Nie da się ukryć, że początki Toma Kinga z postacią Batmana nie były zadowalające, stąd też wielu internautów nie wróżyło mu dobrej przyszłości związanej z tym tytułem, jednakże zmieniło się to wraz z czwartym tomem, który opowiadał o dopiero raczkującym Gacku, próbującym powstrzymać wojnę pomiędzy Jokerem i Riddlerem. Jego recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Teraz nasuwa się pytanie – czy scenarzysta utrzymał poziom w „Zaręczonych”?
Na początek pragniemy podziękować wydawnictwu Egmont za podesłanie nam komiksu do recenzji i zachęcamy do wspierania polskiego rynku komiksowego poprzez kupowanie na ich stronie, Egmont.pl!
Po lekturze „Wojny żartów z zagadkami” nastawiłem się bardzo pozytywnie na obecny, czyli piąty tom przygód Mrocznego Rycerza. Gacek i Kotka mają się pobrać! Niestety nie tak łatwo wyjść za kogoś, kto oskarżony jest o 237 morderstwa, także nasza urocza parka wybiera się na pustynię Khadym, aby wyjaśnić tę sprawę z Holly Robinson, kobietą faktycznie odpowiedzialną za powyższą zbrodnię.
Pustynny klimat i design postaci to coś, co powinno kupić czytelnika już na sam start, wygląda to bardzo klimatycznie. Chwilę potem dowiadujemy się, że superbohaterowie nie mają wstępu na teren Khadymu, co już wskazuje nam na to, że zapowiada się akcja. Gdy nasi bohaterowie docierają na miejsce, okazuje się, iż będą musieli skonfrontować się z…Byłą kochanką Bruce’a, matką Damiena, córką głowy demona, Talią Al’Ghul! To nie mogło się skończyć na spokojnie!
Zanim przedostaną się do tej niebezpiecznej zabójczyni, Batman i Catwoman muszą pozbyć się problemu w postaci jej sługusów. Już w trakcie tych pierwszych paneli rzuca się w oczy coś, co nie często ma miejsce w komiksach z detektywem w roli głównej, a dokładniej chodzi o… jego uczucia, które dodają nieco humorystycznego tonu, biorąc pod uwagę sytuację, w której się znajdują. Nie oszukujmy się, rzucanie komplementów kotce w wirze walki nie jest czymś, czego spodziewalibyśmy się po Gacku.
W międzyczasie dostajemy wgląd, co się wyprawia w rezydencji Wayne’ów i Alfreda, który nie do końca potrafi trzymać języka za zębami. Zdenerwowany Damien wyrusza w poszukiwaniu ojca, aby wyjaśnić z nim to i owo. Oczywiście nikt poza Dickiem nie zgodził się mu towarzyszyć, ale to dobrze, bo to właśnie ta dwójka w moim mniemaniu wypada najlepiej i to teraz duet przebija kolejna barierę swojej „braterskiej” przyjaźni.
Następnie Batman i Catwoman stają w szranki z Talią, ten pierwszy dość szybko odpada, by następnie kotka stoczyła emocjonujący pojedynek z byłą Bruce’a. W tej części dowiadujemy się co kierowało Seliną, przyjmując oświadczyny miliardera, co o nim sądzi, co do niego czuje. Całość jest świetnie skomponowana i wyważona, nie brakuje tu akcji, nie brakuje pogaduszek, czy humoru. King, znowu Ci się udało!
Jednak to nie wszystko. Czwarty tom był jedną, długą historią, tutaj dostajemy trzy różne wątki. Po wyprawie na Khadym, otrzymujemy bardzo ciekawy wątek w którym…Gacek, Kotka, Superman i Lois Lane wybierają się do wesołego miasteczka! Całość to jedna wielka eksploracja uczuć tej dwójki, tego, co obydwoje o sobie myślą, jak siebie postrzegają, a w międzyczasie Selina i Lois nawiązują bliższe relacje. Akcji tutaj nie uświadczymy zbyt wiele, ta nietypowa konwencja jest na tyle ciekawa, że czytelnik powinien wchłonąć całość na raz.
Tom wieńczy ostatnia, specjalna historia, która przedstawia historię Gacka i Kotki, od początku, aż do końca, gdyż ukazana nam tu jest potencjalna przyszłość Mrocznego Rycerza i Kobiety Kot. Całość kończy tak niezwykle emocjonujący moment, że po prostu czapki z głów. Na serio można się wzruszyć, bo ten moment powinien schwytać was za serce!
Brawo Tom King! Nie dość, że facet potrafi jednak pisać Batmana i to w jakim stylu! „Zaręczeni” to jedna z ciekawszych i nietypowych powieści poświęconych tej postaci i definitywnie jest warta lektury. Eksploracja postaci, akcja, klimat, czy humor są po prostu czymś, co aż chce się czytać. Jeżeli chodzi o rebirthowe serie, to takie uczucie wzbudziły u mnie może z dwie, lub trzy historie, także z mojej strony ukłon w stronę Toma.
Graficznie również jest bardzo dobrze! Nad całością pracowało kilku artystów, kilka pierwszych zeszytów rysowała Joelle Jones (obczajcie jej Catwoman!), pozostałe Clay Mann, a ostatni z rozdziałów wyszedł spod ołówka Michaela Larka i Lee Weeksa. Mimo takiej różnorodności wśród artystów to całość trzyma podobny poziom, kreska jest mocna i wyrazista, kolory odpowiednio stonowane, wszystko zrobione tak, że oko nie powinno wam się zmęczyć.
Jeżeli podobała wam się „Wojna żartów z zagadkami”, to tym bardziej pokochacie „Zaręczonych”. Jak już wyżej wspomniałem, zarówno scenarzysta, jak i osoby odpowiedzialne za strefę wizualną wykonały kawał świetnej roboty, a King wręcz mistrzowską. Bez zastanowienia warto sięgnąć po ten tom, a mi wręcz cieknie ślinka na kolejny, który premierę będzie miał w Lipcu. Polecam!
Tytuł oryginalny: Batman Vol. 5: Rules Of Engagement
Scenariusz: Tom King
Rysunki: Mikel Janin, Clay Mann, Lee Weeks, Joelle Jones
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 144
Reklama