraz wprowadzenia postaci Ghost Ridera, co dało satysfakcję z obejrzanego epizodu. Niestety, sytuacja zmieniła się w następnych odcinkach. Nie była to ta sama, mroczna, na wzór seriali Netflixa, atmosfera jaką widzieliśmy w premierowym epizodzie, a szkoda, ponieważ idealnie pasowała do wprowadzonego tematu mistycznego.
Wspomniany już pierwszy odcinek przedstawił nam, także drugi wątek, który, jak można było się spodziewać, będzie pełnił istotną rolę w tej serii. Jest on interesujący, jednak, jak dotąd, rozwija się on bardzo leniwie i można odnieść wrażenie, że został on tu umieszczony na siłę, ponieważ nie pasuje do, ważniejszego w tym sezonie, wątku okultyzmu.
Oczywiście, to na co wszyscy fani czekali najbardziej w tej serii, to Ghost Rider i od siebie muszę powiedzieć, że zdecydowanie warto było czekać. Praktycznie całą tą recenzje mógłbym zachwalać jego postać. Gabriel Luna świetnie odgrywa rolę Robbiego Reyesa. Pokazuje on dużo charyzmy, świetnie się sprawdza w scenach akcji, a przy tym genialnie oddaje troskę o dobro jego młodszego brata Gabe’a. Aktor genialnie pokazuje po sobie emocje, dzięki czemu bardzo łatwo możemy utożsamić się z nim i polubić go. Nawet bez swoich mocy byłby on ciekawą osobą.
A skoro już jesteśmy przy tym temacie, to w swojej przemienionej formie, również kradnie każdą scenę ze swym udziałem. W kwestii wyglądu, serial może pochwalić się bardzo dobrymi efektami specjalnymi. Na przestrzeni sześciu odcinków, stoczył on już kilka pojedynków jeden na jeden, jednak były one krótkie i były kończone w mało spektakularnym stylu, co najprawdopodobniej jest związane z budżetem serialowym. Jednak nie zrozumcie mnie źle, sceny akcji z udziałem Robbiego nadal są efektowne, a przy tym naprawdę dobrze zrealizowane, co również daje dużą przyjemność z oglądania.
Z uwagi, że już napisałem o Ghost Riderze, to warto by też wspomnieć jak prezentuje się reszta sezonu. Sam temat mistyczny prezentuje się bardzo dobrze. Rozwija się on bardzo szybkim tempie, a przy tym jest wciągający. Wciąż jest to serial o agentach S.H.I.E.L.D. Ich wątek jest interesujący, a misje, w których biorą udział cieszą się dobrymi scenami akcji, jak przystało na serial o organizacji szpiegowskiej. Dodatkowo, nowy dyrektor wzbudził u mnie pozytywne wrażenia, dzięki swojej charyzmie oraz działalnością na rzecz agencji. Ta seria zaprezentowała nam także pewnego rodzaju aspekt polityczny, co także jest dosyć ciekawe.
Jeśli chodzi o jakość poszczególnych odcinków to wszystkie trzymają wysoki poziom i dają widzowi satysfakcję z obejrzanego epizodu. Wyjątek może stanowić odcinek trzeci, pt. „Uprising”. Miał on swoje plusy, jednak, jak dotąd, był zdecydowanie najgorszym odcinkiem tej serii. Oprócz tego jednak, wszystkie pozostałe epizody mogły się pochwalić ciekawą fabułą i efektownymi scenami akcji.
Podsumowując, czy uważam, iż jest to wystarczająco dobry sezon, aby wrócić do serialu albo zacząć oglądać? Uważam, że tak. Dzięki świetnej postaci Ghost Ridera, interesującym historiom oraz naprawdę dobrymi scenami akcji, serial stoi na wysokim poziomie.
Czy moja recenzja was przekonała?
Reklama