Serialowe historie Marvela o członkach grupy Defenders dobiegły końca. Daredevil, Jessica oraz reszta zostały anulowane przez wytwórnię Netflixa w momencie, gdy historie zaczęły konkretnie się rozpędzać. Czy Marvel ma plany co z tymi bohaterami dalej zrobić?
Zakończywszy trzecią fazę kinowego Uniwersum i Sagę „Infinity” Marvel przygotowuje kolejne wielkoformatowe projekty. W drodze na wielki ekran są takie hity jak „Doktor Strange 2” czy „Strażnicy Galaktyki vol. 3„. Jednak w dobie herosów, którzy działają międzygalaktycznie a nawet i między-czasowo, wytwórnia Marvel zapomniała nieco o tych protagonistach, którzy w swoich obronnych działaniach nie wychodzą często poza własną dzielnicę. Do tej pory taką postacią oryginalnie był „Przyjazny sąsiad Spider-man„. Jednak tuż obok niego działają inni superbohaterowie, jak na przykład ci, których działania już zdążyliśmy oglądać na ekranie. Chociaż nie kinowym, a Netflixowym.
Mowa tu o ducie „Luke Cage i Iron Fist”. I chociaż nawet w niedawno zakończonych serialach ich drogi rzadko się krzyżowały to Ci uliczni bohaterowie, mimo mniejszego formatu, również mają w komiksach ogromny potencjał. Wydaje się że w ich przypadku akurat streamingowy gigant nie wykorzystał tego potencjału w pełni. Oryginały należą do bardzo dobrych superbohaterskich historii.
Plany nakręcenia filmów o kuloodpornym siłaczu i Żelaznej pięści już jakiś czas temu krążyły po głowach reżyserów. W 2001 kinowy „Iron Fist” był bardzo bliski preprodukcji, natomiast w 2003 roku zaczął powstawać scenariusz filmu „Luke Cage„, jednak zmiany kadrowe w strukturach Marvela sprawiały, że kolejni włodarze odkładali oba projekty na dolną półkę.
Patrząc na aktualne plany Disneya wydaje się, że na takich przyziemnych bohaterów póki co nie ma miejsca, a na godną ekranizację ich przygód możemy jeszcze sporo poczekać. Tak czy owak świat zasługuje, by ujrzeć efekciarski kinowy film o Power Manie i Iron Fiście.
Reklama