To będzie drugie podejście 20th Century Fox do zekranizowania sagi o Phoenix, co wzbudza pytania fanów o to, w którym momencie oficjalnej linii czasowej będzie umieszczona akcja filmu.
To nie byłaby wielka tajemnica, ale filmy o X-Menach skaczą po osi czasu, jak chcą, a jedna z produkcji zmieniła przeszłość kompletnie. Entertainment Weekly wyjawiło, że „Dark Phoenix” ma mieć miejsce w 1992 roku, całe 10 lat po wydarzeniach z „X-Men: Apocalypse”. To znaczy, że będzie to pomiędzy akcją oryginalnych X-Menów a „X-Men: Days of Future Past”.
Więc dla jasności – linia czasu biegnie teraz tak: „X-Men: First Class” (1962), „X-Men: Days of Future Past”(1973), „X-Men: Origins: Wolverine” (1981), „X-Men: Apocalypse” (1983), „Dark Phoenix” (1992), „X-Men”(2000), „X2” (2003), „The Wolverine” (2013), „Deadpool ”(2016), „The New Mutants” (2018), „Deadpool 2” (2018), „X-Men: Days of Future Past” (2023) i „Logan”(2029).
Oryginalnie Dark Phoenix była w „X-Men: The Last Stand”, co skończyło się śmiercią postaci z rąk Wolverina. Niestety nie była to jedyna linia fabularna filmu i była zmieszana z właściwie tą główną, czyli z zagrożeniem, które niósł lek mający pozbawiać mutantów mocy. Fani nie zareagowali na to zbyt dobrze. Było to następnie zmienione w „Days of Future Past”.
Dzięki wycieczce Wolverina do przeszłości wydarzenia z „X-Men: The Last Stand” zostały wymazane z egzystencji, co oznacza, że Cyklop i Professor X, a także właśnie Jean Grey, żyją. To znaczy też, że saga o Phoenix nie miała nigdy miejsca, więc dyrektor nadchodzącej wersji, Simon Kinberg, ma szansę opowiedzieć tę historię tak, jak trzeba.
To będzie debiut reżysera, ale ma wiele doświadczenia z sagą X-Menów i chce dać jeszcze jedną szansą historii Phoenix na wielkim ekranie. Pierwsze wieści z planu filmu wyglądają obiecująco.
Miejmy nadzieję, że drugim razem się powiedzie, bo nikt raczej nie będzie chciał się za to brać po raz trzeci. „Dark Phoenix” trafi do kin 2 listopada 2018 roku.
Reklama