blank

Lucifer: 1×08 Et Tu, Doctor? – recenzja

Tak właściwie to nie wiem od czego zacząć. Może na początek się przywitam, więc no hello ludziska! Jak Wam mija tydzień?

Może wrzucę jakąś nutkę, tak na umilenie czytania.

A teraz bum i przechodzimy do recenzji. Et Tu, Doctor?, pełen jest zazdrości. A raczej upartego trwania Lucyfera w przekonaniu, że on nie zna tego uczucia, bo Diabeł przecież nie zazdrości. Otóż okazuje się inaczej, bo naszego Devila, to silne uczucie wyżera od środka. Jak wszyscy się domyślają, poprawiające się stosunki Chloe i Dana, wręcz doprowadzają Morningstara do szewskiej pasji. I tu właśnie Lucyfer zaczyna zastanawiać się, co mu jest, a gdy Linda mówi mu, iż jest zazdrosny o Chloe, ten usilnie stara się wyperswadować tę ciekawostkę z głowy lekarki.

Ogólnie odcinek poświęcony jest zazdrości. Aż dziwne, że tytuł to Et Tu, Doctor?, a nie Jealousy. Po za tym, że Chloe wraz z Danem, nadal próbuje rozwiązać zagadkę Palmetto, to głównym wątkiem kryminalnym jest morderstwo terapeuty. Mężczyzna zachęcał ludzi do zdrady, by ratować małżeństwo. Sam również skorzystał ze swojego sposobu, ale dla niego nie skończyło się to dobrze, bo podkochujący się w żonie ofiary przyjaciel, zabił go. Oczywiście zaślepiony był zazdrością, no bo to w sumie logiczne. W sprawie udział bierze Dr Linda, której zadaniem jest wyznaczenie najbardziej podejrzanego pacjenta. Oczywiście jest bardziej ukryty sens. Otóż Morningstar poprosił panią doktor o wyleczenie Chloe, gdyż uważa iż to właśnie Detektyw jest winna, tym jego skaczącym uczuciom. A te uczucia skaczą. I to wysoko.

Tam wyżej pisałam o Palmetto. My już wiemy, kto postrzelił Malcolma, ale Chloe nadal szuka, nie zdając sobie sprawy, że prawdziwy zdrajca jest na wyciągnięcie ręki. Otóż, tym strzelcem jest nie kto inny jak sam pan Detektyw Dupek (wy też słyszycie w głowie wersję angielską, z tym zawalistym akcentem Toma Ellisa?). Ta sprawa staje się niezwykle ciekawa i ja już nie mogę się doczekać rozwoju akcji (tak, jestem jeszcze na 8 odcinku, nie bijcie za niewiedzę).

Lucek dowiedział się, że Amenadiel udaje lekarza, aby zdobyć o nim jakieś informacje od Dr Martin. A skoro jego brat wiedział o terapeutce, to Maze też  miała z tym coś wspólnego i tak właśnie kończy się magiczna więź między Lucyferem, a Mazikeen. SPOILERRR!!! Z tego co ogarnęłam to załagodzą konflikt dopiero pod koniec 11 odcinka (nie oglądałam, ale tłumaczyłam).

Wyjątkowo w tym epizodzie, Linda nie działała mi na nerwy, a wręcz przeciwnie. Jeśli nadal tak dobrze będzie się trzymała, to kto wie. Może nawet ją polubię.

Odcinek 2/10… Żartuję tylko, moja ocena to 8/10.