Wielki finał trzeciego sezonu Supergirl był do samego końca wielką niewiadomą, a to za sprawą bardzo silnego rywala, czyli Reign. W ostateczności wraz z tym odcinkiem mogliśmy pożegnać naprawdę sporo postaci.
Widzowie od paru odcinków byli już pewni, że w finale pożegnamy ojca J’onna J’onnza, czyli M’yrnna J’onnza, aczkolwiek nikt nie przewidział, że zrobi to poprzez poświęcenie swoich ostatnich chwil życia na powstrzymanie Reign i zatrzymanie kataklizmu Ziemi.
Oczywiście śmierć M’yrnna nie była jedynym wypadkiem w finale, ponieważ w końcowej bitwie Supergirl wrzuciła Reign do kotła, a ta swoim laserem trafiła w Mon-Ela, który poświęcił swoje życie na uratowanie J’onna, oraz w matkę Supergirl, czyli Alurę i Sam!
https://www.youtube.com/watch?v=ztgPjUS5UoY
Aczkolwiek zdruzgotana Supergirl zdała sobie sprawę z możliwości lepszego rozwiązania końcowej bitwy z Reign. Wzięła Mon-Elowi pierścień Legionu i cofnęła się w czasie, aby uratować sytuację i tak też się stało przy wykorzystaniu harunelu, gdzie Supergirl wraz z Sam wysłali Reign do Doliny Juru, gdzie Sam była w stanie pokonać Reign raz na zawsze bez ofiar.
Zatem finał trzeciego sezonu nie okazał się tak śmiercionośny, jak mogliśmy tego uświadczyć przed cofnięciem czasu przez Karę. Oczywiście nie znamy planów Marsjanina, który opuścił swoje stanowisko dyrektora DEO na rzecz Alex Danvers. Z kolei Mon-El wraz z Winnem Schottem wyruszyli ratować przyszłość. Sam prawdopodobnie zniknie z serialu, gdyż jest już tylko zwykłym śmiertelnikiem.
Jesteście zadowoleni z zakończenia trzeciego sezonu Supergirl?!
Reklama