blank

[RECENZJA] Gotham 3×07 – „Red Queen”

Trzeci sezon Gotham nie pozostawia wątpliwości… to serial, na którego kolejne odcinki czeka się z zapartym tchem, a jak było tym razem? Bardzo dobrze, jednak Gotham obowiązuje inna skala – bywało lepiej.

Startujemy od powrotu do wątku Gordon-Vale-Lee i co dostajemy? Standardową telenowelę w wersji Jima Gordona, który jak zwykle zostaje na lodzie. Valerie zarzuca mu manipulację Tetchem, by strzelił do niej, to samo robi Lee i co ciekawe – Jim nie zaprzecza pierwszej, ale drugiej już tak… i tym sposobem wracamy do punktu wyjścia. Sprawy sercowe zdecydowanie nie są jego mocną stroną, może i dobrze, bo zaczynał mnie męczyć ten wątek, strasznie niezdecydowany człowiek.

Skoro romans Gordon-Vale-Lee mamy z głowy, to co z tym dużo bardziej kontrowersyjnym, Cobblepot-Nygma? Ed spotyka kobietę i cały plan bierze w łeb, jakby tego było mało wygląda ona dokładnie jak Kringle. Trudno się dziwić, to ta sama aktorka. Pingwin próbuje zakończyć ten romans, jak się okazuje, bezskutecznie. Może słusznie, bo zupełnie nie kupuję tego duetu w homoseksualnym wydaniu. Jednak co jest w tym wszystkim najdziwniejsze? Nikt nie widzi nic złego w romansie Nygmy z kobietą, która jest uderzająco podobna do jego dawnej miłości, którą zamordował, za to potencjalny związek z Oswaldem jest nie do przyjęcia, no cóż…

Limit romansideł zdecydowanie uważam za wyczerpany. A nie! Jeszcze Bruce i Selina – tak, tego też nie kupuję i nie będę poświęcać temu tematowi kolejnego zdania.

W końcu! Wątek przewodni – Red Queen! Pierwszą ofiarą jest jak zwykle Jim, ale wszelkie sceny związane z jego późniejszymi halucynacjami… mnie to nie ujęło, przykro mi. Mad Hatter bierze na cel najpotężniejszych ludzi w mieście, próbując otruć ich mieszanką tytułowej substancji i krwi swojej siostry. Niestety, kolejna porażka, przeszkadza mu cios Barnesa. Właśnie, Mad Hatter. Jervis Tetch, to zdecydowanie mocna postać, wprowadzająca świeżą krew do Gotham (dosłownie i w przenośni), ale po tych kilku odcinkach staje się już nieco mniej… świeża? Obawiam się, że na jego wątku będzie opierać się cały sezon. I pomimo tego, że bardzo doceniam, nie chciałabym go oglądać w każdym odcinku.

Na szczęście nie zabrakło smaczków – znów widzimy Court of Owls, Jim Gordon wraca do GCPD, a jego ojciec żyje? Tego pewnie się jeszcze dowiemy. Bardziej interesuje mnie gdzie podziała się Fish Mooney i Hugo Strange, gdzie Butch i klon Bruce’a? Kiedy ich zobaczymy? Liczę, że już wkrótce.

Manu
Inżynier informatyki. Szefowa zamieszania w Fan Clubie TSA "Alien". Fanka Batmana i Iron Mana, (nie do końca zdecydowana) zwolenniczka Marvela.