blank

Nowy pająk na rejonie! Spider-Man: Miles Morales [RECENZJA]

Mam wielki sentyment do pająka za 2018 roku – nie dość, że to pierwszy tytuł, który ukończyłam na PS4, to jeszcze przesiedziałam w nim tyle, aby dobić platynowe trofeum. Nic dziwnego, że z wielką chęcią porwałam się na Milesa Moralesa – czy spełnił moje oczekiwania?

W ramach wstępu chcielibyśmy podziękować Playstation Polska za dostarczenie kodu do recenzji!

Miles Morales to nic innego, jak samodzielny dodatek, który najlepiej porównać do „Uncharted: Zaginione Dziedzictwo”. Tym razem pokierujemy protegowanym Parkera, którym jest właśnie tytułowy bohater, którego już zdążyliśmy poznać w oryginale.

blank

Samego chłopaka już raczej nikomu przedstawiać nie trzeba, głównie ze względu na animację z 2018 roku, która zrobiła na świecie furorę, a widzowie od razu pokochali nowego pajęczaka.

Choć sam styl rozgrywki pozostaje identyczny, tak warto podkreślić, iż jest to NOWY Spider-man, praktycznie pod każdym względem.

Młody jest dużo żwawszy i energia wręcz z niego tryska, co widać nie tylko w walce, ale i w zwykłym przemieszczaniu się po sieci. Miles wykonuje przeróżne akrobacje i dziwne pozy, przez co eksploracja terenu staje się dużo ciekawsza, a przecież już w oryginale był to jeden z najbardziej przyjemnych elementów gry.

blank

Niejednokrotnie zdarzało mi się po prostu swobodnie fruwać w celu zwykłego relaksu, a jednocześnie wykonać przy tym tysiąc przeróżnych fotek, ale o tym w dalszej części recenzji.

Jeżeli chodzi o bójki, to jak już wspomniałam, ta także nabrała rumieńców, gdyż w odróżnieniu do oryginalnego pająka, ten nowy nie tylko potrafi naelektryzować swoją pięść i wykonać potężne uderzenia, ale może także…zniknąć! Pomimo, że Miles nie jest wyposażony w taką liczbę gadżetów, jak Peter, tak kombinowania tu także nie zabraknie, więc walki tak szybko nie powinny się znudzić.

Co z historią? Ta rozgrywa się rok po wydarzeniach, które miały miejsce w grze z 2018 roku. Peter musi na jakiś czas wyjechać i powierza miasto Milesowi, którego zza komputera wspierać będzie jego przyjaciel – Ganke. Młody już na sam start ma niełatwy orzech do zgryzienia, gdyż wpada w konflikt pomiędzy wielką korporacją – Roxxon i podziemnym kręgiem, który nazywa się po prostu Underground, a wszystko zaczyna się komplikować, gdy ukochana przyjaciółka głównego bohatera postanawia wpaść w odwiedziny…

blank

Nic więcej nie chcę zdradzać, bo po prostu zabiłabym wam cały fun. Napomnę tylko, że fani wyżej wymienionej animacji, albo nawet komiksów będą po prostu bardzo zadowoleni. Po drodze napotkamy także kilka znajomych twarzy, nawet jeżeli nie do końca w swoim własnym ciele – mam tu na myśli pomnik upamiętniający ś.p Stana Lee.

Premiera dodatku w sumie także świetnie się wpasowała, bo wszystko to dzieje się w okresie świąt Bożego narodzenia! Poza tym kolejną nowością, poza kostiumami i gadżetami, jest także aplikacja, dzięki której dowiemy się, gdzie zbiry właśnie czynią zło. Dostępnych jest ich kilka rodzajów. W jednym przypadku będziemy musieli ścigać pojazd, w drugim za to chronić, nie zabrakło także klasycznych napadów z bronią.

Nie jest to jednak gra bez wad, chociaż o ile tych pomniejszych moim zdaniem nie ma potrzeby wymieniać, tak zdecydowanie muszę przyczepić się do…długości rozgrywki!

blank

Szkoda, że twórcy nie pokusili się na konkretniej rozbudowaną historię, przez co otrzymujemy produkt, który można skończyć w zaledwie kilka godzin. Zdobycie platyny zajęło mi około 8-9 godzin, przechodząc przy tym grę dwukrotnie, także naprawdę nie jest to długa podróż.

Gameplay jest dużo przyjemniejszy, a jeszcze młody nie rzuca tyloma sucharami, chociaż mocno się stara – na całe szczęście mu to w ogóle nie wychodzi!

Wcześniej wspomniałem o trybie fotograficznym, który także przeszdł mały lifting, gdyż poza standardowymi ustawieniami kadru, wyostrzaniem, saturacją itp. dodano także możłiwość… zabawy światłem! Przez co nasze zdjęcia mogą nabrać naprawdę pięknych rumieńców, co z resztą możecie zobaczyć na screenach zamieszczonych w recenzji.

blank

Dodano także możliwość zmiany kostiumu z tego poziomu, więc już nie musimy za każdym razem zakładać ten konkretny pod zdjęcie, a po prostu kliknąć strzałkę i gotowe!

„Miles Morales” na pewno nie zrobi takiej furory, jak oryginał z 2018 roku, jednakże to dalej kawał świetnie wykonanego DLC, które nie jest tylko zwykłym odgrzewanym kotletem z podmienionym modelem głównego bohatera, a delikatnym powiewem świeżości, który prawdopodobnie szykuje nas na drugą część produkcji!