Do ostatecznego zatwierdzenia największej fuzji w dziejach Hollywood pozostało już niewiele czasu, warto więc wspomnieć, co to dokładnie oznacza dla nas, fanów komiksów, i ich ekranizacji. Na wstępie wspomnę, że osobiście nie jestem fanem tej fuzji. Uważam, że daje ona zbyt wiele możliwości jednemu z niewielu już graczy na rynku hollywoodzkich wytwórni, a takie rozwiązania nigdy i w żadnej dziedzinie się nie sprawdzają. Pomijając jednak własne spostrzeżenia, postaram się przyjrzeć temu, co możemy jako widzowie zyskać dzięki temu posunięciu włodarzy Disneya.
Wydaje się że MCU poradziło sobie świetnie, nie mając praw do postaci Fantastycznej Czwórki oraz X-Menów podczas tworzenia ekranizacji „Infinity Gauntlet”. Zastanówmy się teraz, jakie możliwości otwierają się przed wytwórnią teraz, w dobie odzyskania niemal wszystkich swoich bohaterów.
- Całkowicie nowi X-Meni
Wielu uważa, że Fox odwalił kawał dobrej roboty przy co najmniej kilku ekranizacjach tej kultowej serii. Ma się to jednak nijak do możliwości zaistnienia mutantów w fantastycznie zbudowanym MCU. Na razie nie jest jasne, w jaki sposób zostaną oni przedstawieni. Jednak dwie najbardziej prawdopodobne wersje głoszą, że albo okaże się, że żyli pośród zwykłych ludzi, nie ujawniając się, albo jakieś wydarzenie w MCU (takie jak na przykład zakończenie Infinity Wars) spowoduje powstanie nowej rasy.
2. Fantastyczna Czwórka
Ilekolwiek napisałbym o tym, jak istotnym tytułem Fantastyczna czwórka jest dla Marvela, zawsze będzie to za mało. To dzięki temu tytułowi Marvel Comics zyskało popularność porównywalną z ówczesnym monopolistą rynku DC Comics. Niemal każdy komiksowy crossover tej wytwórni posiadał któregoś z bohaterów tej serii, a w większości z nich dr Richards oraz Sue odgrywali kluczowe role. Dlatego właśnie Kevin Feige tak zabiegał o prawa do tych postaci i dlatego uważam, że dzięki temu będziemy mogli zobaczyć na ekranach jeszcze wiele niesamowitych historii, rodem ze stron komiksu (trochę szkoda jednak, że Ultron został zmarnowany przed możliwością oddania w pełni jego historii).
3. Wolverine: Weapon X
Myślę, że można być pewnym, że MCU nie zrezygnuje z najbardziej popularnej postaci spośród swoich nowych nabytków. I pomimo tego, że bez problemów można Logana użyć po prostu w filmach o X-Menach, bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że otrzyma on swój własny film, w którym bohater będzie mógł zadomowić się w MCU, dając widzom kolejną szansę na zobaczenie go jako członka kultowego „Weapon X„, zanim zostałby zwerbowany przez profesora X.
4. Black Panther – The Royal Blood
Kolejna szansa na przedstawienie nam bohatera serii X-Men może pojawić się w kolejnej (lub 3) części Black Panther. Mowa tu o Storm, która w serii komiksów była żoną T’Challi oraz władczynią Wakandy. Może być to kolejny origin story kończący się poznaniem profesora Xaviera.
5. Secret Wars
Jak już wspomniałem, wiele serii i crossoverów w komiksach Marvela bardzo mocno polega na postaciach z Fantastycznej Czwórki, Secret Wars nie jest tu wyjątkiem. Co prawda próba ekranizacji tej serii zaowocowałaby prawdopodobnie twardym rebootem całego uniwersum, ale może to być coś, czego MCU w najbliższej przyszłości będzie potrzebowało. Oczywiście żeby do tego doszło, należy wcześniej bardzo solidnie zbudować dr. Reeda Richardsa oraz Dr. Dooma, więc kilka produkcji z udziałem tych bohaterów to niemal pewnik, zanim ekranizacja SW będzie mogła dojść do skutku.
6 Annihilation
Myślę, że z opowieści w kosmicznej części Marvela Annihilation jest najlepiej opowiedzianą historią w komiksach. Prawdopodobnie jedynym powodem, dla którego MCU jeszcze do tej pory nie zabrało się za jej ekranizację, był brak praw do postaci głównego antagonisty, czyli Annihilusa. Teraz gdy zarówno on, jak i Silver Surfer czy Super Scrull będą dostępni, wszyscy gracze tej serii są gotowi do użycia, wliczając w to Thanosa, który w ten sposób będzie mógł powrócić do MCU po czwartej części Avengers.
7. House of M
Zakończę moim numerem jeden – filmem, którego naprawdę nie mogę się doczekać i mam olbrzymią nadzieję, że kiedyś powstanie. Jest to jedna z mroczniejszych historii spod szyldu Marvela, zarazem moim zdaniem jedna z najlepszych (o ile nie najlepsza). Dotyka ona praktycznie wszystkich bohaterów, a postacią centralną jest tu (mozolnie budowana już od jakiegoś czasu przez MCU) Scarlett Witch. Seria ta wprowadziłaby nieco mroku i poważniejszych zagadnień do uniwersum. Mogłaby też zapoczątkować kilka ciekawych wątków w serii X-Men, chociażby za pomocą kultowego już dla miłośników komiksów cytatu: „No More Mutants” – słów, które na długo zmieniły komiksowe dzieje popularnych mutantów.
Reklama