Gdy Iron Man wleciał do kin w 2008 roku, nikt nie mógł przewidzieć jaką potęgą stanie się kinowe uniwersum Marvela. Film był fundamentem do utworzenia wielkiego, spójnego uniwersum. Właśnie utrzymanie tej spójności i ciągłości jest niełatwym zadaniem dla producentów i reżyserów.
Jednak według reżysera Strażników Galaktyki, ciągłość to kwestia, z którą nigdy nie musiał się zmierzyć.
Ostatnio na Twitterze James Gunn odpowiadał na pytania fanów dotyczące Strażników Galaktyki Vol. 2. Reżyser skomentował ciągłość filmów MCU i najwyraźniej… nigdy go ona nie dotyczyła.
„Nie jestem do tej pory związany w żaden sposób, pomijając Thanosa w Vol.1. Nigdy nie musiałem mieć do czynienia z jakąkolwiek ciągłością.”
Oczywiście w Strażnikach istnieją wątki spójne z pozostałymi filmami MCU. Podczas, gdy mogą nie nawiązywać do ziemskich bohaterów, jak Iron Man czy Kapitan Ameryka, to zmagają się ze sprawami międzygalaktycznymi. Z pojawieniem się Avengers: Infinity War, projekt James Gunna z pewnością uzyska ciągłość z resztą uniwersum, podobnie jak Doctor Strange, za sprawą Kamieni Nieskończoności.
Reklama