„Świat był podłym miejscem. Zbyt podłym, by go naprawić, ale dość dobrym, by podłożyć ogień i patrzeć, jak płonie.”
– Maya Szymańska, „Ostatnia Wiedźma”
Ostra bezpośredniość, groza wymieszana z psychologiczną głębią ludzkiego umysłu, a to wszystko doprawione sztuką samodoskonalenia. No i nie zapominajmy o zjawiskach nadprzyrodzonych w tle! Czy „Ostatnia Wiedźma” wniosła coś do mojego życia? Wniosła, jednak tak jak życie samej bohaterki, była to niełatwa i wyboista droga.
„Dzień po dniu staje się kimś innym; kimś, kto nie jest już człowiekiem”
Alicję poznajemy jako małą dziewczynkę, której dzieciństwo zostało brutalnie wstrzymane wraz ze śmiercią jej rodziców. Okazuje się, że bohaterka w spadku po ukochanych otrzymała dom. Trafia pod opiekę pozornie zwykłego, starszego małżeństwa, które ów dom zamieszkuje. Jednak to nie oni są jej prawdziwymi, nowymi opiekunami. Świat Alicji jeszcze bardziej się komplikuje, gdy okazuje się, że faktycznym opiekunem dziewczyny jest tajemniczy i zły do szpiku kości mężczyzna – Nielekarz.
Alicja nigdy nie była zwykłym dzieckiem. Od zawsze była wrażliwa, inna, obdarowana talentem do stanowienia połączeń między światem duchowym. Jej świat zupełnie stanął na głowie, bowiem Nielekarz staje się jej mentorem i uczy ją korzystać z jej daru. Wraz z odkrywaniem swoich możliwości pojawiają się tarapaty, wraz z tarapatami pojawiają się coraz mroczniejsze odmęty umysłu i duszy Alicji. Rozpoczyna się podróż ostatniej wiedźmy w ratowanie ludzi z nawiedzonych mieszkań, odsyłanie zabłąkanych dusz do Nieba oraz chęć oczyszczenia świata ze zła. Czy się udaje? To już musicie przekonać się sami!
Głębsze refleksje
Wspomniałam, że „Ostatnia Wiedźma” wniosła coś do mojego życia. Świat jest podły, ludzie często okrutni, zło wszechobecne. Maya Szymańska między wierszami (świadomie, bądź też nie) zawarła refleksję- czy to jaką ścieżkę w życiu obierzemy, zdefiniuje nas bardziej niż nasze głębokie marzenia, wewnętrzne pragnienia i uczucia? Czy nas los jest z góry zaplanowany i nie mamy na nic większego wpływu? Czy świat wyłącznie dąży do tego byśmy przestawali widzieć dobro? Zanim jednak odkryłam i następnie zrozumiałam ukryty przekaz, musiałam się trochę pomęczyć. Książka ma wzloty i upadki. Czasami akcja była wartka i fabułę pochłaniałam jak Alicja eteryczne energie, a czasami bardzo się ciągła i była mdła. Mimo wszystko uważam, że było warto.
Książka porusza w bardzo bezpieczny sposób zagadnienia z obszaru stosunków Niebo-Piekło. Nie odnajdujemy tam mocnej ideologii związanej z religiami, jednak historia pokazuje pewne korelacje, bardziej psychologiczne niżeli związane z samym wyznaniem. Dla mnie subiektywnie jest to aspekt mocno na plus. Autorka opracowała bardzo wielowymiarowe postacie pierwszo- i drugoplanowe oraz epizodyczne. Nic nie jest jednoznacznie białe, ani czarne. Odnajdujemy tu wiele odcieni szarości. Szymańska pokazuje, że główny bohater nie zawsze musi być dobry, nie zawsze jest postacią wykazującą się wyłącznie zrozumieniem, współczuciem, empatią i braterskością.
Niejednoznaczność górą!
Alicja, książkowa wiedźma, jest zlepkiem antagonisty i protagonisty. Jest inna, nieidealna, jest zwyczajnie sobą- na przekór utartym szablonom znanych, literackich postaci. Ma humorki, przeklina, często ma zaburzony schemat odżywiania, nie chce się jej chodzić na uczelnię, z ludzi drwi ale zwierzęta kocha. Książki również. Tak jak wielu z nas, pozornie sprawia wrażenie silnej, przybiera maskę niezależnej, niezłomnej osoby ale w środku toczy walkę z samą sobą. Czasami rzuca ludziom kłody pod nogi, szczególnie jeśli ktoś na to zasłużył. Innym razem jednak próbuje na swój sposób być osobą pełną wsparcia. Rekompensuje swoje moralne „grzechy” np. nie pobierając zapłaty za wypędzenie ducha, który prześladował kobietę ledwo wiążącą koniec z końcem.
Bohaterka często, dobitnie i dumnie głosi „Jestem ostatnią wiedźmą na tym łez padole”, jednakże swoim zachowaniem obnaża czytelnikowi swoją cząstkę człowieczą – wbrew jej nadprzyrodzonym mocom. Jej najzwyklejszy ludzki pierwiastek jest mimo wszystko jej częścią składową. To jest znakomite w tej książce – dostajemy całkiem ludzką wersję fantastycznej, magicznej postaci.
„Ostatnia Wiedźma” nie jest niesamowicie wybitną pozycją. Jest zwyczajnie dobrą książką, odpowiednią na deszczowe wieczory przy kubku gorącej herbaty. Nie żałuję, że ją przeczytałam. W opisanych losach Alicji znajdują się bardzo nieliczne, drobne niedopracowania, jednak nie przeszkadzają one w czytaniu. Nie jest to książka idealna, ale spodobał mi się koncept fabuły. To był dobry pomysł na historię.
Książka jest dostępna m.in. na stronie internetowej autorki.
Reklama