blank

Zmiana, która może przyćmić wszystko. Wpływ epizodu „True Colors” na przyszłość w serialu „The Flash”

True Colors” – To nie melodyjna piosenka Phila Collinsa. To chytry, podstępny i dziwnie obcy tytuł dla ostatniego epizodu serialu „The Flash”. Takie wrażenie można było odczuć w konsekwencji tego, co miało miejsce na linii Barry Allen – DeVoe – więzienie Iron Heigths.

Nazwa odcinka najbardziej dotyka osoby Clifforda DeVoe’a, którego znane nam dotąd zamiary zostały mocno podważone przez niedawne 45 minut serialu, co ukazuje nam prawdziwe oblicze łotra, a nie jego konkretną misję – szczytne mu cele,  które z nieludzką pasją w oczach realizuje. Szczególnie ważne były ostatnie minuty epizodu i poszczególne sceny, po których wielu z Was, w ujęciu pozytywnego lub negatywnego zaskoczenia, na pewno dość długo zbierało swą szczękę z podłogi.

blank

Swymi wielkimi krokami zmiany w odcinku „True Colors” wchodziły i jak w reakcji łańcuchowej szybko postępowały, w chwili, gdy Barry i reszta Meta-ludzi osadzona w Zakładzie „Iron Heights” wiedzieli, że będą ,,sprzedani” przez naczelnika placówki Wardena Wolfe’a królowej podziemia Central City: Amunet Black. Allenowi, który nie przyznał się, że jest Flashem, a co ciekawe żaden z posiadających moc nie zapytał się, jaką właściwość śledczy „CCPD” skrywa, pozostało sprzymierzyć się z resztą więźniów. Niczym w „Skazanym na Śmierć” i „MacGyverze”, nie zapominając o pomocy ,,kolegów” kryminalistów, Barry tworzy substancję, której właściwości żrące pozwalają ,,strawić” zabezpieczenie zamykające jego celę, a po jego uwolnieniu także cele innych. W między czasie Cecille czując podstęp Wolfe’a w rzekomym zapewnieniu jej i Iris o bezpieczeństwie Barry’ego, użyła swych niedawno uwolnionych zdolności telepatycznych i odkryła, że o północy w „Iron Heights” dojdzie do wymiany z Amunet Black. Barry i inni Meta-więźniowe zostaną jej oddani, więc trzeba było jakoś działać. Dlatego też postanowiono zaangażować w to Ralpha Dibny’ea, którego zdolność rozciągania fizycznego ciała wyraźnie ewoluowała w ciekawą właściwość: zmianę wyglądu zewnętrznego w osobę, której obraz przechowywany jest w jego pamięci. Ralph przybrał postać naczelnika „Iron Heights”, ale oprócz gagów i fajtłapowatości w zachowywaniu się, jak Wolfe, co było całkiem zabawne, niczego to ekipie „STAR Labs” nie dało, wręcz pogorszyło ich sytuację. Niestety Amunet odkryła ich spisek, lecz gdy reszta więźniów stała na otoczonym kratami dziedzińcu Zakłdu i dowiedziała się, że Allen to sprinter, pozostało tylko pogłówkować, co mogło się jeszcze w tym epizodzie wydarzyć.

blank

Jednak na rozmyślanie nie było czasu. Niespodziewanie, na swoim lewitującym fotelu zjawia się DeVoe. Można było dostać lekkiej dychawicy i apopleksji widząc, jak swoimi serpentynowymi, robotycznymi mackami , wypełzającymi z powierzchni fotela Clifford atakuje Meta-ludzi, wysysając z nich moc, uśmiercając obecne młode ciało i w końcu przenosząc swą świadomość do ciała kobiety, która potrafiła wpływać na los na poziomie kwantowym. To popsuło ideę „The Thinkera”, a nie chodzi o wstąpienie w żeńską, fizyczną formę, lecz o psychiczne rozchwianie DeVoe, który poprzez ciągłe zmiany ,,nosicieli” świadomości, może tylko sobie zaszkodzić: bycie łatwym celem dla „STAR Labs” i przejęcie cech osobowości, fizjonomii gospodarza i utrata nad tym kontroli. Najbardziej nie akceptuje tego Marlize – ukochana DeVoe’a, jego partnerka życiowa, ale tylko tej pierwotnej wersji: Clifforda, poczciwego profesora. Wzbiera w niej gniew, gdyż realizacja ,,nowego, lepszego świata” nie idzie po linii założeń jej i jej męża.

Następna dziwna rzecz w „True Colors” którą odnotowałem, i która może również wywrzeć wpływ na dalszą część czwartego sezonu „The Flash”, to coś, co trybiki mojego umysłu starają się wciąż poskładać w rozsądną całość i wynieść z tego większe wnioski. Chodzi o nie zorientowanie się DeVoe o mocach telepatycznych Cecille i nowych właściwościach mutacji ciała Ralpha, czyli zmiana wyglądu w osobę w osobę, którą widział. Możliwe, że „The thinker” miał o tym jakieś pojęcie, ale było mu to bardzo, a to bardzo… głęboko gdzieś. I to jest irytujące, ponieważ on sam stwierdził, że ,,w jego umyśle faluje nieskończona liczba zmiennych, których jest więcej niż atomów w wybuchającej gwieździe„. Wyjście Barry’ego z więzienia w tak podstępny, ale jednak zgodny z prawem sposób – przybranie przez Dibny’ea  fizycznej struktury DeVoe’a sprzed jego zabójstwa i stawienie się na Sali Rozpraw w obecności Marlize – powoduje, że Flash wraz z zespołem zyskuje większe szanse na przeszkodzeniu DeVoe w dokończeniu jego misji. Oczywiście team musi uważać na Ralpha i chronić go przed łotrem, ale i tak mają nad nim drobną przewagę, przynajmniej na razie. Dodajmy do tego Amunet Black, która na pewno powróci, a finał sezonu… może być uratowany.