Parę słów wstępu
Seria Filmoteka Flarrow będzie dostarczała Wam w każdy czwartkowy wieczór informacje na temat mniej lub bardziej znanych filmów ze stajni DC lub Marvela. Jest tego całkiem sporo, myślę, że o niektórych (jak Jonah Hex, który w Polsce nie był promowany) wielu z Was nawet nie słyszało. Pozdrawiam i zapraszam do lektury.
Ogólnie
„Jonah Hex” to film wyreżyserowany przez Jimmy’ego Haywarda na podstawie komiksu pod tym samym tytułem. Jego światowa premiera odbyła się 17 czerwca 2010 roku, ale fani filmów bohaterskich, a nawet fani westernów z elementami fantasy powinni sięgnąć po niego w każdej chwili. Atutem, który zachęca do jego obejrzenia jest obsada, ponieważ możemy w nim ujrzeć zobaczyć sporo znanych aktorów. Mamy tu Josha Brolina jako tytułowego bohatera (który lubił wcielać się w postaci z Dzikiego Zachodu), Johna Malkovicha (no jego to chyba nie trzeba przedstawiać) jako Quentina Turnbulla, seksowną Megan Fox w roli prostytutki Lilah, czy też znanego z roli Magneto – Michaela Fassbendera w roli Burke’a. Patrząc na obsadę? WHOA!
Zarys fabuły
Jonah jest jednym z żołnierzy w armii Turnbulla. Po wewnętrznym konflikcie między nimi, zostaje dezerterem. Po latach Turnbull (już jako zbir) napada posiadłość Hexa, paląc jego dom wraz z jego rodziną na oczach bohatera. Na sam koniec złoczyńca wystawia Hexowi piętno, wypala mu ogromną bliznę na twarzy. Półmartwego rewolwerowca ratują Indianie. Okazuje się, że Jonah posiadł nową umiejętność – potrafi rozmawiać ze zmarłymi. Bohater pragnie zemsty, wymierzając sprawiedliwość i walcząc ze złem poszukuje swojego wroga. Dowiaduje się, że Turnbull zginął w pożarze, czy aby na pewno….?
Bohaterowie
Josh Brolin jako Jonah jest paskudnie… dobry! On czuje ten świat, ze współczesnych aktorów chyba najlepiej wkomponowuje się w bycie kowbojem, na dodatek jego modulacja i emisja głosu, spojrzenie, mimika i tak zniszczonego już pyska… To jest Jonah Hex, taki, jaki powinien być! Umiejętności strzeleckie, jazda konna, unikanie kul, walka z przeciwnikami – to wszystko na raz i to na wysokim poziomie prezentowane jest w tym filmie przez naszego ulubieńca.
Megan Fox nie uważam za jakąś wybitną aktorkę, ale jej udział w każdym filmie jest chyba podobny, jakby reżyserzy po prostu udzielali jej tylko jednej rady: „Megan! Masz wyglądać świetnie!” Tak się to dzieje nie tylko w tym filmie, ale i również w Transformersach. Co nie zmienia faktu, że zadziorna i waleczna prostytutka Lilah wypada nieźle, głównie ze względów wizualnych. John Malkovich jest tym typem aktorów, że gdy szukasz zimnego dowódcę bez skrupułów, który jeszcze ma ambicję zniszczyć świat, to na pewno nie pominiesz jego nazwiska. Cichym bohaterem moim zdaniem jest Fassbender. Zagrał on Burke’a – niepoczytalnego villaina, którego można by porównać do takiego westernowego Jokera, oczywiście jak na czasy przystało – na mniejszą skalę. I wyszło mu to bardzo przekonująco i ciekawie!
Akcja
I tu jest moim zdaniem popis twórców, choć większość ludzi właśnie tego nie lubi, ale to już wyjaśniam. W „Jonah Hex” nieco kuleje scenariusz, są lekkie dziury fabularne dla tych, którzy nie znają postaci z komiksów (oczywiście spokojnie, nie takie jak w BvS 😀 ). Ale w zamian dostajemy akcję, akcję, oraz akcję! Widowiskowe strzelaniny, ciekawe bijatyki – wszystko to mamy. Ja osobiście od filmu o bohaterach oczekuję głównie akcji, niech się dzieje, fabuła schodzi na dalszy plan. No i sceny rozmów z trupami były tak fajne w moim odczuciu, że za każdym razem nie mogłem się doczekać kolejnej. Na dodatek te typowo „kowbojskie” gadki po zabiciu wroga puentujące wszystko. Fajne, fajne.
Podsumowując, jeśli jesteś fanem westernów – obejrzyj z lekkim dystansem. Jeśli uwielbiasz kino bohaterskie i ekranizacje komiksowe – obejrzysz jednym tchem. To bardzo ciekawa historia człowieka z ponad przeciętnymi umiejętnościami, który zabija, aby uśmierzyć ból po stracie wszystkiego, co miał. Zachęcam do obejrzenia.
Reklama